Już 1 lutego nakładem wytwórni Arcadian Industry ukaże się drugi pełny album zespołu Dom Zły. Na następcę bardzo dobrze przyjętej EP-ki “Śnisz bory tak gęste”, pierwszego materiału grupy wydanego z nową wokalistką Anią, czekaliśmy trzy długie lata. Czy było warto? Przekonacie się czytając przedpremierową recenzję wydawnictwa Dom Zły “Ku pogrzebaniu serc”.
Czytaj też:
- Recenzja debiutanckiej płyty Narbo Dacal – „Elysium Now”
- Koncertowy album Species – recenzja „Live at 2Koła”
- Recenzja płyty Dopelord – “Songs for Satan”
Jak doceniłem zespół Dom Zły i dlaczego tak późno?
Puławski Dom Zły to zespół, którego twórczość studyjna do tej pory trochę mi umykała. Owszem, znałem nazwę, słyszałem wspomnianą we wstępie EP-kę, ale jakoś nie zostałem wielkim fanem tej grupy. Ot, fajne, klimatyczne granie o okołoblackmetalowym charakterze, ładnie wydzierająca się dziewczyna na wokalu, tyle. Od niedawna wiem, że po prostu nie poświęciłem muzyce Domu Złego wystarczająco dużo uwagi. Przełomowym dla mnie momentem w kontekście znajomości z tą grupą był pierwszy ich koncert, który miałem okazję zobaczyć dopiero w zeszłym roku, choć zespół istnieje od 2017 r.
W związku z problemami organizacyjnymi i zamieszaniem ze scenami na Mystic Festivalu 2023 Dom Zły nie miał łatwego zadania. Dostali slot w środku dnia, w pełnym słońcu, w dodatku w czasie, gdy na głównej scenie produkował się Behemoth. No i zagrali jeden z najlepszych gigów całej imprezy. Był to porywający, emocjonalny koncert, który totalnie kupił mnie dla tej kapeli. Gdy zatem naczelny MetalNews zapytał czy chciałbym przesłuchać i opisać nową płytę Domu Złego, nie czekał zbyt długo na pozytywną odpowiedź. 🙂
Dom Zły i niuanse gatunkowej przynależności
Najważniejsze internetowe kompendium wiedzy o ciężkiej muzyce, serwis The Metal Archives – Encyclopaedia Metallum, we wpisie dotyczącym formacji Dom Zły podaje jako prezentowany przez nią gatunek “Post-Black Metal/Crust”. W kilku innych miejscach również spotkałem się z definiowaniem ich twórczości jako połączenie black metalu z crust punkiem. O ile pierwsza część tej definicji jest w przypadku nowej płyty całkiem uzasadniona, do czego zaraz dojdziemy, to crustu słyszę na “Ku pogrzebaniu serc” jak na lekarstwo.
We wcześniejszej twórczości zespołu Dom Zły można było usłyszeć naleciałości crust punkowych ciut więcej, choć tak naprawdę nigdy nie było ich bardzo dużo. Przynajmniej jeśli mamy na myśli warstwę czysto muzyczną, bo teksty i ogólne podejście do tworzenia oraz działalności na scenie faktycznie grupa zawsze miała bliższe anarchistycznemu, crustowemu etosowi niż tradycyjnie black metalowym wartościom.
Na “Ku pogrzebaniu serc” słyszymy wprawdzie w paru miejscach trochę bardziej bujające d-beaty, ale znaczna większość tej płyty to zimny, transowy, melancholijny i przejmujący black metal. Owszem, dość często odjeżdżający w już post-blackowe rejony, ale nieprzesadzający z coraz częstszymi w tym gatunku eksperymentami. Dominują tempa raczej średnie, jest i trochę blastów, i trochę zwolnień, a brzmienie, choć nowoczesne i selektywne, pozbawiono zbędnych udziwnień.
Całość ma mocno transowy charakter i muszę przyznać, że drugiego longplaya Domu Złego słucha się naprawdę dobrze. Oczywiście nie jest to płyta dla black metalowców z odłamu piwniczno-garażowego, ale fani takich grup jak Blaze of Perdition, Mānbryne, czy wydawana przez ten sam label Rtęć, powinni być zadowoleni. Czy to jeszcze black czy już post-black ma drugorzędne znaczenie – to po prostu bardzo solidne ekstremalne granie. Może niezbyt oryginalne i pozbawione brzmieniowych fajerwerków, ale dobrze zaaranżowane i wykonane.
Dom Zły „Ku pogrzebaniu serc” jako płyta całościowa
W tym momencie typowej recenzji płyty zazwyczaj kilka słów poświęcam konkretnym kawałkom, wskazując które uważam za najlepsze, a które za najgorsze. Tym razem będzie inaczej, z kilku powodów. Po pierwsze, jest to recenzja przedpremierowa i w momencie gdy ją piszę, zespół udostępnił tylko jeden singiel zapowiadający album (w momencie publikacji powinien być dostępny już drugi). Zwyczajnie nie chcę wam psuć satysfakcji z samodzielnego odkrywania tej płyty, sucho opisując numer po numerze.
