W dobie XXI wieku możemy liczyć na cyfrową jakość muzyki, gwarantującą nam niezwykłą wyrazistość i czystość. Pomimo to, niesłabnącym zainteresowaniem cieszą się płyty winylowe, na których słychać wiele „niedoskonałości”. Co stoi za fenomenem i nieprzemijalnością winyli?
Charakterystyczny i klimatyczny dźwięk
Charakterystyczne trzaski, szum oraz artefakty dźwiękowe – na płytach winylowych z pewnością ich nie brakuje. Ale to właśnie buduje pewien klimat oraz sprawia, że ta sama piosenka brzmi zupełnie inaczej. Próbkę możliwości dają nam nagrania dostępne w sieci, które pozwalają posłuchać muzyki odtwarzanej z gramofonu. Uroki płyt winylowych można jednak docenić tylko z własnym gramofonem, słuchając ulubionych albumów w nowej odsłonie.
Wciągające hobby na lata
Kolekcjonowanie winyli szybko staje się życiowym zamiłowaniem i hobby, które budzi zainteresowanie i podziw ze strony innych osób. To także świetna okazja, aby poznać nowych ludzi, którzy również kolekcjonują płyty winylowe. Dysponując takim hobby, każdego dnia możemy liczyć na lepsze samopoczucie i motywację do działania.
Doskonała inwestycja w przyszłość
Z argumentów bardziej przyziemnych możemy wskazać wartość winyli. Stare płyty winylowe często osiągają zawrotne wartości. Płyty Elvisa Presleya z lat 60 często kosztują ponad 1000 złotych, natomiast za prawdziwe „białe kruki” trzeba zapłacić nawet kilkadziesiąt tysięcy złotych. Płyty winylowe mogą zatem stanowić ciekawą formę lokaty kapitału z myślą o zyskach długoterminowych.
Artykuł sponsorowany
Zdjęcie autorstwa Matthias Groeneveld z Pexels
9 komentarzy
Żonglowanie płytami – czy to CD czy winylami – to zajęcie dla prawdziwych pasjonatów. Ja tam wolę spokojnie słuchać muzyki.
Vinyl ma klimat słychać to co naprawdę tworzy kapela grająca muzykę
Z tymi trzaskami i szumami to bym nie przesadzał. Owszem, stara ,,zdarta” lub porysowana płyta, brudna lub ,,naładowana” elektrostatycznie, będzie miała tego typu uroki. Jednak płyta zadbana (niekoniecznie nowa) z dobrym gramofonem i wkładka, jest w stanie jakością pobić popularne CD, które mają pasmo ograniczone do 20Hz – 20kHz i są nagrywane ,,głośniej” od winyli (co czasami jest przyczyną przesterów).
Należy pamiętać o jednym, wystrzegać się tanich urządzeń, w szczególności marketowych ,,szlifierek” z wkładką piezoelektryczną. Na nowy i dobry gramofon trzeba przeznaczyć przynajmniej 1000 zł, poniżej tej kwoty lepiej szukać czegoś używanego z rezerwą na serwis i wymianę igły.
Tak samo mogę się odnieść do tych trzasków i szumów do twórczości muzycznej artystów II RP. Wszystkie te płyty (orginalne, studyjne) po prostu przepadły na wojnie i jedyne jakie zostały to kopie wątpliwej jakości, bądź też płyty zakupione w sklepach co już nie jedno przeszły. Tak to dźwięk byłby czysty takiego Bodo czy coś, ale no jest jak jest. Sam polecam używać gramofon, ze względu na klimacik i polecam do tego jakikolwiek wsm, ale nie jakieś tanie plastikowe g….. Sam używam Audiotechniki LP5X i sobie polecam, na promkach często widuje a to średniak taki z żelaznym stęplem. Niezawodny.
Świetna zajawa, jeżeli człowiek się też interesuje muzyką, brzmieniem, rytmiką i wgl jako rzemieślictwem samemu w sobie. Ja sam gram na perkusji i kolekcjonuje winyle głównie metalowe i nie do porównania vinyl z cd. Moja audiatechnica LP5 z kolumnami tesi 561 i wzmacniaczem maratza jest nie do przebicia wśród moich znajomych.
Dzięki za info, a gdzie kupowałeś tesi?
Bardzo spoko opcja, osobiście jestem całkowicie zielony jeżeli chodzi o audio, polecasz coś oprócz tesi 561, żeby mieć porównanie?
AT-LP120X Też dobry, testowałem u kolegi i bardzo czysty dźwięk.
Winyle… to brzmienie, basy, perkusja, stereo, ciężar – to wszystko lepiej słychać po prostu… CD + net jest dobry na JMJarre`a albo Tangerine Dream, Klausa Schulze czy Depeche Mode, nawet dużo tam lepiej; jednak gitary, niskie tony, dudnienie /metal ogólnie/ lepiej wyłapują i przekazują czarne płyty. Oczywiście te okładki, wielkość płyt! I tylko nie te astronomiczne ceny…!