INNENEWSY

Mikael Stanne: „Gdy próbujemy brzmieć inaczej, nadal jest w tym Dark Tranquillity”

Dark Tranquility zespol
Koncert zespołu Faun


Mikael Stanne, wokalista Dark Tranquillity, był niedawno gościem rozmowy dla Heavy New York. Jej zakres dotyczył ściśle funkcjonowania grupy oraz jej zawiązania się z końcem lat 80-tych.

Wokalista opisał trudy dobierania utworów do setlisty następująco:

To prawdziwy koszmar. Co zagrać? Coś ze starego repertuaru? Coś z nowego? Jak to połączyć? Co w ogóle CHCEMY zagrać? Co pasuje, co naprawdę działa na scenie? I tak dalej, i tak dalej… Jedno jest pewne: wybierać jest nam tylko trudniej. Bo przecież chcemy jednocześnie znaleźć coś, co będzie dawało nam frajdę z grania, i co będzie odpowiadać każdemu z nas.

Muzyk został też poproszony o opisanie ewolucji, jaka dokonała się w zespole.

W pewien sposób dorośliśmy. Zmienił się sposób tworzenia muzyki, rozmawiania o niej; zmianie uległa nasza muzyczna komunikacja. Nawet jeśli zmieniły się nasze upodobania i słuchamy teraz naprawdę wszystkiego, wciąż chcemy przemycać nasze inspiracje do tego, co tworzymy. Ale to wciąż opierać się będzie na tym samym fundamencie. Gdy próbujemy brzmieć inaczej, nadal jest w tym Dark Tranquillity. Tkwią w nas te same dźwięki, rytmy i melodie, które od zawsze nam towarzyszyły. I będą wybrzmiewać, niezależnie od tego, jak bardzo chcielibyśmy się od tego oddalić. Ale… Podoba mi się to.

Padło także pytanie o proces twórczy w Dark Tranquillity.

Riffy i akordy to dla nas podstawa. Jednakże na początku przychodzi melodia. Nawet Anders, który, powiedziałbyś, jest tylko perkusistą, dba właśnie o melodię. Dla naszego klawiszowca, Martina, najważniejszy jest nastrój. Z Niklasem, gitarzystą, bywa różnie. Zależy, na czym akurat się skupi. Ja zazwyczaj przychodzę pod koniec, kiedy utwór jest niemal napisany. Wtedy staram się dodać swój pierwiastek, wczuć się w pierwotne zamierzenia pozostałych członków zespołu i pochwycić je tworząc.

Mikael Stanne opisał ponadto początki grupy:

Wywodzimy się z małej miejscowości na przedmieściach Göteborga. Kiedy zdecydowaliśmy się z Niklasem na założenie zespołu, nie mieliśmy zbyt dużego wyboru. Pytaliśmy wśród najbliższych przyjaciół o chętnych na dołączenie – mieszkali dosłownie na tej samej ulicy. Szybko się zgodzili i po prostu zaczęliśmy grać. Oto cała historia. Oczywiście, pomocne okazały się lokalne grupy, które również zaczynały. To zachęcało – wspólne koncertowanie, wzajemne inspirowanie się. Zdecydowanie łatwiej idzie, gdy czujesz, że nie jesteś sam. Zwłaszcza w małym mieście, w którym nikogo tak naprawdę nie obchodzi muzyka. Göteborg zawsze miał scenę… Może nie death metalową, ale inną od tego, co mogłeś usłyszeć na co dzień w radiu.

Był też klub, w którym wszystko to mogło się urealnić. Także i my mogliśmy tam grać. Walczyliśmy o to, podobnie jak zespoły dokoła. Ale nie chodziło tak naprawdę o „produkowanie” muzyki. Granie w sali prób czy w garażu mojego ojca było niemal tak niesamowite, jak granie przed publiką. Byle być razem i tworzyć. To był cel. Reszta przyszła sama.


Źródło: blabbermouth.net / Fot. Materiały promocyjne

Podobne artykuły

Jesper Strömblad: „In Flames powinien zmienić nazwę”

Lena Knapik

Nowy teledysk Kalmah do „Take Me Away”

Lena Knapik

Nowym wokalistą Lorna Shore został Will Ramos. Szczegóły mini-albumu

Mateusz Lip

1 komentarz

ankietowiec1 24 września 2018 at 11:32

Bardzo ciekawy wywiad, którego udzielił Mikael Stanne, wokalista Dark Tranquillity, pozwolił odpowiedzieć czytelnikom na wiele nurtujących nas pytań.
Najbardziej spodobał mi się fragment o wyborze setlisty. Twórca odpowiedział w prost, bez zbędnego owijania w bawełnę, za co go lubię i szanuję.
Moje podziękowania dla Heavy New York za wywiad.

Odpowiedz

Zostaw komentarz