RELACJE

Gojira i Kerry King w Polsce. Francuska rewolucja w Krakowie

Relacja z koncertu Gojira i Kerry King w Krakowie

Po ponad dwóch latach nieobecności w Polsce, francuscy tytani metalu z Gojiry powrócili do naszego kraju. I cóż to był za powrót! Nie zabrakło show z wielkim rozmachem, największych hitów ekipy braci Duplantier, pewnego specjalnego, gościnnego występu, a także supportu, który od pierwszych dźwięków dosłownie zmiótł publiczność. Ale zacznijmy od początku…

Gojira znów zagrała w Krakowie

Francuska Gojira powróciła do Krakowa po dziewięciu latach nieobecności. To jak bardzo zespół zyskał na popularności na przełomie ostatnich kilku lat idealnie oddaje fakt, że w 2016 roku Panowie grali w kameralnym klubie Kwadrat, a w tym roku bez najmniejszego zawahania zdecydowali się na występ w krakowskiej Tauron Arenie. I zdecydowanie była to dobra decyzja. Płyta hali zapełniona była praktycznie całkowicie, a trybuny (rzecz jasna poza tymi które wyłączone były ze sprzedaży) nie świeciły pustkami. I jasne, organizator wydarzenia (Mystic Coalition) zdecydował się na ulokowanie sceny gdzieś w okolicy 3/4 powierzchni obiektu, ale tak czy siak, frekwencja na koncercie zdecydowanie nie zawiodła.

Kerry King zaprezentował się w pełnej okazałości

Do sporej frekwencji przyczynił się również na pewno support, który rozgrzał zebraną w Krakowie publiczność. W roli tej wystąpił bowiem sam Kerry King ze Slayera wraz ze swoim solowym projektem. Muzyk przedstawił w trakcie godziny kilkunastootworowy set, w którym skupił się głównie na materiale ze swojego ubiegłorocznego krążka „From Hell I Rise”. W trakcie koncertu nie mogło jednak zabrać także i żelaznych klasyków z repertuaru Slayera. Usłyszeć mogliśmy więc także „Repentless”, „Disciple”, „Black Magic”, czy kultowe już „Raining Blood”, w trakcie którego przód płyty Tauron Areny zmienił się w jeden wielki moshpit. A całości tej thrash metalowej ceremonii przewodził sam Kerry, który pomimo 60-tki na karku, w dalszym ciągu prezentuje się na scenie, jak za swoich najlepszych lat.

Kerry King w Krakowie
Kerry King w Krakowie

Wspomnieć trzeba rzecz jasna również i o zespole, z którym King aktualnie występuje. Gitarzysta zebrał bowiem w swoim składzie naprawdę nieliche grono. Na scenie zobaczyć możemy z nim obecnie Paula Bostapha (Slayer, Testament, Forbidden, Exodus), Kyle’a Sandersa (Medication, Bloodsimple, Skrew), Phila Demmela (Vio-lence, Slayer, Torque, Overkill) oraz Marka Oseguedę (Death Angel).

I zatrzymać warto się tu zdecydowanie przy ostatnim z nich. Mark idealnie wszedł bowiem w buty Toma Arayi i przyznam bez żadnych skrupułów, że gdyby zamknąć oczy na cały koncert, to wielokrotnie można by pomyśleć, że jest się na koncercie Slayera. Wokalista idealnie odnajduje się w repertuarze kultowego „Pogromcy” oraz świetnie wypada w materiale ze wspomnianego już wcześniej „From Hell I Rise”. Podsumowując – jeśli Slayer nie planuje w najbliższym czasie zajrzeć do Polski, to prosimy o jak najwięcej solowych wizyt Kerry’ego Kinga!

Francuska rewolucja w krakowskiej Tauron Arenie

Dokładnie 35 minut po tym, gdy ze sceny zeszła ekipa Kerry’ego Kinga, na deskach Tauron Areny zameldowała się francuska Gojira. Panowie postanowili na sam początek przywitać swoich fanów enigmatycznym intrem skupiającym się głównie na partiach perkusyjnych, a zaraz po nim weszli na scenę i zaczęli z naprawdę grubej rury. Muzycy odpalali kolejno takie petardy jak m.in. „Only Pain” (powracający do setu po siedmiu latach), „The Axe”, „Bakcbone”, czy nieśmiertelne już „Stranded”. Każdemu z utworów rzecz jasna towarzyszyły liczne efekty sceniczne – a to gdzieś zionęło ogniem, a to z góry sceny spadły serpentyny, a to światła zaczęły szalenie migotać. W skrócie – Gojira przeszła już na wysokie szczeble scenicznego show i widać to ewidentnie.

