Dla fanów wszystkiego, co retro, to nie jest dobra wiadomość. 6 marca zmarł twórca kasety magnetofonowej. Holender miał 94 lata, a w czerwcu obchodziłby swoje kolejne urodziny. Od najmłodszych lat związany był z technologią i w bardzo młodym wieku rozpoczął współpracę z firmą Philips, z którą został do emerytury.
Przełom w zapisie muzyki
Na początku XX. wieku możliwość odtwarzania dźwięku dawały w zasadzie wyłącznie płyty winylowe. Ich użytek dopełniało istnienie gramofonu, w Polsce często zwanego adapterem. Później, w latach powojennych, dołączyły do niego duże magnetofony szpulowe.
Dokładnie 30 sierpnia 1963 roku, podczas Niemieckiej Wystawy Radiowej, zaprezentowano produkt firmy Philips, za stworzeniem którego stał właśnie Lou Ottens. Była to kaseta magnetofonowa, która miała wyprzeć duże nośniki pamięci i zrewolucjonizować przemysł muzyczny.
Po sukcesie osiągniętym przez ten mały przenośnik, Ottens zabrał się do stworzenia odtwarzacza, który zjednoczy się z kasetą i będzie kolejnym sprzętem grającym na rynku muzycznym. Zamysłem na kasetę samą w sobie była chęć stworzenia nośnika, który zmieści się do kieszeni marynarki.
Kasety swoim rozmiarem i dostępnością wyparły nieco płyty winylowe i przez większość czasów PRL-u w Polsce były wiodącym nośnikiem muzycznym. Dopiero w 1980 roku, również za sprawą firmy Philips, na świat przyszły płyty kompaktowe, które zaczęły wypierać „zamierzchłe” produkty. Zapoczątkowały one prawdziwą rewolucję w branży nośników pamięci, która trwa do dziś.
Sprawdź także:
- Rate Your Music – portal społecznościowy gdzie oceniamy muzykę
- Discogs – co oferuje największy internetowy spis dyskografii?
- Encyklopedia Metalu – skarbnica wiedzy dla fanów ciężkiego brzmienia
Ottens fascynował się technologią od najmłodszych lat
Twórca kasety magnetofonowej technologią i majsterkowaniem interesował się od małego. W trakcie II. Wojny Światowej skonstruował swoje pierwsze radio, którego używał do potajemnego słuchania stacji Oranje. Był na tyle zaawansowany w swoich młodocianych technikach, że potrafił skonstruować specjalną, prymitywną antenę, której nie dało się zakłócić nazistowskimi sposobami.
Po wojnie rozpoczął studia na kierunku inżynierii mechanicznej i dorabiał sobie jako technik kreślarski w fabryce technologii rentgenowskiej.
W roku ukończenia studiów, czyli w 1952, został zatrudniony przez holenderską firmę Philips. Na początku pracował w dziale mechaniki. W tym czasie Philips był głównie odpowiedzialny za produkcję sprzętu audio, w tym magnetofonów, gramofonów i głośników.
W 1960 roku został już kierownikiem działu produkcyjnego odpowiedzialnego za kasety, gdzie powstał właśnie omawiany nośnik. 9 lat później został mianowany na stanowisko dyrektora oddziału Philips w Hasselt w Belgii.
Po emeryturze nadal interesował się technologią i czynnie się w niej udzielał na tyle, na ile pozwalał mu wiek i możliwości.
Retro nadal pozostaje żywe
Coraz większym – nomen omen – zainteresowaniem cieszą się stare nośniki muzyczne. Oczywiste jest, że ich jakość nijak ma się do formatu MP3 królującego dziś w produkcji muzyki. Ale czasem nie jakość stanowi wartość. Ludzie pamiętający czasy gramofonów i magnetofonów z rozrzewnieniem wracają do tych lat i z czułością traktują te relikty przeszłości. Ich kolekcje kaset powiększają się i zaczynają brać górę nad ilością posiadanych płyt. Powiedzenie „Stare, ale jare” bardzo tu pasuje i odpowiednio oddaje meritum tego tekstu.
Wszyscy fani kaset magnetofonowych i zadedykowanego im sprzętu audio nie odmówią mi zatem chwili na wspomnienie tego, co w przypadku większości naszych Czytelników pozwalało na zapoczątkowanie pasji, jaką jest dla nas muzyka.
Zdjęcie autorstwa Gianni Crestani z Pixabay
Źródła: ed.nl; bankier.pl