Po drugie, jest mi naprawdę ciężko wskazać utwory lepsze i gorsze, bo “Ku pogrzebaniu serc” to cholernie równy album. Podoba mi się jego brzmienie – ciężkie i mroczne, ale też stonowane, nie wulgarne i prymitywne. Podobają mi się same kompozycje – ciekawe, ale nie nazbyt pokręcone. Instrumentaliści zespołu Dom Zły stawiają na klimat, serwując na swojej drugiej płycie dużą dawkę smutku i melancholii. Takie podejście do tematu na pewno nie podpasuje każdemu, ale dla mnie jest dobrą odskocznią od bardziej “rozrywkowego” metalu.
Po trzecie wreszcie, “dwójka” Domu Złego to dzieło bardzo spójne stylistycznie i technicznie. Niezależnie od tego, czy słuchamy właśnie rzeźnickiego otwarcia “Dla świata umierać”, monumentalnego, walcowatego wejścia w “Złej krwi”, czy też akurat spokojnego zwolnienia w środku “W popiele” z czystą gitarą i czystym wokalem – wysoki poziom wykonawczy jest cały czas utrzymywany.
Wokale i teksty na nowej płycie zespołu Dom Zły
A skoro o wokalach mowa, nie mogę nie poświęcić krótkiego osobnego akapitu Ani Truszkowskiej. Tak jak jej głos i charyzma sceniczna zaimponowały mi na żywo, tak to, co ta pani wyprawia na nowej płycie Domu Złego, jest chyba nawet jeszcze lepsze. Mam dużą słabość do polskiego black metalu z tekstami w rodzimym języku. Jeszcze większą słabość mam do niego, gdy teksty te jestem w stanie zrozumieć bez konieczności sięgania do dołączonej do albumu książeczki z lirykami. Na “Ku pogrzebaniu serc” Ania śpiewa idealnie – z wielką mocą i ekspresją, ale jednocześnie klarownie i zrozumiale, a to w muzyce ekstremalnej duża sztuka. Jej głos jest w dodatku bardzo emocjonalny i w przekonujący sposób przekazuje zawartość liryczną płyty.
„Nagła potrzeba
Za murem ukryć się
Dla świata umierać
Z oczu wszystkich zejść”
Gdy Dom Zły ogłaszał w październiku zeszłego roku zakończenie prac nad nowym albumem, na fanpage’u zespołu na Facebooku mogliśmy przeczytać, że muzyka na nim “skonstruowana jest ze wszystkich (często bardzo trudnych) emocji, których doświadczyli na przestrzeni ostatnich lat”. Dotyczy to również tekstów – są naprawdę emocjonalne, bardzo ciężkie i, delikatnie mówiąc, niezbyt wesołe. Nie znajdziemy tu typowych black metalowych hymnów na cześć Rogatego Pana, czy też apoteozy nienawiści i zniszczenia (co zdaniem niektórych purystów z automatu wyklucza Dom Zły z grona zespołów blackowych), a raczej typowo ludzki, czasem nawet przyziemny, egzystencjalny strach, cierpienie, zawód i beznadzieję. Teksty na płycie “Ku pogrzebaniu serc” są w większości dość proste i minimalistyczne w środkach wyrazu, ale dzięki temu poruszające i na swój sposób poetyckie.
„Czarny ptak krąży nad
Polem stoczonych o siebie walk
Czarny ptak krąży nad
Truchłem nadziei na lepszy świat”
Trudna, choć satysfakcjonująca wewnętrzna podróż
Stonowana, klimatyczna warstwa instrumentalna drugiego longplaya Domu Złego w połączeniu z przejmującym wokalem i autentycznie przygnębiającymi tekstami daje całość w pewien sposób piękną, ale trudną i ciężką w odbiorze. To nie jest płytka do słuchania w samochodzie ani “muzyka tła”, którą włączycie sobie, żeby coś brzęczało w głośnikach, kiedy odpisujecie na maile, siedząc na home office. Sprowadzone do takiej roli, “Ku pogrzebaniu serc” okaże się po prostu męczące. Żeby doświadczyć go w pełni, trzeba się skupić, wsłuchać w teksty i zaakceptować negatywizm oraz tęsknotę, którymi kipi ten album. Przy odpowiednim nastawieniu na pewno go docenicie, może nawet zostaniecie urzeczeni.
Ostrzegam, że doznanie to, choć satysfakcjonujące pod względem artystycznym, może nie być przyjemne i komfortowe. To podróż wgłąb przeżyć piątki muzyków, którzy nagrali tę płytę jako swoiste katharsis, podczas której możemy dowiedzieć się też czegoś o sobie samych i raczej nam się to nie spodoba. To dziewięć ścieżek i nieco ponad trzy kwadranse muzyki smutnej, melancholijnej, wręcz bolesnej. To “ze zdartych gardeł przeraźliwa pieśń, wznoszona w tę noc ku pogrzebaniu serc”.
Zespół Dom Zły na Facebooku: https://www.facebook.com/domzlydom

Autorka: Patrycja Podkościelna
Lista utworów:
1. Anafora
2. Dla świata umierać
3. Wiatr
4. Zła krew
5. Błękit
6. Czarny ptak
7. Nie pamiętam siebie
8. W popiele
9. Ku pogrzebaniu serc