SPECJALNE

Rage uczci 40-lecie na koncertach w Polsce. Sprawdźmy nowy album „Afterlifelines”

Zespół Rage
Koncert zespołu Faun

Niemiecki zespół metalowy Rage ma na swoim koncie ponad 40 lat kariery! Z tej okazji muzycy pojawią się na dwóch koncertach w Polsce. Formacja wystąpi 4 maja w krakowskim Kwadracie oraz dzień później w warszawskiej Proximie. Za organizację obu koncertów odpowiada Winiary Bookings. Aby dopełnić muzyczną celebrację, zespół zdecydował się na wydanie dwupłytowego „Afterlifelines”!


KONCERT ZESPOŁU RAGE W KRAKOWIE:

KONCERT ZESPOŁU RAGE W WARSZAWIE:


„Afterlifelines” – najnowszy album zespołu Rage

Rage niedawno powiększył swoją dyskografię o „Afterlifelines”. Kolejne dzieło studyjne niemieckiego zespołu thrash metalowego ujrzało światło dzienne 29 marca. Na premierę nowego krążka trzeba było czekać trzy lata. Uwagę fanów przykuł fakt, że mamy do czynienia z podwójnym albumem. Peter „Peavy” Wagner w rozmowie z New Noise Magazine podzielił się przemyśleniami dotyczącymi nowego wydawnictwa. Muzyk potwierdził, że już od dawna marzył o nagraniu podwójnego krążka.

Peavy był zawsze pod wrażeniem albumów „2 w 1”. W rozmowie z Belgian Jasper muzyk cofnął się do lat 60-70, gdzie imponowały mu muzyczne dorobek Pink Floyd, Deep Purple czy The Beatles. Podwójne albumy – to było coś! Cóż, można stwierdzić, że spełnił swoje dziecięce marzenie.

Muzyk wspominał, że kiedyś „album podwójny” kojarzony był z długimi, monumentalnymi dziełami – „Afterlifelines” zamyka się w 1,5 godzinie grania. I chociaż nie jest to tak mocno wyróżnione na streamingach, płyta dzieli się na dwie części – „Life Among The Ruins” zamyka płytę numer 1, a początek kolejnej części dyktuje „Cold Desire”.

Notki prasowe donosiły, że zwieńczeniem najnowszego albumu spod szyldu Rage jest „Lifelines”, czyli ponad 20-minutowa kompozycja. Jednak po przejrzeniu listy utworów, widać, że wspomniany singiel trwa dziewięć minut. Podobną dezorientację wykazali dziennikarze New Noise Magazine, więc zapytali bezpośrednio muzyka, o co chodzi z tym monumentalnym utworem. Peavy wytłumaczył, że „Lifelines”, „Interlude” oraz „In The End” razem tworzą długi, wielki finał. Zespół był zmuszony podzielić go na trzy części. Jednak słuchaczowi otworzyła się furtka do pewnego rodzaju dowolności – w końcu sam może zdecydować, na jakim etapie zakończyć i podsumować „Afterlifelines”.

SPRAWDŹ INNE KONCERTY WINIARY BOOKINGS:

Proces tworzenia płyty „Afterlifelines”

A&P Reacts zapytało Peavy’ego o proces twórczy nad podwójnym albumem. Wokalista wskazał, że już przy pracy nad „Speak Of the Dead” z 2006 roku pojawiło się wiele prób nad zamianą krążka w wydanie dwupłytowe. Porzucili ten pomysł, gdyż ówczesnej wytwórni nie spodobał się ten pomysł. W efekcie przywołany krążek to ponad godzina grania, zawarta w 17 utworach. „Afterlifelines” powstawał podczas pandemii, więc zespół miał mnóstwo czasu na tworzenie nowych brzmień. Peavy nie ukrywa, że skumulowało się na tyle dużo świeżego materiału, że dzieło ewoluowało w długo wyczekiwany, dwupłytowy album.

Peavy w rozmowie z A&P Reacts stwierdził, że „Afterlifelines” dzieli się na części „heavy” i „epic-orchestrated”. Przywołuje twórczość Rage z lat 90 – już w tamtym okresie zespół kierunkował swoje brzmienie z orkiestralnym smakiem. Peavy w materiale dla SPV Entertainment przyznał, że to świetny kompromis dla fanów – niektórzy preferują heavy stronę formacji, a dla innych – bliższa sercu jest orkiestralna twarz Rage. Jest to poniekąd powrót do przeszłości (co jest też świetną „laurką” z okazji 40-lecia formacji!). W każdym razie – muzyk zapewnia, że obie części płyty świetnie ze sobą przenikają. I oby przeniknęły również przez niejedno muzyczne serce fanów Rage.

