MGK to muzyk, który lubi opierać swoje sukcesy i rozwój na rozkręcaniu afer. Swego czasu, kiedy próbował być raperem, znalazł ofiarę w gigancie gatunku – Eminemie. Ten natomiast „zgasił” go bardzo szybko i efektywnie. Jakiś czas temu Machine Gun Kelly postanowił się przebranżowić i zaczął tworzyć inną muzykę. Nawiązał przy tym współpracę z Travisem Barkerem i został okrzyknięty pop-punkiem.
SPRAWDŹ TEŻ: NOWA PŁYTA SLIPKNOT CORAZ BLIŻEJ. PREMIERA W 2022?
Zaczepki Machine Gun Kelly’ego ze Slipknot
Ostatnio, podczas niedzielnych koncertów na Riot Festival, równolegle odbywały się występy Slipknot i samego zainteresowanego. Ci pierwsi grali na większej, a Machine Gun Kelly na mniejszej scenie. Wtedy, możliwe, że w ramach rywalizacji, były raper postanowił wyśmiać giganta metalu. Nazwał ich 50-latkami, którzy noszą pieprzone maski na pieprzonej scenie. Reszta koncertu odbywała się dalej w szyderczej atmosferze.
Hej, wiecie, z czego się cieszę? Że nie jestem pieprzonym 50-latkiem ubierającym pieprzoną maskę i gówno mówiącym na pieprzonej scenie.
Takie zachowanie Machine Gun Kelly’ego może być oczywiście odpowiedzią na zaczepkę Coreya Taylora. Wokalista Slipknot stwierdził w wywiadzie, że nienawidzi muzyków, którzy ponieśli porażkę w jakimś gatunku i postanowili przebranżowić się na rockmanów. Takie stwierdzenie bezpośrednio mogło dotknąć oczywiście MGK.
Starcie Machine Gun Kelly’ego z Eminemem
W wojnę, jak wcześniej wspominaliśmy, MGK wplótł się już w 2018 roku z legendą rapu – Eminemem. Nagrał wówczas „Rap Devil” krytykując rapera z Detroit. Ten postanowił odpowiedzieć młodemu muzykowi i wydał kawałek „Killshot”. Można powiedzieć, że przeżuł go i wypluł, przyczyniając się do zakończenia jego przygody z tym gatunkiem. Teraz pozostaje nam czekać, czy Slipknot zrobi coś podobnego i o Machine Gun Kellym słuch zaginie.
Źródło: Kerrang!
Fot. Alexandria Crahan-Conway