SPECJALNE

„Black Metal” grupy Venom kończy 40 lat. „In Nomine Satanas” na CD i DVD we wrześniu

Venom Black Metal reedycja

Wcześniej wydany jako deluxe box set winylowy w 2019 roku, „In Nomine Satanas” teraz zostanie wydany w wersji CD, zawierając 6CD + DVD i dzięki BMG ukaże się 23 września 2022 roku.

Box set zawiera oryginalne nagrania Venom z okresu współpracy z Neat Records: od ich debiutu z 1981 roku „Welcome To Hell” do „Eine Kleine Nachtmusik”, czyli zarejestrowanego koncertu z Hammersmith Odeon z 1985 roku i wszystkie one zostały poddane remasterowi. Zawiera on także kolekcję niewydanych nigdy demówek z archiwum zespołu, pod tytułem, „Sons Of Satan”, na której znajdują się między innymi bardzo wczesne nagrania zespołu na żywo.

Również 23 września ukaże się reedycja drugiego albumu zespołu „Black Metal”, żeby uświetnić jego 40. rocznicę wydania. Ten legendarny album, będący bezpośrednią inspiracją dla nazwanego tą samą nazwą gatunku ekstremalnego metalu – black metal, ukaże się w ograniczonym do 1500 kopii w UK nakładzie w dwóch wersjach: czarnym i srebrnym rozstrzelonym (swirl) winylu. Ten niezwykły album nadal inspiruje kolejne generacje fanów metalu.

Venom In Nomine Satanas CD i DVD
Venom – „In Nomine Satanas” na CD i DVD

„In Nomine Satanas” CD boxset zawiera:

    • CD 1: „Welcome To Hell”
    • CD 2: „Black Metal”
    • CD 3: „At War With Satan”
    • CD 4: „Possessed”
    • CD 5: „Eine Kleine Nachtmusik”
    • CD 6: „Sons Of Satan”
    • DVD: „7th Date of Hell – Live at The Hammersmith Odeon, 1984”

PREORDER: HTTPS://VENOMLEGIONS.LNK.TO/INSBOXPR

40 lat płyty „Black Metal” zespołu Venom

Wielu miłośników ciężkiego grania czekało na tę chwilę – „Black Metal” zespołu Venom doczeka się nowego wydania. Już 23 września 2022 r. ukaże się specjalna reedycja drugiego krążka kapeli, który użyczył swoją nazwę nowemu (jak na tamte czasy), ekstremalnemu podgatunkowi, zwanym właśnie black metal.

Kolejna wersja albumu to prawdziwy czarny kruk dla każdego fana zespołu Venom – w Wielkiej Brytanii nakład wyniesie zaledwie 1500 kopii, co zwiastuje prawdziwą walkę o chociaż jeden egzemplarz. Płyta zostanie wydana w czarnym lub srebrnym, rozstrzelonym winylu – oj, zdecydowanie będzie się działo.

Dla mnie, Venom reprezentuje początek bardzo ważnego ruchu, który później podzielił się na wiele jeszcze innych ruchów. To była rewolucja. Po tamtym wydarzeniu wszystkie gatunki: thrash, death i black metal dosłownie eksplodowały i one wszystkie zawdzięczają swoje istnienie właśnie Venom.

Michel ‘Away’ Langevin (Voivod)
Venom reedycja albumu Black Metal na winylu
Venom reedycja albumu „Black Metal” na winylu

Specjaliści od rewolucji

Kiedy myślisz o black metalu, to z reguły od razu nasuwa się jedno: „Venom”. Ta grupa muzyczna została założona w Newcastle, przez pięciu nieźle pokręconych Brytyjczyków: Clive’a Archera, Jeffreya Dunna, Dave’a Rutherforda, Alana Winstona i Tony’ego Braya, którzy po prostu lubili ostro grać, reprezentując nurt New Wave of British Heavy Metal (w skrócie NWoBHM). Temperament Anglików widać zresztą w historii kapeli, bo w dość dziwnych okolicznościach opuścili ją gitarzysta i wokalista, których zastąpił człowiek o wielu talentach – Conrad „Cronos” Lant.

Dołączenie do zespołu tego charyzmatycznego muzyka, lubującego się w rock’n’rollu, był dobrym ruchem ze strony Venom. W 1981 roku ukazuje się pierwszy krążek formacji, nazwanego „Welcome to Hell”. To nie przypadek – Venom odpalił prawdziwy, muzyczny koktajl Mołotowa. Szybkie riffy i charakterystyczny wokal Cronosa przewijają się przez całą płytę, otoczone w niektórych numerach mistycznym, mrocznym klimatem.

