NEWSYPŁYTY

Premiera nowego albumu Satyricon we wrześniu

Satyricon
Koncert zespołu Faun

Wytwórnia Napalm Records ogłosiła podpisanie umowy z norweskimi black metalowcami z Satyricon. Na efekt współpracy nie trzeba będzie długo czekać. Już 22 września ukaże się nowa płyta zespołu.

Dyrektor wytwórni, Thomas Caser, skomentował:

Jesteśmy dumni móc ogłosić, że jedna z najbardziej wpływowych, ekstremalnych metalowych grup i pionier całego gatunku, podpisała z nami umowę. Nadchodzący album będzie z pewnością kamieniem milowym w muzyce ciężkiej, a my będziemy mieli zaszczyt wydać go we wrześniu!

z7GFH48

Satyr, przyznając, że jedną z najmocniejszych stron zespołu są występy na żywo, powiedział:

Wiem, że nowa płyta będzie czymś, co nasi fani pokochają i wiem, ile osób docenia koncerty dawane przez Satyricon. Każdy nasz koncert będzie niezapomniany.

W 2015 roku u Satyra zdiagnozowano guza mózgu. To spowodowało zmianę w postrzeganiu muzyki. Muzyk w ubiegłym roku przyznał:

Kiedy wróciliśmy do rytmu po mojej hospitalizacji, muzyka się zmieniła. Nie byłem już tak przekonany do tego, co robiliśmy wcześniej. To nie tak, że już mi się to nie podoba, ale po prostu nie czuję już tego w ten sam sposób. Większość muzyki, którą robiliśmy na początku jest bezwzględna, brutalna i agresywna. Nie to, że teraz będzie rzewnie i bardzo smutno, ale może bardziej perkusyjnie, różnorodnie i uczuciowo. Będzie mniej nacisku na agresywną część.

Natomiast perkusista Kjetil-Vidar „Frost” Haraldstad zeszłego lata o nowym materiale mówił:

Czułem się bardziej twórczo niż przy wcześniejszych albumach. Myślę, że udało nam się otworzyć nowe drzwi. Te drzwi gdzieś na pewno prowadzą, my odkryliśmy to, a rezultat usłyszycie na nowej płycie. Będzie sięgała znacznie dalej niż poprzednie, będzie bardzo zróżnicowana. Album, którego nie będzie można podsumować w kilku słowach.

Podobne artykuły

Amaranthe z albumem „Manifest” podbija listy przebojów

Mateusz Skotny

E.V. Martel zastępuje Karla Logana na trasie Manowar

Agata Laszuk

Evanescence nie mówi stop!

Tomasz Koza

Zostaw komentarz