Max Cavalera nie zwalnia tempa i ciągle prężnie działa w nastu istniejących już projektach, z ochotą zakładając kolejne. Tej prędkości w działaniu nie można również odmówić w szeregach Soulfly. Muzyk poinformował, że zaczął pracę nad kolejnym albumem dla zespołu, który ma nadzieję napisać i być może nagrać jeszcze w tym roku. Premiery jednak próżno wyczekiwać w 2024.
Czytaj też: Recenzja płyty „Totem” zespołu Soulfly
Nowa płyta Soulfly w drodze
Informacja o kolejnej studyjnej płycie zespołu jest na razie bardzo zdawkowa. Rok 2024 dopiero się zaczął, więc jeśli Cavalera zapowiada, że od tego roku pracuje nad nowym materiałem, to nie jest to jeszcze pewnie w zaawansowanym stadium. Wydawnictwo będzie trzynastym na liście studyjnych dokonań grupy. Ostatni album „Totem” powstał w 2022 roku z premierą w sierpniu.
Plany koncertowe Soulfly na ten rok również nie są rozbudowane. Póki co wiadomo, że zespół da dwa festiwalowe występy w maju w Stanach.
Soulfly wreszcie ogłasza nowego gitarzystę, który zastąpi Marca Rizzo
Projekty Maxa Cavalery
Cavalera współpracował, nagrywając gościnnie wokale, gitarę czy pisząc teksty do utworów, z co najmniej pięćdziesięcioma muzykami. Na liście znajdują się wspólne nagrania z zespołami takimi jak Slayer, Fear Factory, Lamb of God, Pantera, Korn, Limp Bizkit, Napalm Death, Five Finger Death Punch, Deftones, The Dillinger Escape Plan, Slipknot, Bullet For My Valentine, Morbid Angel i wieeeeele innych.
Ponadto sam stworzył kilkanaście projektów i grywał w wielu zespołach. O jeden z projektów, którego ślady rozpoczęły się i skończyły 30 lat temu, został zapytany Max w jednym wywiadzie. Mowa o Nailbomb – duecie założonym wspólnie z Alexem Newportem, z którym wydał tylko jedną płytę w 1994 roku. Powstało jeszcze jakieś wideo i album koncertowy 10 lat później, a w zeszłym roku wyszła nawet kompilacja, ale wszystko ogrywane było na zasadzie już istniejącego materiału.
Cavalera zapytany, czy jest szansa na reaktywację, powrót i kolejne wspólne nagrania, nie urywa tematu ani nie zamyka drzwi. Z jednym tylko szkopułem – do tanga trzeba dwojga. A zainteresowania ze strony Newporta zbyt dużego nie ma.
Może zatem ten projekt był jak Terminator – zakończając swoją misję, jaką było wydanie albumu studyjnego – wyłączył się, gdyż stracił powód, dla jakiego był zaprogramowany.
[newsletter]
Źródło: Metalsucks
Fot. Nuclear Blast / Materiały prasowe