Ogień czuło się nie tylko na płycie – podczas trasy koncertowej promującej album, zastępy straży pożarnej i policji bez przerwy gościły na imprezach grupy spod znaku kozła Baphometa. Kapela robiła dużo dymu wokół siebie, dlatego zyskała miano skandalicznej – wielu rodziców bało się o demoralizację swoich dzieci, które na pełen gaz słuchały zespołu Venom. Spuściznę „Welcome to Hell” słychać również na kolejnym krążku – „Black Metal”.

[newsletter]

Zespół Venom
Zespół Venom
Fot. Materiały prasowe BMG

Bardzo czarny i bardzo brudny metal

Po tak niesamowitym albumie, jak „Welcome to Hell”, miłośnicy grupy Venom spodziewali się po kolejnym wydaniu czegoś naprawdę „wow”. Trzech brytyjskich, hardcore’owych muszkieterów ponownie weszło do studia w 1982 roku, aby dać swoim fanom, głodnym mocnych wrażeń, kawał porządnego metalu.

Niektórzy twierdzą, że Venom został pożarty przez własny sukces, bo nie pokazywał na płycie niczego nowego – już od samego początku krążka zespół puszczał oko do słuchaczy poprzez znajome, brudne riffy czy satanistyczne opowieści.

Jak więc doszło do tego, że grupa zyskała status jednego z najważniejszych zespołów w historii ciężkiej muzyki, tuż obok takich mega-gwiazd jak Black Sabbath czy Slayer? Odpowiedź jest prosta: Venom stworzył „niemoralne” i pozbawione pruderii show, w którym główne role grały dekadenckie gitary, agresywna perkusja, surowe basy oraz piekielny wokal Cronosa.

Kapela dodatkowo bawiła się swoim diabelskim wizerunkiem, opętując nim kolejne ludzkie umysły. „Venomowa” zaraza rozszalała się na dobre, a takie numery jak „Countess Bathory”, „Black Metal”, „To Hell And Back”, „Raise The Dead” czy „Don’t Burn The Witch” tylko potęgowały ten efekt.

Nie wiedziałem tego wtedy, bo wszystko wtedy było świeże. Nie wiedzieliśmy czego wtedy szukaliśmy, ale kiedy usłyszałem Venom, już wiedziałem – to było to.

Jørn ‘Necrobutcher’ Stubberud (Mayhem)

Kto lubi krew z dziewic?

Ekipa Venom, do której zaliczał się „tylko” Cronos, Abaddon i Mantas złożyła w całość niesamowicie dobry kawałek – „Countess Bathory”. Do dziś jest on uważany za najlepszy na drugim krążku formacji. Energetyczny, rockowy numer, opowiadający o hrabinie Elżbiecie Bathory, która miała słabość do kąpieli w krwi dziewic, stanowi kwintesencję ciężkiego grania.

Po prostu „Black Metal”

„Black Metal” to niezbyt skomplikowana struktura – w pierwszej zwrotce, zaczynającej się od słów: „Black is the night, metal we fight, power amps set to explode…” nie ma miejsca na dwuznaczności i niedopowiedzenia. Venomowi chodziło o jasny przekaz, który trafi obuchem do głów fanów. Udało się to pierwszorzędnie, bo piosenka uzyskała miano kultowej, także dzięki zaskakującej, warczącej końcówce.

Mniej znaczy więcej

Podobnie jak w przypadku „Black Metal” w utworach: „To Hell And Back”, „Raise The Dead” i „Don’t Burn The Witch” trudno doszukiwać się jakichś zawikłanych kompozycji. Zarówno we zwrotkach, jak i refrenach króluje prostota, choć nie można tym numerom odmówić zwinności. Klasyczne solówki i konwencjonalne riffy sprawiają, że przyjemnie słucha się tych kawałków.

„Black Metal” jest płytą, którą fani kochają, ale recenzenci już mniej. Bez względu na to, czy czujesz się jednym albo drugim, warto wybrać się w tę szaloną, black metalową podróż i sprawdzić, czy Venom rzeczywiście zasługuje na miano legendy.

Źródła:

[1] Materiały prasowe BMG
[2] https://www.darkplanet.pl/Venom-Black-Metal-51612.html
[3] http://www.metalside.pl/recenzje/recenzja.php?id=365
[4] https://pl.wikipedia.org/wiki/Venom_(zespół_muzyczny)

Podobne artykuły

„Helvete – historia norweskiego black metalu”. Serial dokumentalny o początkach tej muzyki

Marta Trela

Kreator wyda „Under The Guillotine”, czyli wyjątkowy zestaw prawdziwego fana!

Szymon

Starzy wyjadacze rozczarowują, nowe nazwy zaskakują – metalowe podsumowanie 2018r.

Redakcja

Zostaw komentarz