Walijski zespół jest w trakcie uzupełniania swojego najnowszego wydawnictwa. Wszyscy fani czekają z zapartym tchem na wersję deluxe albumu „Bullet For My Valentine”. Będzie on wzbogacony o aż pięć piosenek. Teraz zespół Matta Tucka publikuje już drugi z kolei kawałek, który wzbogaci krążek. Przed wami bardzo dynamicznie brzmiące „Stitches”.
Jaki jest nowy singiel Bullet For My Valentine?
Najnowszy utwór Bullet For My Valentine jest niczym samolot – nabiera prędkości, żeby później już mknąć bez większego spowolnienia czy postoju. Warto także wspomnieć, że zapowiadana agresja nadal trwa. Bestia tkwiąca wewnątrz muzyków jeszcze się nie zmęczyła i wciąż pokazuje, że ma wiele do powiedzenia. Co nam mówi?
Bullet For My Valentine w nowej piosence pokazują bardzo pewną siebie twarz. Utwór jest prezentacją silnej postawy, w której muzycy są gotowi podjąć walkę z wrogiem. Co więcej – podmiot określa się jako nihilista, anarchista i… antychryst. To wszystko po to, żeby walczyć z istotą poddanego cierpieniom słabego człowieka. Utwór ma zapewne zachęcić słuchacza do ciągłego stawiania czoła przeciwnościom losu.
Sama okładka to enigmatyczna twarz, a właściwie jej fragment. Wygląda ona bardzo niezgrabnie, jakby uległa silnej deformacji – założono na nią tytułowe szwy, jednak zabieg był dość nieudolny. Skoro już zwróciliśmy uwagę na tytuł, a mamy świadomość, o czym jest kawałek, to zastanówmy się jeszcze czym są owe nicie zakładane po zranieniach. Zespół przekazuje w ten sposób, że lepiej jest mieć szwy niż uciekać od konfrontacji. Jak mówi: „Wybiera szwy twojej nienawiści”.
Tajemnicze zniknięcie koncertu we Wrocławiu
Warto też wspomnieć, dla osób, które tego faktu nie zauważyły, że koncert we Wrocławiu zniknął w bliżej nie wyjaśnionych okolicznościach. Nikt nie wie co było powodem takiej decyzji. Co tyczy się natomiast wydarzenia w Warszawie – wciąż poszukiwana jest nowa data. Jeżeli pojawi się o tym więcej informacji, powiadomimy was jak najprędzej. Tymczasem, posłuchajmy wszyscy nowego kawałka, który zasługuje na odrobinę uwagi.
Fot. Materiały promocyjne