W niedawnym wywiadzie Max Cavalera, lider Soulfly i Cavalera Conspiracy zdradził, że prywatnie jest bardzo nieśmiałą osobą. Zwłaszcza w towarzystwie innych znanych osób.
Cavalera przyznał się, że kiedyś spotkał Johna Carpentera, amerykańskiego reżysera, producenta i kompozytora. Poprosił swoją żonę, aby ta w jego imieniu zapytała Carpentera o zrobienie wspólnego zdjęcia. Przyznał, że gdyby był z reżyserem sam na sam, pewnie nie byłby w posiadaniu pamiątki w postaci wspólnej fotografii, wiedząc przy tym, że traci wielką okazję.
Wokalista przytoczył również inne spotkanie, tym razem z popowym piosenkarzem, tancerzem i aktorem, Justinem Timberlakem:
Pewnego razu byłem na urodzinach Ozzy’ego Osbourne’a i moja pasierbica Roxanne zauważyła, że jest tam też obecny Justin Timberlake. Powiedziała żonie, że musimy zdobyć jego autograf. Nie znam go, więc poklepałem go po plecach i powiedziałem coś w stylu: „Nie wiesz, kim jestem, ale moja córka potrzebuje twojego autografu”. Miałem serwetkę. Justin był super miły, dał mi ten autograf.
Jak jednak pokazuje życie Cavalery, nie wszyscy mieli tyle szczęścia co Carpenter i Timberlake. W przypadku zdobywania autografu Eddiego Veddera z Pearl Jam nie ma poklepywania po pleckach czy proszenia żony. Jak mówi Max, poprosił Veddera o autograf dla siostry zaraz po zwymiotowaniu na wokalistę. Ten się jednak tym za bardzo nie przejął i spełnił prośbę Cavalery. Wszystko wydarzyło się podczas szalonej nocy w busie zespołu Pearl Jam.
1 komentarz
MAX rządzi!!!!!;))))