Angielska doom metalowa formacja My Dying Bride niecały miesiąc temu podzieliła się ze swoimi fanami słodko-gorzką wiadomością. Zespół ogłosił bowiem premierę swojego nowego albumu studyjnego, ale także i rozłam w jego składzie. Za drugą z tych wiadomości poszło dodatkowo odwołanie wszystkich koncertowych planów grupy na najbliższe miesiące. Jak sytuacja wygląda natomiast teraz?
Czytaj też: My Dying Bride na skraju rozłamu?
Przyszłość My Dying Bride dalej pod znakiem zapytania
Czy na przestrzeni miesiąca sytuacja w My Dying Bride uległa jakiejkolwiek poprawie? Zapytany został o to niedawno gitarzysta grupy, Andrew Craighan, i niestety jego odpowiedź raczej rozczaruje wszystkich sympatyków zespołu. Muzyk nie potrafi bowiem wskazać na chwilę obecną jakiegokolwiek terminu potencjalnego powrotu formacji. Craighan wskazał ponadto kilka powodów, przez który My Dying Bride zdecydowali się na przerwę w funkcjonowaniu.
Przykro mi, ale nie jestem w stanie powiedzieć, kiedy wrócimy na scenę. My Dying Bride nie jest zespołem funkcjonującym na pełen etat, wszyscy mamy „normalne” prace i niestety zajmują nam one sporo z naszego czasu. To jedna z rzeczy, która utrudnia nam funkcjonowanie. Drugą z nich są odległości między kolejnymi koncertami, zazwyczaj wygląda to bowiem tak, że potrzebujemy o wiele więcej aniżeli tylko jednego występu, by cała logistyka miała jakikolwiek sens. Niektórzy z nas mają też pewne problemy osobiste do pokonania i nie jest to łatwa sprawa… Wiem, że nasi fani są zaniepokojeni cała tą sytuacją, ponieważ bardzo zależy im na zespole. Mamy aktualnie w grupie lekki bałagan, ale myślę, że wszystko się jakoś ułoży. Musimy po prostu uporządkować nasze sprawy, co nie jest łatwe do zrobienia.
Cóż, nie pozostało zatem nic innego, jak tylko trzymać kciuki za to, by zespół znalazł wspólne rozwiązanie wszystkich swoich problemów i powrócili na koncertowe sceny jak najszybciej.
Zespół My Dying Bride na Facebooku
Źródło: Blabbermouth
Fot. Materiały promocyjne