Rage album Afterlifelines
Rage album „Afterlifelines”

Tematyka na nowym wydawnictwie Rage

Peavy podkreślił, że „Afterlifelines” nie jest albumem koncepcyjnym, o czym informował w rozmowie dla SPV Entertainment. Porównuje najnowsze dzieło z „Resurrection Day” sprzed trzech lat – tam faktycznie skrywały się historie dotyczące dawnej ludności, która przeszła z epoki kamienia w osadnictwo. Tym razem mamy do czynienia z dystopicznym, fikcyjnym spojrzeniem na przyszłość. Muzyk wskazuje, że to wizja tego, co może czyhać na nas w ciągu najbliższych 100 lat, jeśli nie zmienimy swoich nawyków. Jednocześnie sam wyraża pełne nadzieje względem współczesnych problemów dotyczących przyszłości i wierzy w to, że młode pokolenie zniweluje przepowiednie kryjące się w „Afterlifelines”.

Album „Afterlifelines” oczami (i uszami) fanów Rage

Co się kryje pod czarną koroną? Okazuje się, że całkiem sporo pozytywnych komentarzy! Jednym z singli rozgrzewających fanów przed premierą „Afterlifelines” jest…. „Under A Black Crown”! Teledysk na początku 2024 roku podbił zainteresowanie fanów spragnionych twórczości niemieckiej formacji. Posypały się pozytywne komentarze – wielbiciele stwierdzili, że utwór jest niesamowity, inspirowany latami 90 i ma w sobie masę energii.

Nie będzie zatem zaskoczeniem, że „Dying To Live” również spotkało się z gorącym uznaniem. Tym sekcja komentarzy okazała się większą różnorodnością względem narodowości fanów. Cóż, to dowód, że po czterdziestu latach zespół nie traci siły i nadal podbija świat. O samym singlu Rage wypowiedziało się, że… ten utwór mówi sam za siebie. W takim razie – posłuchajcie!

To już 40 lat na muzycznej scenie

„Afterlifelines” jest wisienką na torcie w karierze Rage. Jednak nie interpretujcie tego określenia tak, jakby zespół miał zejść ze sceny – skądże! Peavy podkreśla, że dopóki żyje, to będzie nam towarzyszyć twórczość formacji. Trzeba przyznać, że stworzyli niezwykłe, muzyczne imperium.

Wszystko rozpoczęło się w 1984 roku, gdy Peavy Wagner, Jörg Michael i Jochen Schroeder postanowili założyć zespół… Avenger! Pod tym szyldem ukazało się debiutanckie „Prayers Of Steel” czy mini album „Depraved To Black”. Jednak szybko nazwa ewoluowała na Rage (w Ameryce już istniał jeden Avenger) i w ten sposób łatka wściekłości towarzyszy zespołowi do dziś. Tym samym pierwszym krążkiem pod tytułem Rage jest „Reign Of Fear” z 1986 roku.

W takim razie – czy wcześniej wspomniane „Prayers Of Steel” należy do działalności Rage? W końcu zmieniła się wyłącznie nazwa formacji – skład między dwoma albumami pozostał taki sam (a nawet wzbogacony o gitarzystę, którym jest Thomas „Guiness” Gruning). Często kwestia dyskografii jest niejednoznaczna. Oznacza to, że „Afterlifelines” zajmuje 25. lub 26. pozycję. No cóż – jedno jest pewne – Rage ma naprawdę solidną bibliotekę utworów – wyrażoną w albumach, EP-kach i nagraniach koncertowych!

Rage na dwóch koncertach w Polsce

Jesteście gotowi na muzyczne święto? Jeśli tak, to szykujcie się na solidne przedłużenie majówki! Zespół Rage wystąpi 4 maja w krakowskim Kwadracie i 5 maja w warszawskiej Proximie. O muzyczną celebrację zadbał Winiary Bookings. Co więcej, w rolę specjalnego gościa wcieli się Tri State Corner, a supportem będzie Dying Phoenix. Na krakowski koncert kupimy bilet w drugiej puli – jego koszt bez opłat serwisowych wynosi 119 zł. Warszawskie wydarzenie posiada jeszcze wejściówki z pierwszej puli – cena to 109 zł.

Zespół Rage na dwóch koncertach w Polsce
Zespół Rage na dwóch koncertach w Polsce

Fot. Manfred Jasmund

Artykuł powstał we współpracy z Winiary Bookings

Podobne artykuły

„Black Metal” grupy Venom kończy 40 lat. „In Nomine Satanas” na CD i DVD we wrześniu

Tomasz Koza

10 hitów, których Iron Maiden nigdy nie zagrało na żywo

Szymon

Zespoły metalowe na polskich banknotach – niesamowite rysunki Luisa Andühaara

Mateusz Skotny

Zostaw komentarz