8. września odbyła się premiera długo wyczekiwanej przez fanów death/doom metalu książki o Paradise Lost. „Bez Celebracji” to szczera opowieść aktualnych i byłych muzyków, pracowników technicznych i menadżerów. Słowem – wszystkich tych, których słowo i opinia liczą się w historii grupy.
Po wydaniu tej książki za granicą w zeszłym roku, przyszedł czas na Polskę. Wydawnictwo In Rock rozsyłało Wasze egzemplarze przedpremierowo już od 25. sierpnia. Dziś, pięć dni po premierze każdy, kto łaknął detalicznej wiedzy na temat Paradise Lost, może zaspokoić swoją ciekawość.
Książkę możesz zamówić bezpośrednio u wydawcy: https://vesper.pl/zapowiedzi/883-bez-celebracji-oficjalna-historia-paradise-lost-david-gehlke-oprawa-twarda-9788364373732
„Bez celebracji. Oficjalna historia Paradise Lost” już po premierze
Jedną ze znaczących dla Paradise Lost wytwórni była „Music for Nations” założona przez Martina Hookera we współpracy z Gemem Howardem. Autor książki, David Gehlke, szczegółowo opisuje proces powstawania poszczególnych płyt. Do tego stopnia, że sięga nawet do historii kreowania wytwórni, które te albumy promowały.

W rozdziale IV pt. „Bierz to co zdobędziesz. Shades of God” czytamy:
„Kiedy Martin Hooker pracował z Kate Bush i Queen w EMI w późnych latach siedemdziesiątych XX wieku, marzył o tym, by zostać specjalistą od A&R. Mechanika tego wszystkiego – znajdowanie i pielęgnowanie talentów oraz pchanie zespołu w górę – była nieskończenie atrakcyjna. Chciał być w okopach, przepychać się z konkurencyjnymi wytwórniami o nowych, gorących wykonawców i czuł, że ma do tego oko i, co ważniejsze, ucho. Problem polegał na tym, że jego szefowie nigdy nie zakładali nawet, że młody wówczas Hooker mógłby podpisywać kontrakty dla niezmiennie prestiżowego wydawnictwa EMI. Więc Hooker odszedł i w 1980 roku założył własną wytwórnię Secret Records.
Jedno z inauguracyjnych wydawnictw tej wytwórni, „Punks Not Dead” The Exploited, trafiło na szczyt niezależnych list przebojów w Wielkiej Brytanii. Wkrótce pojawiło się więcej punkowych nabytków Secret, co skłoniło tych samych ludzi z dużej wytwórni, którzy odmówili Hookerowi miejsca w dziale A&R do ponownego zaoferowania mu pracy. Hooker odrzucił wszystkie ich oferty.
Przed pozostawieniem Secret w rękach menadżera trasy The Exploited, Gema Howarda, i przed tym, jak założył nową, całkowicie metalową wytwórnię, ostatnim posunięciem Hookera było podpisanie kontraktu z Twisted Sister. Sprowadził Dee Snidera i cały gang do Wielkiej Brytanii, aby nagrać „Under the Blade”, które, ku zaskoczeniu wszystkich zaangażowanych stron, trafiło na listy przebojów. Zachęcony sukcesem Twisted Sister, a teraz znacznie bardziej zainteresowany kwitnącą amerykańską sceną metalową, Hooker uruchomił w 1983 roku Music for Nations.”
SPRAWDŹ TEŻ: NOWA WERSJA KSIĄŻKI „RYK BESTII”
Jak Music For Nations rozpoczęło współpracę z Paradise Lost?
Music For Nations udało się złapać kilka nośnych zespołów zagranicznych, które objęli swoim patronatem. Brakowało im jednak kogoś z własnego podwórka. Nie trzeba długo się domyślać, który zespół zwrócił ich uwagę.
„Na początku lat dziewięćdziesiątych Music for Nations nie zdołali zdobyć dla siebie znaczącego, lokalnego zespołu. Howard wspomina, że bez odpowiedniego działu A&R on sam i Hooker musieli przesłuchać każdą taśmę demo, która dotarła do ich londyńskiego biura i stawiać czoła managerom zespołów otwarcie i bezpośrednio żądających, by wydawcy przyjrzeli się ich klientom. To jednak wciąż umowy licencyjne pozostawały chlebem powszednim wytwórni przez pierwszą dekadę jej istnienia. To się jednak zmieniło wraz z nadejściem Paradise Lost. Uzasadnienie podpisania umowy było proste: obaj panowie lubili i szanowali Andy’ego Farrowa i uważali, że Music for Nations może wynieść Paradise Lost na wyższy poziom.
Uważam, że zespół zwracał na siebie uwagę, ponieważ robili coś innego niż wszyscy, a my nie mieliśmy wtedy w wytwórni nikogo podobnego – dodaje Hooker – Chociaż w tamtym czasie był to raczej nieoszlifowany diament, to miałem też pewność, że dostrzegam coś, co przy pewnej ilości polerowania może stać się prawdziwym klejnotem. Wydaje mi się, że w tamtym czasie sprzedawali około 40 000 albumów z każdego wydania. Czułem, że to dobry punkt wyjścia i z pomocą stojącej za nimi maszyny Music for Nations mogliśmy zmienić te liczby w naprawdę konkretną sprzedaż.”
Paradise Lost pod skrzydłami Music For Nations
Podpisanie kontraktu z Music For Nations dało Paradise Lost możliwość całkowitego poświęcenia się muzyce. Twórcy doom metalowej grupy mogli zrezygnować z pracy, która rozpraszała i zabierała czas. Umowa z wytwórnią dała im gwarancję zarobku i comiesięczną wypłatę, która na pewno generowała spokój ducha i brak obaw o środki do życia.
„Ponieważ atrament wysechł już na umowie z Music for Nations, jednym z pierwszych ruchów, które Farrow podjął w interesie Paradise Lost, było zapewnienie każdemu z nich regularnej pensji. Oznaczało to, że zespół mógł rzucić swoją codzienną pracę i całkowicie skupić się na zespole. To, co kiedyś było mrzonką dla członków Paradise Lost, teraz stało się rzeczywistością – żyli z zespołu, choć skromnie, ale mimo to dla pięciu młodych ludzi z klasy robotniczej z Halifax, to właśnie wtedy zespół przeszedł od poważnego hobby do pełnej kariery.
Nick Holmes rzucił szkołę projektowania graficznego i zaczął pracować jako barman w miejscowym pubie; Greg Mackintosh zostawił swój etat w drukarni; Aaron Aedy przestał pracować jako elektryk; Steve Edmonson jako mechanik dla Land Rovera a Matthew Archer porzucili pracę w Sekcji Świadczeń Społecznych Halifax. Zanim się zorientowali, rok 1992 i kolejny były już zaplanowane.”
Historia Paradise Lost w sklepach i księgarniach
Mieliście okazję przeczytać dziś autentyczny fragment książki „Bez celebracji”. Jeśli jeszcze nie macie swojego egzemplarza i nie przeczytaliście już od deski do deski całego wydawnictwa, mamy nadzieję, że trochę rozbudziliśmy Waszą ciekawość. Biografię można nadal kupować przez Internet lub w sklepach stacjonarnych. Cena regularna to 64,90.
W następnych artykułach podzielimy się jeszcze większą ilością fragmentów z książki, więc miejcie na nas oko.
Artykuł sponsorowany