Niemiecka grupa Rammstein pod koniec kwietnia wydała krążek zatytułowany „Zeit”. Wśród utworów na liście znalazł się kawałek „Dicke Titten”. Singiel bardzo kontrowersyjny, ale w gruncie rzeczy ironiczny. Wyśmiewa bowiem postrzeganie kobiet jedynie przez pryzmat ich cielesności. Podmiot w utworze jest właśnie przedstawicielem grupy, z której Rammstein się nabija.
Teledysk Rammsteina i wszechobecna ironia
Bohater utworu mówi, że funkcjonuje samotnie już od wielu lat, a jego życie jest nudne a włosy szare. Szuka kobiety i jak twierdzi: „Nie musi być ładna, nie musi być mądra, nie! Nie musi być zamożna, lecz o jedno muszę poprosić: wielkie cycki”.
Przekaz utworu świetnie został zrealizowany w wideoklipie, który na pierwszy rzut oka przypomina coś z polskiego podwórka, w wydaniu niemieckim i, oczywiście, rockowym pazurem. Mowa o klipie do „My Słowianie” – jednak realizacja, to już zupełnie inny poziom.
W roli głównej w teledysku widzimy Tilla Lindemanna, który wciela się w ślepego starca. Otacza go grono młodych i starych pań. Wszystko natomiast dzieje się w alpejskim skansenie lub schronisku. Piękne otoczenie natury, wszechobecna zabawa oraz wspomniane kobiety i ich piersi. Doskonała gra zespołu ze słuchaczem i świetne wykorzystanie ironii.
SPRAWDŹ TEŻ: RAMMSTEIN NAGRAŁ TELEDYSK DO „ZICK ZACK” W POLSCE
Wiele osób pracujących przy wideoklipie do „Dicke Titten”
Przy produkcji teledysku do „Dicke Titten” wzięło udział bardzo dużo osób. Z ważniejszych należy wymienić Joerna Heitmanna. Reżyser pracował z Rammsteinem już przy kilku produkcjach. Na swoim koncie ma między innymi „Ich Will”, „Sonne” czy „Mutter”. Ostatnio brał udział również przy produkcji wideoklipu do „Zick Zack”. Ponadto pracował z takimi zespołami jak Kreator, The Rasmus czy Deep Purple.
Patrząc na to, jak dobrego i doświadczonego reżysera zatrudnił Rammstein, można być pewnym, że produkcja jest niesamowicie dopracowana. O to zadbał również Thomas Kurzl, operator kamery, który stworzył świetne kadry i ujęcia. Kolorystyka i sceneria również zasługują na ogromną pochwałę. Słowem – nie ma się do czego przyczepić. Sprawdźcie sami.
[newsletter]
Fot. Olaf Heine