Batushka około-odby*nicza x2
Pamiętacie „Ferdydurke” Gombrowicza? I jego upupianie? Spokojnie, nie jesteśmy w podstawówce, nikt Was upupiać nie będzie. Nazywamy rzeczy po imieniu, dwie następne Batushki obracają się wokół tematu tyłka.
1. Buttushka – https://buttushka.bandcamp.com/
Tu nie ma żadnych subtelności, ani żadnego udowadniania, że to właśnie Buttushka jest tą jedyną słuszną i prawdziwą. Buttushka określa swoją muzykę mianem „fart metalu”. I kropka.
2. Scatushka – https://scatushka.bandcamp.com/
Ten twór nie ma nic wspólnego ze scatem, czyli dźwiękonaśladowczym sposobem śpiewania, polegającym na naśladowaniu odgłosów instrumentów oraz zastąpieniu tekstu onomatopejami słowo podobnymi. Scat, niegdyś popularny, w latach 70-tych popadł w zapomnienie, by powrócić w latach 90-tych ubiegłego wieku, za sprawą Johna Paula Larkina, występującego pod pseudonimem Scatman John.
Scatushka, w swojej stylistyce, odwołuje się do tematyki fekalnej, a ich album zatytułowany jest „Humanities Fall From Grace”. W opisie czytamy, że mamy do czynienia z okropną kasetą nagraną w mono, dodatkowo z dziwnym buczeniem. Kaseta dostępna jest w limitowanym nakładzie ośmiu sztuk, przy czym autor (muzyki, nie tego tekstu!) zostawia sobie jedną, więc w sprzedaży dostępnych jest zaledwie siedem.