26 kwietnia na rynek trafił najnowszy krążek norweskiej formacji Darkthrone. Album „It Beckons Us All…” do tej pory zbiera na całym świecie głównie pozytywne recenzje, ale w całej tej beczce miodu znalazła się niestety także i łyżka dziegciu. Okazało się bowiem, że niektórzy fani zespołu zamiast płyty działającej w stu procentach, otrzymali wybrakowany produkt…
Problemy z winylową wersją nowej płyty Darkthrone
Grupa Darkthrone poinformowała swoich fanów o opisywanej wyżej wtopie za pośrednictwem oświadczenia opublikowanego wraz z wytwórnią Peaceville Records. A co dokładnie jest nie tak z wadliwymi wersjami nowej płyty norweskiego zespołu? Cóż, jeśli wierzyć pechowcom, którzy je otrzymali i postanowili podzielić się wrażeniami w Internecie, to zepsuta jest praktycznie cała strona B niektórych wydań winylowego krążka. Niektórzy skarżą się na słabą jakość dźwięku, niektórzy na echo, które uniemożliwia odsłuchanie jakiejkolwiek partii perkusyjnej, a niektórzy nawet na to, że piosenki nakładają się na siebie w tle, uniemożliwiając przyjemny odsłuch.
Co na to zespół i wytwórnia? Ano wspomniane wyżej oświadczenie sprawdzić możecie poniżej:
Jesteśmy świadomi usterki, która zdarzyła się w małej partii winylowych egzemplarzy „It Beckons Us All…”. Zapewniamy, że zajmujemy się aktualnie tym problemem, a każdy kto otrzymał wadliwe wydanie, będzie miał możliwość otrzymania nowej płyty. Przepraszamy za wszelkie niedogodności.

Wygląda więc na to, że delikatny niesmak pozostanie, ale sytuacja prawdopodobnie zostanie rozwiązania dość szybko. Wracając jednak do pechowców, którzy otrzymali wadliwe wydania. Zastanowić warto się w takiej sytuacji, czy rzeczywiście są oni w stu procentach pechowcami. Wielu internautów już teraz przewiduje bowiem, że wadliwe wydania „It Beckons Us All…” za kilkanaście lat staną się łakomym kąskiem dla wszystkich kolekcjonerów i że będzie można naprawdę sporo zarobić na sprzedaży trefnej edycji najnowszego krążka Darkthrone.
[newsletter]
Źródło: Media społecznościowe Darkthrone
Strona sklepu Peaceville Records: https://peaceville.com/bands/darkthrone/
6 komentarzy
Nie!
Właśnie!
To jest już biały kruk, rarytas od D!
Zresztą, a która to płyta spod znaku BM jest tak naprawdę dobrze nagrana /perkusja, gitary, vokal, pogłosy etc/ i wydana!?; nawet pamiętny Slayer nie miał szczęścia do produkcji, wydań, masteringu, pomimo wkładu samego RR.
Real Metal = Real Sound
bzdury , to nie jest złe brzmienie tylko coś kompletnie zrypanego, strony B nie da się słuchać, po prostu jest jakbyś puścił na dwóch czy trzech sprzętach utwory każdy sekunda po sekundzie, wszystko dudni, nic ne słychać. To żaden biały kruk i będzie wart tyle co strona A i okładka bo ta jest cudo (chwała Z.Bielak)
Podobnie było z zespołem Therion około 1996 r. Album „Theli” był wydarzeniem przełomowym zarówno dla zespołu, jak i jego fanów. Tym razem symfoniczno-metalowa symbioza niemal całkowicie wyparła deathmetalowe korzenie Theriona. To przede wszystkim utwór „To Mega Therion”, znajdujący się na trackliście „Theli” miał decydujący wpływ na sukces albumu… Warto dodać, że z powodu fatalnej pomyłki kilka pierwszych wydań „Theli” zawierało kolędy nagrane przez niemiecki chór. Feralne egzemplarze zostały wcześnie wykryte i bezpłatnie wymienione, dziś stanowią nie lada gratkę dla kolekcjonerów i fanów Theriona.
Ogólnie potwierdzam, winyl zamówiłem z Austrii, z Napalm Records, mój w kolorze zielonym, rozmawiałem ze znajomymi z różnych stron świata i każdy kolor jest popsuty , te pierwsze tłoczenia, np u nas w Fallen temple jest czarny i działa dobrze. Na forum peaceville można dowiedzieć się z rozmów internautów, że każda wersja ma wadliwe krązki (strona B). Słuchać się tego nie da, dla mnie to żaden biały kruk tylko śmieć. Z miłych spraw dodam , że okładka Zbyszka Bielaka wygląda obłędnie , CD wydanie jest biedne i brzydkie, tylko winyl, strona A brzmi rewelacyjnie więc brzmienie też.
Ok, spokojnie, za kilka czy kilkanaście lat i o ile nie będzie III wojny światowej, choć podobno już jest…
Real Life and Music, and Sound
no to Ci sprzedam, kupujesz?