Pod koniec 2022 roku skład formacji Mötley Crüe opuścił jej wieloletni gitarzysta, Mick Mars. Rozstanie między muzykami niestety nie przeszło w pokojowej atmosferze i między Panami w dalszym ciągu trwa ognisty konflikt. Mick oskarża swoich byłych kolegów m.in. o granie z playbacku, a oni oskarżają go o nieodpowiednie przykładanie się do gry oraz zapominanie swoich własnych partii. I tak telenowela ta trwa już praktycznie dwa lata…
Zobacz też: Mick Mars pozywa Mötley Crüe
Nikki Sixx tłumaczy zmiany w Mötley Crüe
Nowe światło na konflikt w Mötley Crüe postanowił rzucić w jednym z niedawnych wywiadów basista oraz lider grupy, Nikki Sixx. Muzyk w rozmowie z portalem Guitar World oznajmił bowiem, że zespół został zmuszony do podjęcia takiej, a nie innej decyzji. Jeśli wierzyć Sixxowi, to pozostawienie Marsa w zespole automatycznie równało się z porzuceniem jakichkolwiek zaplanowanych przez grupę inicjatyw.
Zostaliśmy do tego zmuszeni. Mogliśmy wybierać między tym, a rozpadnięciem się. Zadawaliśmy sobie wtedy pytania w stylu „Chcemy wystawić ludzi z Live Nation i naszych kumpli z Def Leppard?”, „Czy chcemy zrezygnować z wszystkich planów i wszystkich sprzedanych biletów, tylko dlatego, że jeden z członków zespołu jest zbyt chory, żeby występować na żywo?”. Naprawdę długo nad tym wszystkim myśleliśmy. Sądzisz, że chcieliśmy wziąć na siebie cały ten żal i skończyć w procesie sądowym? Nie, ale co innego mogliśmy zrobić – wrócić do domu i po prostu kosić codziennie trawę? Zespół działa jak pieprzona drużyna piłkarska – jeśli jeden z twoich piłkarzy nie może już grać, to musisz sprowadzić innego faceta na jego miejsce.
Czy tłumaczenie Nikkiego usprawiedliwia podejście zespołu do swojego byłego współpracownika? Cóż, jest to raczej rzecz subiektywna i trudno podjąć tu jednoznaczny osąd. Możemy być jednak pewni jednego – konflikt między muzykami na pewno jeszcze trochę potrwa.
Źródło: Guitar World
Fot. Materiały prasowe BMG