Jednym z głośniejszych wydarzeń ostatnich tygodni na metalowej scenie był incydent, w trakcie którego formacja Disturbed przypadkowo podpaliła mistrzowskie banery zespołu Chicago Bulls. Wszystko spowodowane było pokazem pirotechnicznym, który wymknął się spod kontroli i uszkodził banery upamiętniające mistrzostwo NBA zdobyte przez zespół w latach 90.. Czy jednak rzeczywiście tak było?
Zobacz też: Perkusista Disturbed zakłada nowy zespół
Mike Wengren zaprzecza podpalenia legendarnych banerów
Perkusista Disturbed, Mike Wengren, udzielił niedawno wywiadu portalowi MetalUniverse, w którym postanowił odnieść się do zarzutów uszkodzenia własności Chicago Bulls. I jeśli wierzyć słowom muzyka, to zespół został w mediach niesłusznie oskarżony!
To nieprawda. Jeden z pracowników obiektu opowiedział komuś tę historię i przekształciło się to w coś większego… Niczego nie spaliliśmy na tamtym koncercie. Mamy rozległą pirotechnikę i płomienie sięgają naprawdę wysoko, ale wszystko jest testowane przed każdym koncertem. Ściągamy nawet specjalnie strażaków, którzy obserwują to wszystko przed koncertem. Nie ma więc mowy, żeby ogień mógł się jakkolwiek zbliżyć do tych banerów. To bzdura, którą podchwyciły media. (…) To dla nas frustrująca sytuacja. Z jednej strony ludzie mogą powiedzieć, że „wow, mają niesamowitą pirotechnikę, musze zobaczyć to na żywo!”, ale drugiej strony, właściciele każdego z lokali, w którym planujemy niebawem zagrać, mogą teraz czuć obawę, że przez przypadek uszkodzimy ich budynek…
I cóż, komu tu wierzyć? Wydaję się, że dopóki żadna ze stron nie przekaże wystarczających dowodów, to sprawa ta będzie w dalszym ciągu nierozwiązana. Podejrzewać można jednak, że sytuacja rozwinie się jeszcze w następnych tygodniach, bo jeśli banery rzeczywiście uległy uszkodzeniu, to ktoś musi przecież ponieść koszty ich naprawy. Czy rzeczywiście będzie to formacja Disturbed? Czas pokaże.
Źródło: Blabbermouth