NEWSYINNE

Alissa White-Gluz: wyrzucenie z The Agonist było największą zdradą w moim życiu

Arch Enemy i Alissa White Gluz
Koncert zespołu Faun

Nie wiadomo, co skłoniło Alissę White-Gluz do tak późnego ujawnienia kulis jej rozłąki z The Agonist. Okazuje się, że muzycy z byłego zespołu nie zachowali się po koleżeńsku, a obecna wokalistka Arch Enemy do dzisiaj chowa urazę. Zachowanie dawnych kompanów określiła „najgorszą zdradą” i poprzysięgła więcej się do nich nie odzywać.

Przytaczamy fragmenty wywiadu, w którym Alissa bardzo obszernie zwierzała się z wydarzeń sprzed trzech lat.

17 marca 2014 roku zespół Arch Enemy przedstawił Alissę White-Gluz jako swoją nową wokalistkę. Jeszcze tego samego dnia muzycy z The Agonist wydali oficjalne oświadczenie, w którym żegnali Allisę, życzyli jej dużo szczęścia w przyszłych projektach i przedstawili nową wokalistkę – Vicky Psarakis.

Dzień później Alissa wydała własne oświadczenie. Pisała, że miała zamiar wydać z zespołem kolejny album w tym roku. Wyjaśniła, że „członkowie kapeli wybrali inną drogę”, a sama „nieszczęsna decyzja” zapadła z przyczyn od niej niezależnych. Dzisiaj już nie podchodzi tak pokojowo do sprawy.

W podkaście Jamey’a Jasta (w odcinku gościł również Doyle z Misfits, całość do posłuchania tutaj. Powiedziała, że „nawet za milion pieprzonych lat” nie spodziewałaby się, że zostanie wyrzucona z zespołu, którego była współzałożycielką.

Propozycja dołączenia do Arch Enemy padła już w 2013 roku.

Alissa zgodziła się, ale postawiła jeden warunek – dopasowanie harmonogramów zespołów tak, aby dalej mogła się udzielać w „swoim dziecku”, The Agonist. Manager Arch Enemy, Angela Gossow, przystała na to. W tym czasie występowała również gościnnie w Kamelot, ale była gotowa porzucić tę współpracę na rzecz pozostałych dwóch kapel. Poza tym była przekonana, że Kamelot bez problemu znajdzie kogoś na jej miejsce.

„W lipcu [2013] byłam na trasie z The Agonist, we wrześniu koncerty z Kamelot, październik miałam znowu trasę po Europie z The Agonist, listopad trasa z Kamelot, a w grudniu w końcu wróciłam dać z The Agonist kilka lokalnych show. Przez ten cały czas wszystko było dobrze, byłam naprawdę szczęśliwa. Pomyślałam: „wow, wszystko idzie świetnie, oni są naprawdę wyrozumiali”. W międzyczasie wymieniałam z Angelą maile.”

Jak się później okazało, podczas październikowej trasy członkowie The Agonist przebywali z Alissą, rozmawiali, śmiali się, ale już wiedzieli, że niedługo wyrzucą ją z zespołu i zastąpią Vicky Psarakis.

Wraz z Angelą, Alissa opracowała harmonogram na kolejne trzy lata, który pozwoliłby wokalistce bez problemów pracować z macierzystym i nowym zespołem. Wszystko zdawało się naprawdę iść w dobrym kierunku do momentu, w którym jeden z członków The Agonist postawił ultimatum – „albo wykopiemy ją z zespołu, albo odchodzę, bo nie chce być razem z nią w kapeli”.

O tamtym wydarzeniu opowiada:

„Kiedy to się działo, byłam w trybie kompletnej paniki. Podczas tego spotkania mówiłam: „Cóż, nie musimy tego robić”. Skończyło się ich wyjściem. Pomyślałam, że napiszę do nich i coś jeszcze wymyślimy. Ciągle myślałam, że to jeszcze będzie działać. Kiedy tylko wyszli, chciałam napisać maila do managera, ale nie mogłam się zalogować do swojej skrzynki. Próbowałam na Facebooku i znowu nie mogłam. Twitter – to samo. YouTube też. Wszystkie te konta sama założyłam i prowadziłam, ale byłam przez chwile zajęta z Kamelot, więc udostępniłam je kilku osobom z zespołu, żeby mogły publikować pod moją nieobecność. Wcześniej nie zauważyłam tego.”

