INNE

Max Cavalera tłumaczy dlaczego nie posiada smartfona

Bracia Cavalera Igor i Max
Koncert zespołu Faun

Żyjemy w czasach, gdzie człowiek bez telefonu, bez Facebooka, Instagrama, Tik Toka czy Twittera nie istnieje i nie ma pojęcia o nowych trendach, które właśnie na tych platformach się tworzą. Osobiście, mimo wieku niezbyt zaawansowanego, jestem dość konserwatywna i wiele razy słyszałam, nawet od młodszych ode mnie, że „nie umiem w internety” i faktycznie jestem poza social mediowym schematem zupełnie nie rozumiejąc, o czym czasem rozmawiają moi znajomi w grupie.

Odpoczynek od mediów, ich odpowiednie dawkowanie a może i nawet całkowite odcięcie się moim zdaniem może wyjść człowiekowi tylko na zdrowie. Podobnego zdania jest Max Cavalera, frontman Soulfly, założyciel Sepultury i członek wielu przeróżnych projektów muzycznych, który przyznał w wywiadzie, że nie posiada nawet własnej komórki.

Sprawdź też: Max Cavalera zapowiada nowy album Soulfly

Były muzyk Sepultury o social mediach

Social media zespołów, w których tworzył i tworzy Cavalera istniały i istnieją od dawna. Jednak prywatnie Max nie czuł takiej potrzeby. Jego personalne konto na Instagramie zostało stworzone w tym roku w połowie marca i o dziwo nie jest to konto prowadzone przez niego samego. Lider Soulfly przyznał, że tymi sprawami zajmuje się jego żona i zarazem menadżerka – Gloria Cavalera.

Uznałem, że to ważne dla muzyka, żeby iść z duchem czasu i jakoś się w tej materii rozwijać. Bardzo chciałem się trzymać z daleka od tych udogodnień, bo powiedzmy, że nie jestem całkiem przeciw, ale nie chciałem, by to zawładnęło moim życiem. Dlatego nie mam telefonu. Chyba jako jeden z kilkorga ludzi na świecie. Dobrze mi z tym, bo jak idę do restauracji, chcę porozmawiać z przyjaciółmi. Chcę usiąść przy stole i cieszyć się obecnością ludzi, a nie gapić się w urządzenie. Dla mnie to groteskowe, kiedy ludzie idą razem coś zjeść, a potem siedzą na przeciwko siebie nie rozmawiając ze sobą, tylko zajmując się wirtualnym światem. To szalone i strasznie mnie to uruchamia. Z drugiej jednak strony wiem, jak ważna dziś jest obecność w social mediach. Znaleźliśmy więc z moją żoną sposób na to i to ona jest moim głosem. Ona się tym zajmuje, ona wszystko publikuje, ale pokazuje mi to i widzę, co piszą ludzie w komentarzach. Odpowiadam im. Robimy transmisje na żywo. Kiedyś nagrywałem dużo odcinków serii Max Trax, gdzie opowiadałem o inspiracjach do poszczególnych utworów, które powstały w trakcie mojej 40-letniej kariery. Chciałbym do tego wrócić i zacząć tworzyć coś nowego. A żonie jestem wdzięczny za to, co robi. Jest odpowiedzialna za moje konto, za konto Soulfly, za swoje prywatne. W sumie ogarnia chyba 6 profilów.

Max Cavalera

Wachlarz emocji od social mediów

Każdy, kto kiedyś wziął udział w choć jednej gównoburzy w Internecie na jakikolwiek temat, uruchamiając lawinę komentarzy, czytając je wszystkie, wykłócając się z ludźmi i pozwalając swojemu ciśnieniu skoczyć do dwustu wie, jak takie dyskusje potrafią uruchomić człowieka i nawet zepsuć humor na resztę dnia. Na każdego bullshit działa tak samo. Na Cavalerę również. Z tym, że on nabuzowanie słabymi komentarzami w social mediach przekłada na energię w trakcie koncertów.

Jeszcze w czasach, kiedy nie było jako tako szerokopasmowego internetu i większość tego, co dziś dzieje się na jakiejkolwiek platformie w komentarzach w dobie wolności słowa odbywało się w gazetach na zasadzie recenzji, miałem w zwyczaju czytać te teksty, nakręcać się, a potem wyładowywać na za chwilę granym koncercie. Dziś mam podobnie. Proszę żonę, by pokazała mi jakieś lamerskie komentarze, czytam je a potem prześmiewczo odbijam sobie te emocje na scenie. Traktuję to jak amunicję. To działa jak oliwa dolewana do ognia.

Max Cavalera

[newsletter]

Źródło: Blabbermouth.net

Podobne artykuły

Słuchawki Apple. Jak wybrać odpowiedni model dla siebie?

Redakcja

Dave Mustaine krytykuje nu metal: „Dobrze, że odszedł w zapomnienie”

Tomasz Koza

Kim jest Nocny Kochanek?

Tomasz Koza

Zostaw komentarz