INNE

Ozzy Osbourne nie żyje – jego pogrzeb ma być świętem, nie żałobą

Ozzy Osbourne nie żyje

Świat rocka i heavy metalu pogrążył się w żałobie po śmierci Ozzy’ego Osbourne’a, który zmarł we wtorek, 22 lipca 2025 roku, w wieku 76 lat. Choć rodzina legendarnego muzyka nie ogłosiła jeszcze oficjalnych planów pogrzebowych, archiwalne wywiady samego artysty rzucają światło na to, jak chciał zostać pożegnany. I nie byłby Ozzym, gdyby jego ostatnie życzenia nie były przesiąknięte czarnym humorem, dystansem i buntowniczym stylem, który towarzyszył mu przez całe życie.

Czytaj: Filmowa biografia Ozzy’ego Osbourne’a w 2027 roku

Ozzy: „To ma być impreza, nie stypa”

Już w 2011 roku w rozmowie z The Times Osbourne otwarcie mówił, że nie życzy sobie smutnego pogrzebu.

„To ma być święto, a nie festiwal smutku. Nie chcę rozpamiętywania złych chwil. Wiele osób przez całe życie nie zna niczego poza cierpieniem, a my – zwłaszcza tacy jak ja, rockmani – jesteśmy naprawdę szczęściarzami.”

Artysta pragnął, aby jego pożegnanie było okazją do wyrażenia wdzięczności, nie lamentu. W typowym dla siebie stylu żartował, że chciałby, aby z trumny dobiegały odgłosy pukania, a może nawet żeby odtworzono nagranie, na którym prosi lekarza o „drugą opinię” w sprawie diagnozy… śmierci.

Ozzy Osbourne
Ozzy Osbourne
Fot. Materiały promocyjne

Jedna zasada na pogrzebie Osbourne’a: żadnych „Greatest Hits”

Mimo, że w 2011 roku twierdził, że „wszystko mu jedno, co zagrają” – nawet jeśli miałby to być medley Justina Biebera, Susan Boyle i The Diddymen – z czasem jego podejście do muzyki na własnym pogrzebie nieco się zmieniło. W wywiadzie dla NME z 2016 roku zdradził, że chciałby usłyszeć coś z repertuaru The Beatles. Szczególnie bliskie były mu utwory z albumów „Sgt. Pepper’s Lonely Hearts Club Band” oraz „Revolver”.

Jedno jednak było pewne: „Na pewno nie chcę mojej pieprzonej składanki greatest hits – nigdy tego nie słucham, wstyd mi za to. I żadnych pieprzonych wesołych piosenek – przecież będę martwy.”

Pożegnanie na scenie – ostatni koncert z Black Sabbath

Choć formalny pogrzeb dopiero przed nami, Ozzy Osbourne miał szansę doświadczyć czegoś, co przypominało jego wymarzoną celebrację życia. 5 lipca, zaledwie kilka tygodni przed śmiercią, wystąpił po raz ostatni na scenie podczas koncertu „Back To The Beginning” w Birmingham – jego rodzinnym mieście. Towarzyszyli mu oryginalni członkowie zespołu Black Sabbath. Dla fanów była to nie tylko muzyczna uczta, ale i symboliczne pożegnanie z ikoną metalu.

Ozzy Osbourne, znany jako „Książę Ciemności”, zostawił po sobie coś więcej niż tylko muzykę – zostawił całą epokę. Jego pogrzeb – niezależnie od tego, jak ostatecznie będzie wyglądać – ma być odzwierciedleniem jego życia: pełnego buntu, humoru i wdzięczności.

Jedno jest pewne: świat rocka stracił giganta, ale Ozzy, tak jak chciał, odszedł z hukiem – nie jako żałobny cień legendy, lecz jako świętujący życie symbol nieśmiertelnej pasji.

Fot. Ross Halfin

Podobne artykuły

Guns N’ Roses nagrał nowe utwory tylko nie wie, jak je wydać

Mateusz Lip

Papa Roach nową Metalliką? Wokalista Jacoby Shaddix nie zaprzecza

Mateusz Lip

Nowo odkryty gatunek żuka nazwany po wokalistce Nightwish

Lena Knapik

Zostaw komentarz