Kultowa rockowa formacja The Who funkcjonuje na rynku (z przerwami) od 1964 roku. Przez te wszystkie lata zespół wydał dwanaście albumów studyjnych, ale od 1983 roku pochwalić może się tylko dwoma wydanymi krążkami. Co tłumaczy ten stan rzeczy? Cóż, wokalista grupy, Roger Daltrey uważa, że nie ma jakiegokolwiek sensu wydawać nowych utworów, gdy ma się już tak bogatą dyskografię.
Roger Daltrey nie widzi sensu w wydawaniu nowych albumów
Muzyk niedawno udzielił wywiadu brytyjskiemu magazynowi NME. Zapytany został w nim m.in. o to, czy fani The Who mogą w niedalekiej przyszłości liczyć na kontynuację wydanego w 2019 roku krążka „Who”. Odpowiedź Daltreya niestety rozczaruje raczej sympatyków rockowego zespołu.
Jaki byłby w tym sens? Jaki jest sens nagrywania czegokolwiek nowego? Cztery lata temu wydaliśmy album i zupełnie nic nam to nie dało. To naprawdę świetna płyta, ale ludzie obecnie nie interesują się już nową muzyką. Wszyscy chcą tylko słyszeć nasze stare utwory. Nie wiem dlaczego tak jest, ale taki jest fakt. (…) Wśród naszych fanów jest obecnie sporo młodych ludzi i naprawdę interesujące jest, że wkręciła ich nasza muzyka. Ale sądzę, że firmy fonograficzne nie wykonują już po prostu takiej pracy, co kiedyś.
Podobny punkt widzenia przedstawił niedawno frontman grupy KISS, Paul Stanley. Muzyk bronił swojej tezy o bezsensowności nagrania „czegoś nowego” faktem, że ludzie zebrani na koncercie i tak przychodzą usłyszeć największe hity danego zespołu.
Widzicie trochę racji w stanowisku obu Panów? Czy może kompletnie się z nimi nie zgadzacie? Śmiało podzielcie się swoją opinią 🙂
Źródło: Ultimate Classic Rock
Fot. Materiały promocyjne Live Nation
1 komentarz
Jeśli ma to być cienka płyta nagrana przez wypalonych i pozbawionych natchnienia muzyków, to faktycznie jej nagrywanie nie ma sensu. Z doświadczenia wiemy, że czasem zdarzają się dobre krążki dinozaurów, ale jest to rzadkość.