Jeszcze w tym roku nakładem Century Media ma się ukazać dziewiąty album Szwedów z The Haunted. Zespół właśnie zapowiedział, że na początku marca wkroczy do studia Parlour Studios w Kettering w Wielkiej Brytanii.
Zapowiadany krążek ma być bardziej dynamiczny od poprzedniego, „Exit Wounds z 2014 roku, a muzycy zdradzają, że zawarta na nim brutalność połączy się z pięknem w perfekcyjnej dysharmonii. O planach z nim związanych mówił już w zeszłym roku gitarzysta Ola Englund:
Płyta „Exit Wounds” powstała, ponieważ The Haunted musiał sporo udowodnić. W pewnym sensie był to album, który miał odzyskać popularność. Teraz nie będziemy czuli aż takiej presji, możemy sobie pozwolić na dłuższą pracę, bardziej skupić się na jakości. (…) Jeśli chodzi o dynamikę, to album będzie pod tym względem lepszy niż „Exit Wounds”.
Muzyk przyznał, że podczas nagrywania poprzedniego krążka kapela ciągle była goniona przez deadline’y. Kilka razy nie zmieścili się w narzuconych terminach. Chociaż są zadowoleni z „Exit Wounds”, to zgodnie przyznają, że przy większej ilości czasu mogliby włożyć w materiał więcej wysiłku. Wokalista Marco Aro dodaje:
Teraz ludzie rozumieją, że jesteśmy z powrotem i kręcimy się tu. Tak jak powiedział Ola, możemy działać bardziej zrelaksowani, ale też w bardziej przemyślany sposób.