Tych panów raczej nie trzeba nikomu przedstawiać. Amerykański zespół założony pod koniec lat 80. zna chyba każdy. Ich debiutancka płyta z 1988 roku, nosząca tytuł taki sam jak nazwa zespołu, osiągnęła miano platyny i silnie umiejscowiła się wśród szeroko pojętych szlagierów rockowych. Największym z tytułów był natomiast „Seventeen”, który doczekał się wielu coverów oraz milionów odsłuchań.
Inne wiadomości:
- U Larsa-Görana Petrova z Entombed A.D. zdiagnozowano raka
- Avatar wypuszcza „Hunter Gatherer”. Zagwizdał na niej sam Corey Taylor
- Dream Theater rozpocznie prace nad nowym albumem
Winger wydają za mało płyt?
Można jednak odnieść wrażenie, że mimo to, jakoś o tym zespole wiele osób już trochę zapomniało. Czym może być to spowodowane? Oczywiście sporą konkurencją na rynku, ale to przecież nie wszystko. Bo Winger nie można odmówić jakości.
Zespół zrobił sobie poniekąd krzywdę samemu, rozpadając się w kluczowym momencie. Tak oto, w 1994 roku Winger się rozeszli. Do wspólnego grania wrócił natomiast już w 2001 roku. Jednak przestój w muzyce był ogromny, a ludzie lubią to co nowe.
Pierwsze trzy płyty były wydawane na stosunkowo krótkiej przestrzeni czasu („Winger” 1988 r., „In The Heart of The Young” 1990 r., „Pull” 1993 r.). Czwarta („IV”) jednak została wydana aż po pięciu latach od zejścia się grupy muzycznej i po trzynastu, od wypuszczenia ostatniej.
Po tym fakcie, jakby delikatnie coś się ruszyło. Na następną płytę, która nosiła tytuł „Karma” , fani musieli czekać raptem trzy lata. Jak na realia Winger, to naprawdę krótko. Po tym jednak nastąpił kolejny przestój zespołu. Trwał on znowu pięć lat, ale za to rekompensata, w postaci bardzo ciekawego albumu, zatytułowanego „Better Days Commin’” była dość satysfakcjonująca.
Nowe wydawnictwo Winger coraz bliżej
W ostatnim czasie, zespół wypuścił na serwisie YouTube cover swojej piosenki z tej płyty. W utworze pojawiły się naprawdę ciekawe postacie. Zobaczyliśmy tam członków Steelheaart, Warrant, Scorpions czy samego Alice’a Coopera. Naprawdę ciekawa akcja.
Wracając natomiast do płyty z 2014 roku. Jak głosił tytuł, nadejść miały lepsze dni. Gdzie są, nie wie nikt. Jednak jak ostatnio w wywiadzie dla stacji 95,5 KLOS, zapowiedział sam frontman zespołu, Kip Winger, prace nad kontynuacją albumu „Better Days Commin’” idą powoli do przodu. Jak twierdzi, zespół ma już pięć gotowych piosenek, które czekają na ujrzenie światła dziennego.
W pracy nad płytą przeszkodziła jednak pandemia. Zespół musiał pracować zdalnie, do czego nie był przyzwyczajony. Jak mówił Kip, pierwszy raz w życiu był zmuszony do wysyłania nagrań i swoich pomysłów pocztą mailową do reszty zespołu. Jednak było to dla niego całkiem interesujące doświadczenie.
To bardzo ciekawe, ponieważ nigdy nie tworzyłem muzyki poprzez wysyłanie plików mailem i wiadomościami. Jednak w obecnej sytuacji, jesteśmy do tego zwyczajnie zmuszeni. Piszę więc różne rzeczy, po czym wysyłam je do Reba [Beacha; Gitarzysta zespołu], on to poprawia i odsyła do mnie. Przed pandemią Reb i ja widzieliśmy się w Nashville i napisaliśmy razem cztery utwory. Teraz planujemy, żeby spotkać się szybciej niż później i zwyczajnie dokończyć ten album.
Fot. Christopher Carroll
Źródło: Blabbermouth