SPECJALNE

Bloodywood – historia i sukces zespołu metalowego z Indii

Bloodywood

Wyobraźcie sobie Indie. Co jako pierwsze przychodzi Wam na myśl? Słonie, problemy gospodarcze, święte krowy, a może ich klasyczny taniec i brzmienie ludowej muzyki? Każde z tych skojarzeń jest dobrym tropem do prowadzenia jakiegoś większego wywodu. My skupimy się na tym ostatnim – na folklorze w muzyce. Posłuchajmy zatem zespołu Bloodywood.

 

Początek twórczości Bloodywood

Dobrze, skoro już zapoznaliśmy się wszyscy z tą grupą muzyczną od strony muzycznej i wiemy o czym jest mowa, to możemy przejść do wywodu przybliżającego ten intrygujący zespół.

Bloodywood powstało w 2016 roku. To całkiem pocieszna grupka hinduskich muzyków założona przez gitarzystę Kerana Katiyara. Rozpoczynali swoją przygodę jako typowi śmieszkowie internetowi. Postanowili tworzyć na YouTube covery. Kanał założył sam Keran, do którego dołączył później wokalista Jayant Bhaduli, a na koniec zrekrutowali do składu rapera Raoula Kerra. Niektóre miały wywołać uśmiech, inne były sporymi ciekawostkami. Udawało się to bardzo dobrze. Na swoim koncie mieli przerobione takie utwory jak „In Da Club”, „Despacito” czy „Shape of You”. Z każdym z tych dzieł możecie zapoznać się wyszukując je po prostu na YouTube, albo wchodząc w dyskografię zespołu chociażby na Spotify.

Punjabi Metal

Poza coverami popularnych piosenek, Bloodywood stworzyli też coś, co w szczególny sposób nawiązuje do współczesności grupy – „Punjabi Metal”. Część z was pewnie spotkała się z tym klasycznym brzmieniem utworów związanych z „Punjabi”. Korzystając z okazji, zastanówmy się co oznacza sam ten termin.

„Punjabi” to nic innego jak język pendżabski, którym posługuje się ludność północno-zachodnich Indii. Jest to więc oczywiście silnie zakorzeniony element kultury indyjskiej. Co więcej, przebił się on swoim intrygującym brzmieniem, wzbogaconym o klasyczną dla regionu ścieżkę dźwiękową do popkultury i to naprawdę silnie. Usłyszymy go w memach, filmach czy różnych utworach z całej gamy gatunków.

Indyjski zespół metalowy Bloodywood prezentuje poruszający teledysk i pomaga psom

Sukces indyjskich utworów w wykonaniu Bloodywood

Zahaczyć o niego nie omieszkali również członkowie Bloodywood, wywodzący się przecież z samych Indii. Można powiedzieć, że właśnie „Punjabi Metal” przyniósł zespołowi pierwszą dużą falę słuchaczy. Druga należeć będzie do coveru „Tunak Tunak Tun”. Oba te utwory łączy jednak wspólna cecha – język pendżabski. Są więc silnie zakorzenione w kulturze ojczyzny muzyków. Po ich wydaniu i sukcesie jaki odnosiły, artyści nie mogli zatem nie zacząć myśleć o pójściu za ciosem i tworzeniu kawałków silnie osadzonych w folklorze.

[newsletter]

 

Sukces był nie do opisania. Pojawiły się doniesienia o tym, że covery Bloodywood są grane chociażby w europejskich kawiarniach czy pubach muzycznych. Wyobraźcie sobie sytuację, w której idziecie do kawiarni w Belgii, siadacie ze swoim Americano, a w głośnikach słychać metalową wersję „Tunak Tunak Tun”. Coś niesamowitego i dość śmiesznego. Jednak i takie rzeczy miały miejsce. Nie ma się co dziwić, technicznie zespół nie miał sobie wiele do zarzucenia. Brakowało mimo to kropki nad i, tego ostatniego elementu – w pełni własnej twórczości.

Bloodywood tworzy w oparciu o swoją kulturę

Nie trzeba było długo czekać. Bloodywood zaczął publikować również swoje single, większość których w przyszłości miała stworzyć cały, pełnometrażowy album. Pierwszym oryginalnym utworem był „Angry Santa” opublikowany z okazji świąt bożego narodzenia 24 grudnia 2017 r. Była to swego rodzaju kontynuacja projektu, który miał wywoływać śmiech, jednak kawałek ten stanowił pewien krok w stronę pełnego usamodzielnienia.

Po publikacji świątecznej piosenki, Bloodywood poszli za ciosem i zaczęli wydawać następne utwory, które należały już w pełni do nich. Najciekawszym z później opublikowanych kawałków był „Ari Ari”, wydane w 2018 roku. Stanowił swego rodzaju pomost między coverami a zupełnie autorskimi singlami.

 

„Ari Ari” to utwór stworzony na bazie folklorystycznej piosenki „Baari Barsi” z Pendżabu. Jest to kawałek typowo ludowy, który ulegał licznym modyfikacjom. Często był wzbogacany lub zmieniany. Swoją wersję postanowili stworzyć więc i członkowie Bloodywood. Wtedy też do zespołu dołączył rapowy głos indyjskiej grupy – Raoula Kerra. O tym, jak się pojawił w grupie opowiedział w wywiadzie dla Metal Hammer gitarzysta Keran Katiyara:

Raoul skontaktował się ze mną, żebym stworzył dla niego wideoklip z tekstem po tym jak zobaczył efekty mojej pracy z Underside. Nie spodziewałem się, że będzie raperem, bo wyglądał jak Phil Anselmo i miał bardzo głęboki głos, ale po usłyszeniu jego utworów wiedziałem, że będzie świetnie brzmiał w agresywnym metalowym zespole. Skończyłem robić dla niego wideo i zapytałem, czy chciałby może wystąpić w z nami jednym utworze. On zgodził się bez zastanowienia.

