Trzeba przyznać, że wytwórnia BMG ma rozmach i jak już bierze się za nowe edycje klasyków heavy metalu, to robi to porządnie. Kolejnej odsłony doczeka się album „Mob Rules”, skomponowany przez Black Sabbath w latach 80. ubiegłego wieku. Płyta zatem stara jak świat, przez wielu porównywana do „Heaven and Hell” i trudno z tymi głosami dyskutować, skoro oba krążki zostały opublikowane rok po roku.
„Mob Rules”, podobnie jak „Heaven and Hell”, ukaże się w wersji 2CD i 2LP – na winylach znajdą się wyselekcjonowane, dodatkowe materiały, dostępne także na CD. To jednak nie wszystko, gdyż dla tych fanów, których nie przekonują fizyczne wydania, studio BMG przygotowało wersję digital oraz streaming na dedykowanych platformach.
Całkiem niezły, wydawniczy mix, a wszystko to po to, by cieszyć się starym, heavymetalowym brzmieniem, w nowoczesnej formie – nic dziwnego, że reedycje „Mob Rules” i „Heaven and Hell” wzbudzają tak wielkie emocje w muzycznym środowisku.
SPRAWDŹ TEŻ: NOWE WYDANIE „HEAVEN AND HELL” GRUPY BLACK SABBATH
Nowy skład Black Sabbath, dawna (wysoka) jakość
Album „Mob Rules” powstał w 1981 roku, już po wymianie składu zespołu. Ozzy Osbourne postanowił zacząć solową karierę, Ronald James Padavona rozgościł się w Black Sabbath na dobre, a Bill Ward opuścił grupę przez problemy rodzinne (niestety, już kolejne z rzędu). Władzę nad perkusją przejmuje zatem Amerykanin Vinny Appice (młodszy, mniej znany brat Carmine’a Appice’a), a Tony Iommi, jak to Tony – dalej szalał na swojej gitarze, robiąc przerwy na branie ukochanych narkotyków.
Hardcore’owy styl życia, który kręcił się wokół używek, rozbujałe ambicje muzyków, frustracja, znudzenie i wzajemne niezrozumienie mogły zniszczyć to, co zostało wypracowane po wydaniu „Heaven and Hell”. Na szczęście tak się nie stało, gdyż płyta „Mob Rules” brzmi tak samo dobrze co „H&H”, aczkolwiek stoi nieco w cieniu swojej poprzedniczki. Szkoda, bo „Mob Rules” zdecydowanie trzyma poziom, a nawet jest ciut równiejsza niż „Heaven and Hell”.
Oficjalny dokument o Dio w kinach pod koniec lata 2022. Będzie wzruszający
Czterdzieści minut pełne mocy na płycie „Mob Rules”
To album, na którym Black Sabbath gra trochę mocniej, bardziej heavy metalowo niż na „H&H”. Trudno się przyczepić do jakiegokolwiek numeru z tego krążka, a już na pewno nie do „Turn Up The Lights”. Singiel ten otwiera płytę i stanowi preludium ciężkiego grania, towarzyszącego słuchaczowi przez cały czas trwania. Ronnie James Dio swoim wokalem jak zwykle odstawia swoiste show, przy doskonałym akompaniamencie niezawodnej gitary Tony’ego i energetycznego basu Butlera.
Perkusja natomiast wydaje się tłem dla tej instrumentalnej układanki – zresztą, sam Tony Iommi w autobiografii przyznał, że: „Vinny grał wtedy bardziej technicznie, a jego styl był oszczędniejszy niż Billa, który preferował liczne skomplikowane przejścia i szybkie werble”.
Odmienny sposób grania Appice’a nie spowodował bynajmniej spadku formy Black Sabbath, a dowodem na to jest kolejny numer – „The Sign Of The Southern Cross”.
[newsletter]

Ciężko wybrać ulubiony utwór z albumu „Mob Rules”
Gdyby piosenki mogłyby przybierać jakąś fizyczną postać, to „The Sign Of The Southern Cross” byłby potężnym monumentem, wzbudzającym skrajne emocje. Ta ballada po prostu miażdży system swoim mrocznym klimatem, podbijanym przez głosową akrobatykę Dio. Ostrzegam – ciary same przechodzą przez kark i ten odruch nie mija zbyt prędko.
„Country Girl” jest jeszcze jednym dobrym kawałkiem na „Mob Rules”. W tej piosence śpiew Dio porównuje się do Ozzy’ego – ja tu głównie słyszę potężny riff Tony’ego oraz świetną basówkę Geezera. Zabawa w iście folkowym stylu.
„Falling Off the Edge Of The World” to prawdziwa uczta dla zmysłów spragnionych hard rockowych riffów i pulsujących basów. Brak tutaj niedomówień czy mrocznego klimatu, który dosyć mocno przebija się na początku instrumentalnego kawałka „E5150”. Oba single są zdecydowanie mocnymi stronami „Mob Rules”.
Album „Mob Rules” może nie jest tak przebojowy jak „Heaven and Hell”, ale słucha się go bardzo dobrze, nawet po tylu latach. Niesamowity głos Dio, świetne solówki Tony’ego i szarpiąca nerwy basówka Geezer’a sprawiają, że krążek ciągle chodzi gdzieś po głowie. Nie ma co się więc zastanawiać nad nową wersją płyty, tylko ją kupić i przesłuchać – po prostu warto.

Black Sabbath – „Mob Rules”
Wydanie Deluxe na płytach CD i winylowych
Premiera: 18 Listopada
Przedsprzedaż: https://blacksabbathband.lnk.to/HHMRPR
Wydania 2CD i 2LP dwóch pierwszych albumów Black Sabbath z Ronnie Jamesem Dio.
Zawierają na nowo zremasterowane albumy oraz niepublikowany i rzadko dostępny materiał.
Źródła:
[1] Materiały prasowe
[2] https://inrock.pl/przekreslenie-dotychczasowej-metody-pracy-black-sabbath-mob-rules-1981/
[3] https://www.rockarea.pl/recenzje/black-sabbath-1981-mob-rules/