Jeszcze w tym roku Godsmack zapowiadał, iż tym razem przerwa między kolejnymi wydawnictwami została celowo przedłużona, aby premiera nowego albumu zbiegła się z dwudziestoleciem istnienia zespołu. Teraz wiadomo już, że następczyni płyty „1000hp” z 2014 roku jest już prawie gotowa. Według wstępnych planów pierwszy singiel ma się ukazać w styczniu, a całość w kwietniu.
Muzycy poinformowali o rychłym zakończeniu prac nad nowym krążkiem poprzez Twittera. W poście podzielili się również filmikiem ze studia, zawierającym nieznany dotąd utwór.
Mr. Tony Rombola killin’ it in the studio!! ???????????? The new album is ALMOST done…… who is ready!? #gs2018 … spread the word! #godsmack ???? pic.twitter.com/I9KjaAafxV
— Godsmack Official (@Godsmack_Music) 11 grudnia 2017
O muzycznym kierunku nadchodzącego albumu Godsmack frontman Sully Erna mówi:
Jest trochę więcej aspektu komercyjnego. Są oczywiście rzeczy, które będą kierowane do głównej bazy fanów Godsmack, ale poczuliśmy, że czas ją trochę rozszerzyć. Możemy ciągle pisać takie same płyty, ale to nie wniesie żadnych nowych rezultatów. Widzę to w taki sposób – bierzemy pierwsze dwadzieścia lat i rejestrujemy to w naszym katalogu. To był pierwszy rozdział naszej kariery, nostalgicznego i klasycznego Godsmack. Od tego momentu spróbujemy nieco zmienić nasze brzmienie, nasz wygląd, nasze występy na scenie i wyjść z zupełnie nowym Godsmack. Zdaliśmy sobie sprawę z tego, że odkąd pojawiliśmy się dwadzieścia lat temu, kolejne pokolenie zdążyło dorosnąć i dopiero będzie nas odkrywać. Chcemy poszerzyć grono naszych fanów, ale również nie zrazić naszej dotychczasowej publiki.
Erna przyznaje, że po tylu latach zmiana była trudnym przedsięwzięciem. Zdaje sobie sprawę z tego, że niektórym taki obrót sytuacji może nie przypaść do gustu, a kapela straci fanów. Sully ma jednak nadzieję, że na miejsce każdego straconego wielbiciela zjawi się dwadzieścioro nowych.
Nowe podejście do tworzenia spowodowane jest wiekiem muzyków. W lipcu tego roku w wywiadzie Erna powiedział:
Nie jestem już młodym, zbuntowanym dzieciakiem, którym kiedyś byłem. Jestem starszy, mam córkę, jestem w dobrym momencie mojego życia. Nie mam zbyt wielu powodów do gniewu czy stresu. Wraz z tym zmieniła się muzyka. Teraz widzimy rzeczy nieco jaśniej i nieco lepiej. Nie będziemy więcej pisać o kwiatkach i lodach. Myślę, że z pewnością będą to bardziej pozytywne przekazy, będą też miały nieco więcej komercyjnego charakteru, bo jesteśmy teraz starsi i chcemy kontynuować, pisząc muzykę, która nam się podoba i która nie zawsze będzie „screamo”.
Źródło: Blabbermouth.net / Fot. Materiały promocyjne