Już w sobotę, 2 grudnia, kultowa formacja KISS zagra swój ostatni koncert na pożegnalnej trasie „End Of The Road”. Ostatnie tournée zespołu trwało ponad cztery lata, w trakcie których muzycy żegnali się ze swoimi fanami na całym świecie. Sympatycy grupy zaczęli więc zastanawiać się, co dalej będzie z KISS? Jaki los czeka tę zasłużoną markę? Odpowiedzi na te pytania postanowił niedawno udzielić sam Gene Simmons.
Zobacz też: Gene Simmons zakłada portal aukcyjny z własnymi pamiątkami
KISS nie zniknie z muzycznego rynku
I cóż, jeśli myśleliście, że grupa KISS zniknie całkowicie z powierzchni ziemi po swoim ostatnim występie, to Simmons postanowił wyprowadzić was z błędu. Jeden z liderów zespołu zdradził bowiem, że grupa w dalszym ciągu będzie funkcjonowała.
Panowie postanowili zrezygnować tylko i wyłącznie z długich tras koncertowych. Formacja dalej dawać będzie koncerty na swoim wycieczkowym rejsie „Kiss Kruise”, raz na jakiś czas wystąpi na jakimś pojedynczym wydarzeniu i kontynuować będzie produkcję wielu muzycznych gadżetów. Co ciekawe, Simmons zdradził również, że myśli nawet nad sztuką na Broadwayu poruszającą tematykę KISS i specjalnymi występami artystycznymi, w których w rolę muzyków zespołu wcielać będą się aktorzy z poszczególnych kontynentów.
Ta trasa to koniec dla zespołu, nie dla marki. KISS to obecnie własny wszechświat – produkujemy filmy, gadżety, może nawet weźmiemy się za sztukę na Broadwayu. Kończymy z koncertowaniem, ale działalność KISS będzie kontynuowana. Założyliśmy niedawno muzea KISS w Las Vegas i Rio, w dalszym ciągu organizować będziemy nasze wycieczkowe rejsy, a aktualnie pracujemy również nad filmem biograficznym i serialem animowanym. Ponadto, dalej będziemy rzecz jasna tworzyć wiele zabawek, figurek i różnych gier. (…) Występy spod szyldu KISS będą kontynuowane na kilka sposobów i rozmawialiśmy już o tym parę razy. Prawdopodobnie będziemy organizować występy objazdowe, w trakcie których publiczność będzie mogła zobaczyć aktorów i muzyków wcielających się w nasze role. Będąc w Japonii będziesz więc w stanie zobaczyć japońskich artystów, a jednocześnie takie same występy będą miały miejsce w Vegas, Nowym Jorku, czy Londynie.
Wygląda więc na to, że koniec pożegnalnej trasy KISS, to dopiero początek finansowej eksploatacji marki zespołu. Czy jest to zjawisko, z którego należy się cieszyć? Czy może wręcz przeciwnie i publika powinna zbojkotować nadchodzące działania Gene’a Simmonsa i Paula Stanleya? Cóż, to pozostaje już do subiektywnej oceny. Panom na pewno nie można odmówić jednego – zdecydowanie mają łeb do interesów.
Źródło: Blabbermouth
Fot. Prestige MJM