KSIĄŻKI

Autobiografia Paradise Lost. Czego dowiemy się z książki?

Biografia Paradise Lost Bez Celebracji
Koncert zespołu Faun

Wydawnictwo In Rock dorzuciło do swojej kolekcji literatury muzycznej jeszcze jedną pozycję. 8. września miała miejsce premiera autobiografii Paradise Lost – legendy death/doom metalu z Wielkiej Brytanii. Zespół odwiedził Polskę trzy tygodnie temu występując w krakowskim Hype Parku razem z Tides From Nebula. To było istne widowisko, na które wielu fanów czekało w tych trudnych, pandemicznych czasach.

„Bez celebracji. Oficjalna historia Paradise Lost” powstała dzięki Davidovi Gehlke. Autor ma już za sobą kilka muzycznych pozycji literackich, a jego bezstronność w ocenie płyt Paradise Lost nadaje książce o nich bardzo obiektywnego charakteru. Nadal możecie zakupić swój egzemplarz w cenie ok. 42 zł.

Old Paradise Lost
Fot. Frank White

Szczegółowa historia zespołu

Autobiografia Paradise Lost to około 500 stron obiektywnie ujętej historii zespołu. Zawiera ona wypowiedzi zarówno muzyków, jak i menadżerów, pracowników technicznych oraz wielu innych ludzi powiązanych z grupą i jej działalnością. Jest autoryzowana, ale autorowi udało się zachować niezależność w niektórych kwestiach.

W książce możemy przeczytać o wielu wątkach pobocznych, nie tylko o samych wydawnictwach i przebiegu ich powstawania. David Gehlke poświęca uwagę nawet wytwórniom, pod których skrzydłami grupa wydawała swoje płyty. Music For Nations, pod której egidą zespół nagrał cztery albumy, dała członkom Paradise Lost stałe pensje, dzięki którym twórcy mogli zrezygnować ze swoich posad w różnych branżach i skupić się tylko na muzyce.

W rozdziale IV pt. “Bierz to co zdobędziesz. Shades of God” czytamy:

„Brak dziennej pracy oznaczał, że na początku 1992 roku zespół mógł spędzać nieograniczoną ilość czasu na próbach, pracując nad nowymi kompozycjami. Skomponowany wówczas „Shades of God” nie był bardziej dramatyczną i eksperymentalną kontynuacją „Gothic”, chociaż wielu zakładało, że tak właśnie będzie. Zamiast tego zespół zafundował słuchaczom artystyczny monolit, który ukazał, że zespół nie boi się zmieniać własnego brzmienia z albumu na album. Zamiast podążać za standardową formułą zwrotka-refren-zwrotka-refren, Mackintosh, teraz mocno zainspirowany Black Sabbath, Trouble i proto-metalem z lat siedemdziesiątych, na „Shades of God” atakował riffem za riffem, co wymogło dłuższe aranżacje piosenek, co z kolei wypchnęło zespół z wąskich ram doom metalu, gatunku, któremu przewodzili na swoich pierwszych dwóch albumach. To dlatego „Shades of God” stanowi najbardziej charakterystyczny wyjątek w dyskografii Paradise Lost – po prostu nie można go do niczego porównać. Jest to także ulubiony album Mackintosha.”

Historia Paradise Lost rozłożona na czynniki pierwsze

Oczywiście i to, dlaczego „Shades of God” jest ulubionym albumem Grega, także nie umknęło uwadze autora książki. W tym samym rozdziale czytamy:

Myślę, że to taka brytyjska cecha, wstawiać się za słabszym – powiedział – Wszyscy mówią o „Gothic” i „Icon”, a „Shades of God” jest tym albumem, który utknął pośrodku. Prawdopodobnie moją sympatię do niego odrobinę motywuje właśnie ten fakt, ale uważam też, że jest to po prostu interesująca płyta. Nie jest tak atrakcyjna pod względem komercyjnym, jak album, który nagraliśmy po niej, ale to właśnie mi się w niej podoba. Jest na niej kawałek „As I Die”, który naprawdę ukształtował resztę kariery zespołu. Naprawdę nie mieliśmy konkretnego, ustalonego brzmienia aż do nagrania tego utworu.

Znaleźliśmy wówczas brzmienie, z którym od tamtego czasu utknęliśmy – mówi Edmondson – Brzmienie gitary – od tamtej pory niewiele się zmieniło. Oczywiście robiliśmy później różne rzeczy, ale myślę, że na „Shades of God” ukonstytuował się nasz styl. Wówczas po raz pierwszy pracowaliśmy w odpowiednim studiu i produkcja wyszła świetnie. Grafika też jest fantastyczna.”

Oficjalna historia Paradise Lost w księgarniach

Od 8. września książkę poświęconą Paradise Lost można znaleźć na półkach wielu księgarni. Polskie wydanie zawiera również dodatkowy rozdział poświęcony płycie „Obsidian”, który nie znalazł się na wcześniejszych odsłonach tej książki w języku angielskim.

Jaką następną historią uraczy nas wydawnictwo In Rock? Po premierach „Uwolnić Furię. I Am Morbid” oraz autobiografii Paradise Lost można spodziewać się kolejnych muzycznych wydań. Póki co zaganiamy do sklepu wszystkich tych, którzy jeszcze nie nadrobili dotychczasowych zaległości.

Źródło: InRock
Artykuł sponsorowany

Podobne artykuły

Nikki Sixx z Mötley Crüe wyda nową książkę. Co już o niej wiemy?

Mateusz Lip

Oficjalna autobiografia Obituary. Premiera książki w 2022 roku

Mateusz Lip

Nowa wersja książki „Ryk bestii”. Gratka dla fanów metalu już w sprzedaży

Martyna Kościelnik

Zostaw komentarz