W czerwcu 2021 roku premierę miał album „Baptize” amerykańskiej formacji Atreyu. Płyta zebrała wśród krytyków dość mieszane recenzje, ale fani grupy przyjęli go w miarę entuzjastycznie. Jak się jednak okazuje, prawdopodobnie była to ostatnia pełnoprawna płyta zespołu! Panowie zastanawiają się bowiem nad zmianą swojej polityki wydawniczej.
Atreyu zacznie wydawać tylko EP-ki i single?
Frontman formacji, Brandon Saller, zdradził niedawno, że coraz bardziej utwierdza się w przekonaniu, że wydawanie pełnoprawnych albumów nie ma żadnego sensu w dzisiejszych czasach. Muzyk tłumaczy swoje zdanie m.in. stwierdzeniem, że pojedyncze kompozycje gubią się w ogromie całego albumu studyjnego.
Wydajemy album, na którym publikujemy 12 piosenek, a tylko cztery z nich stają się singlami i zwracają uwagę ludzi w streamingu. Pozostałe osiem gubi się w cieniu i to słaba sprawa, bo nad nimi także spędziliśmy dużo czasu w trakcie dopracowywania ich. Nie jesteśmy zespołem, który w przeszłości wydawał płyty z mnóstwem wypełniaczy, więc trudno jest nam patrzeć, jak niektóre z utworów po prostu przechodzą bez większego echa, bo po prostu nie miały okazji się pokazać. (…) Myślę więc aktualnie nad bardziej alternatywnymi metodami wydawniczymi. Sądzę, że w dzisiejszych czasach wydania fizyczne muzyki mają sens tylko w przypadku winyli i jakichś kolekcjonerskich zestawów. Osobiście nie obchodzą mnie już płyty CD. Nie mam odtwarzacza w aucie, nie mam odtwarzacza w domu, nie mam odtwarzacza w moim komputerze. (…) Ale wracając, to chciałbym po prostu, żeby wydawane przez nas utwory były bardziej dostępne. I myślę, że potencjalnie możemy to osiągnąć koncentrując się tylko na singlach i EP-kach. Zobaczymy co z tego wyjdzie.
A wy co sądzicie o zdaniu Sallera? Klasyczne wydania płyt rzeczywiście odejdą już do lamusa i wszystko przeniesie się do streamingu? A może jednak wydawnictwa CD za jakiś czas przechodzić będą swój renesans – tak jak aktualnie płyty winylowe?
Źródło: Blabbermouth
Fot. Materiały promocyjne