Nie znaczy to jednak, że zespół wystrzelał się ze wszystkiego w pierwszej części koncertu. A gdzie tam! Dalej usłyszeć mogliśmy m.in. takie potężne strzały jak „Another World”, „Silvera”, czy „Flying Whales”. Polskich fanów ucieszyła na pewno także i obecność w secie kompozycji „From the Sky”. I to z dwóch powodów. Po pierwsze – utwór ten powrócił w tym roku do selisty po kilkunastoletniej nieobecności. Po drugie – w Krakowie zespół wykonał go z gościnnym występem swojego wieloletniego przyjaciela, Wacława „Vogga” Kiełtyki z Decapitated.

Vogg gościnnie na scenie z zespołem Gojira
Vogg gościnnie na scenie z zespołem Gojira

Utwory, jakie zagrała Gojira w Krakowie

W trakcie koncertu nie mogło zabraknąć także i coveru historycznej kompozycji „Mea culpa (Ah! Ça ira!)”, której interpretacją Gojira zabłysnęła na otwarciu ubiegłorocznej Olimpiady w Paryżu oraz „The Chant”, który ponownie zaangażował do śpiewu wszystkich zgromadzonych na koncercie. Całość głównego setu zamknęła natomiast kompozycja „Amazonia” pochodząca z ostatniego krążka zespołu, czyli „Fortitude”.

Dodać trzeba, że Gojira zostawiła dla swoich fanów coś specjalnego również i na bisy. Te bowiem otworzone zostały tytułową kompozycją z krążka „L’enfant sauvage”, a zamknięte standardowo już utworem „The Gift of Guilt”. Pomiędzy nimi Panowie zdecydowali się natomiast zaprezentować przeróbkę „Under The Sun/Every Day Comes and Goes” autorstwa Black Sabbath. Całość utworu rzecz jasna zadedykowana została kultowej grupie oraz Ozzy’emu Osbournowi.

Czy Gojira udowodniła krakowskim koncertem, że weszła już na jedne z najwyższych szczebli koncertowego rynku? Jak najbardziej. Miło patrzy się zresztą na to, jaką ewolucję zespół przeszedł na przestrzeni ostatniej dekady. Czy grupa niebawem postanowi pójść o krok dalej i zamachnie się na mniejsze stadiony? Cóż, czas pokaże, ale wydaję się, że to jest to dość prawdopodobny scenariusz.

Mario Duplantier podczas koncertu Gojira w Krakowie
Mario Duplantier podczas koncertu Gojira w Krakowie

Czego zabrakło podczas koncertu Gojiry?

Zdecydowanie jakichkolwiek przedstawicieli pierwszych dwóch albumów zespołu. Fani nie usłyszeli więc żadnej kompozycji z takich krążków jak „Terra Incognita” i „The Link”. A szkoda, bo to kawał naprawdę solidnego grania. Muzycy nie zdecydowali się również na zaprezentowanie jakiejkolwiek z nowych kompozycji, nad którymi ciężko pracują już od kilku lat.

Tym bardziej szkoda, bo premiera kolejnego albumu Gojiry zaplanowana jest na przyszły rok. Fajnie byłoby więc móc przesłuchać już chociażby jakiś przedsmak z całości płyty. Ale jak to mawiają, nie można mieć wszystkiego. Patrząc na to w jakiej formie jest aktualnie zespół, to nikt z fanów Gojiry zdecydowanie nie wyszedł z krakowskiej Tauron Areny rozczarowany. I oby tak dalej!

Organizatorem wydarzenia był Mystic Coalition, sojusz firm o bogatym doświadczeniu na rynku koncertowym, festiwalowym i wydawniczym. W jego skład wchodzą Knock Out Productions, Mystic Production i B90.

Podobne artykuły

Relacja z koncertu Pit of Horror. Thrashowa uczta w starym stylu

Piotr Żuchowski

Relacja: Korpiklaani w Polsce, Gdańsk 10.04.2013

Tomasz Koza

Relacja: Lamb Of God W Polsce, Warszawa – 25.05.2010

Tomasz Koza

Zostaw komentarz