Jeśli wierzyć doniesieniom prasowym, organizatorzy „Ozzfestu” zdecydowali się pozwać inny, odbywający się na wolnym powietrzu festiwal o nazwie „Ozy Fest”. Ich zdaniem nazwa wydarzenia odbywającego się w Nowym Jorku i jego logo wprowadzało miłośników muzyki w błąd. Należąca do Ozzy’ego Osbourne’a firma Monowise Limited Corporation zarzuca Ozy Festowi, że używając bardzo podobnej nazwy festiwal ten łamie prawa autorskie.
W złożonym we wtorek pozwie przeciw Ozy Media stwierdza się, że znaki rozpoznawcze „Ozy Fest” do złudzenia przypominają pod względem brzmienia, wyglądu i budzonych skojarzeń znaki dobrze znanego „Ozzfestu”. Zdaniem oskarżycieli, „Ozy Fest” ma jakiś cel w byciu kojarzonym z muzyką rockową.

„Ozy Fest”, w ubiegłym roku zorganizowany pod nazwą „Ozy Fusion Fest”, w czerwcu tego roku powrócił do Central Park’s Rumsey Playfield i wystąpili na nim Jason Derulo, Zara Larsson, Talib Kweli i inni; odbyły się także panele dyskusyjne z udziałem Malcolma Gladwella, Katie Couric i innych. Dla porównania, na „Ozzfeście” wystąpili jak dotąd tacy artyści jak Deftones, Children Of Bodom, Kreator czy Orange Goblin.
Po otrzymaniu od adwokatów „Ozzfestu” pisma w sprawie zaprzestania używania tej nazwy, określany przez „New York Times” jako „po części festiwal muzyczny, po części konferencja, po części targi spożywcze” „Ozy Fest” stwierdził, że festiwal nie był koncertem, a wydarzeniem medialnym i szanse na pomylenie go z „Ozzfestem” są raczej małe. Z perspektywy organizatorów „Ozzfestu” jest to dyskusyjne wyjaśnienie, a to z uwagi na sposób, w jaki jest opisany festiwal na jego własnej stronie internetowej – „całodniowa impreza, która łączy ludzi dobrą muzyką”.
Na chwilę obecną prawnicy „Ozzfestu” usiłują powstrzymać „Ozy Fest” od użycia tej nazwy w roku 2018 i walczą o przychody z tegorocznej edycji, która odbyła się w lipcu.
Źródło: MetalInjection.net, TMZ / Logo: Ozzfest, Ozy Fest