W końcu udało jej się zdobyć kontakt do managera, któremu zespół powiedział, że Alissa odchodzi.

Podczas odzyskiwania poczty znalazła maile wysyłane przez pozostałych członków zespołu we wrześniu do wytwórni, mówiące o znalezieniu nowej wokalistki. Alissa komentuje:

„Więc miałam jej imię. Nie miałam pojęcia, kim jest ta osoba. Nigdy jej nie widziałam, nie rozmawiałam z nią. Myślałam, że profesjonalną uprzejmością byłaby informacje z jej strony: „Tak tylko daję znać… Czujesz się z tym dobrze? Bo właśnie zabieram twoje dziecko, twoje pomysły i sztukę, którą stworzyłaś. Teraz ja to będę reprezentować. Czujesz się z tym okay?”. Ale nigdy czegoś takiego nie dostałam. Kolejną super dziwną rzeczą było dla mnie to, że to ja pisałam teksty, o byciu weganinem i o straight edge. Myślałam więc, czy ta osoba jest weganinem i straight edge, czy tylko będzie śpiewać o czymś, w co zupełnie nie wierzy. Do dzisiaj nie wiem.”

Alissa nie mówiła wcześniej o zakończeniu kariery w The Agonist, ponieważ nie chciała nikogo publicznie zawstydzać. Dzisiaj przyznaje, że nie obchodzi jej obecny stan byłego zespołu:

„Zablokowałam tych ludzi. Nie widzę o nich żadnych informacji. Na social mediach można kontrolować to, co chce się zobaczyć. Zdecydowałam, że nie chcę ciągle czuć tej zdrady. To trochę jak małżeństwo… Nagraliśmy trzy albumy. Wyobraźcie więc sobie, że macie trójkę dzieci, nagle wchodzicie do domu, który kiedyś wybudowaliście, i widzicie, że wasz mąż czy żona zdradza was z inną osobą.

Później zamiast rozmów i prób wyjaśnienia tego co się stało, oni wyrzucają was z domu, przywłaszczają dzieci. Tak się właśnie czuję. Dlatego zamiast rozpamiętywać ten ból postanowiłam nie rozmawiać o tym i być wdzięczną za Arch Enemy, które jest świetną kapelą ze świetnymi ludźmi, świetnym managerem. Skupiłam się na tym, że mam kapelę, którą kocham.”

Wokalistka pozostaje również nieugięta w kwestii ewentualnego pojednania.

Zapytana o to, czy gdyby byli koledzy chcieli naprawić sytuację, wysłuchałaby ich, odpowiedziała:

„Nie. Nie będę z nimi rozmawiać już nigdy przenigdy w życiu. To była najgorsza zdrada w moim życiu! Tyle mi ukradli. To nie było w porządku. Wiem, ponieważ fani czasem mi piszą: 'hey, oni powiedzieli o tobie to, oni powiedzieli o tobie tamto’.

Woleli zniżyć się do takiego poziomu, niż przedstawić prawdę, którą musiałam przedstawić managerowi, bo przez to, że nie rozumiał sytuacji, potraktował mnie bardzo niegrzecznie. W końcu przeczytał ode mnie wszystkie maile i zrozumiał, że to ja byłam jedyną osobą mówiącą prawdę. Przestał z nimi pracować, bo jak powiedział: 'woah, czekaj, zostałem okłamany’. I to nie przeze mnie.

To był jedyny raz, kiedy postanowiłam zebrać się w sobie i zawalczyć o prawdę. Później nie chciałam mówić o nich w negatywny sposób. W sumie w ogóle o nich nie mówiłam. Wystarczająco już ode mnie wzięli, nie pozwolę im jeszcze na kradzież mojej energii. Zamiast tego swoją energię wolę wkładać w dobre rzeczy, które mam, które są od teraz do przyszłości.”

Fot. Materiały prasowe

Podobne artykuły

Anders Colsefini na pewno nie wróci do Slipknot

Bartłomiej Pasiak

Fronda chce zdelegalizować black metal

Lena Knapik

Zespół Pentagram ogłasza nowy skład

Mateusz Lip

Zostaw komentarz