Co trzeba przyznać – Raoul brzmi świetnie. Zrekrutowanie go przez Kerana było strzałem w dziesiątkę. Ten wyglądający jak Anselmo raper wprowadził do zespołu bardzo agresywny głos, który jest przesiąknięty złością. Można powiedzieć, że był to ewidentnie brakujący element. Tak też ruszyła z kopyta nowa era.

Muzyczne aranżacje Bloodywood

Przygotowanie do nich Bloodywood zaczął już o wiele wcześniej. Jak mówił Keran Katiyara, autorskie utwory zespół przygotował na długo przed ich wydaniem. Czekał z nimi jednak na dobry moment, żeby móc je opublikować. Ten nadszedł w 2018 roku, wtedy maszyna ruszyła. W międzyczasie założyciel grupy porzucił pracę jako prawnik, żeby skupić się na graniu. Muzycy zaczęli stawiać wszystko na jedną kartę.

Zaczęli publikować bardziej regularnie. Do dyskografii Bloodywood dołączyły takie utwory jak „Jee Veerey”, „Endurant” czy „Machi Bhasad”. Warto wspomnieć o tym, że pierwszy z tych kawałków opowiada o walce z depresją, a Raoul Kerr (wokal rapowy) napisał na swoim Twitterze, że dedykuje drugi wers piosenki Chesterowi Benningtonowi (Linkin Park), który uratował setki istnień zanim sam odszedł.

Wracając – wszystkie z wymienionych kawałków łączyły bogatą indyjską kulturę z nowocześnie brzmiącym metalem. Tak oto rozwijał się niewyeksploatowany jeszcze podgatunek – indyjski folk metal. Eksperyment był doskonale przemyślany, każdy utwór starannie dopracowany i pełen agresji.

 

Zapowiedź pierwszej płyty Bloodywood

W 2021 roku Bloodywood miał wydanych już aż 5 singli. Był to dobry moment, żeby opublikować pełne wydawnictwo. To też miało nastąpić już niebawem. Zespół jednak postanowił opublikować jeszcze jeden kawałek – „Gaddaar”. Miał on być już pełnoprawną zapowiedzią tego, co dla fanów przygotowali muzycy z Indii. Grupa z Nowego Delhi pokazała całemu światu okładkę nadchodzącego krążka i stworzyła bardzo agresywny utwór w swoim klimacie. Opowiadał o skorumpowanej religii i polityce na całym świecie oraz tym jak niszczą razem życie ludziom.

 

„Rashakh”, to tytuł debiutanckiego albumu Bloodywood

Co należy przyznać i co uwzględniono w wielu recenzjach – „Gaddaar” jest świetne. Idealnie dopracowany utwór, którego nie powstydziłyby się zespoły z o wiele, wiele dłuższym stażem na scenie. Czy tak dobra zapowiedź albumu nie była jedynie obietnicą szklanych domów, których później nikt nie zobaczył?

Otóż nie była – muzycy z Indii sprezentowali idealnie dopieszczony, pełen agresji i brutalnych wokali krążek „Rashakh”. Sam tytuł tłumaczy się z hindi jako „strażnik”, a siła jakiej możemy doświadczyć w brzmieniu tego albumu sugeruje, że jest on niesamowicie potężny.

Bloodywood stworzył płytę, która mieści w sobie naprawdę wiele. Od folklorystycznych akcentów, po technicznie dopracowane brzmienia. Słyszymy Raoula Kerra rapującego po angielsku i śpiewającego przerażająco w hindi Jayanta Bhaduliego. Ogromna pochwała za muzyczną część należy się oczywiście założycielowi – Keranowi, który jako multiinstrumentlaista stworzył coś nieprawdopodobnego.

Ten kunszt muzyczny doceniło wielu krytyków. Co więcej, Bloodywood znalazł się na liście kandydatów do jednej z nagród Heavy Music Awards, w kategorii najlepszego debiutującego zespołu na świecie. Należy też wspomnieć o wysokich miejscach we wszelkich notowaniach list Billboard. To wszystko pokazuje, jak ich kariera nabrała na tempie i jak bardzo gwiazda ich talentu eksplodowała.

Bloodywood okładka płyty Rakshak
Bloodywood okładka płyty „Rakshak”

Koncerty Bloodywood w Europie

Indyjska grupa ma w planie ze swoim dziełem odwiedzić również kraje Europy w 2023 roku. Na trasie nie znalazła się jednak niestety Polska. Najbliżej na imprezę z udziałem Bloodywood będzie nam do Niemiec. Koncerty będą odbywały się przez cały marzec. Jeżeli więc zainteresowała was twórczość pendżabskiego metalowego zespołu, to zachęcamy do zaopatrzenia się w bilety. Natomiast naszą wspólną przygodę z tymi intrygującymi muzykami zakończmy na przekór, od pierwszego z utworów na albumie.

 

Fotografia zespołu: Materiały promocyjne Blooodywood

Bloodywood na Spotify: https://open.spotify.com/artist/4HFpzehKjow2WqU4EJ6Wy9?si=B4TNh9vJQEOy1ykVjkSaZw

Podobne artykuły

Konkurs dla prawdziwych wikingów, wygraj bilety na koncert Amon Amarth!

Tomasz Koza

Batushka – polski zespół black metalowy z niepolskimi korzeniami

Filip Kowalczuk

AC/DC rusza na podbój Ameryki – 40. rocznica premiery „Highway to Hell”

Szymon

Zostaw komentarz