INNE

KISS bez Paula Stanleya i Gene’a Simmonsa? Istnieje taka możliwość

Zespół Kiss
Koncert zespołu Faun

Amerykańska formacja KISS jest obecnie w trakcie swojej pożegnalnej trasy koncertowej. Tournée rzecz jasna przerwane zostało na jakiś czas z powodu pandemii koronawirusa. Zespół na 2022 rok zaplanował jednak definitywne zakończenie kariery. Czy rzeczywiście tak będzie? Okazuje się, że być może niekoniecznie…

KISS bez Stanleya i Simmonsa?

Frontman formacji, Paul Stanley, w jednym z niedawnych wywiadów zapytany został, czy zastanawiał się nad tym, by po zakończeniu trasy przyzwolić na stworzenie nowej wersji KISS – już bez niego i Gene’a Simmonsa. Co ciekawe, okazało się, że Stanley podszedł do tematu dość otwarcie! Być może więc trwająca aktualnie trasa jest tylko swego rodzaju pożegnaniem z oryginalnymi członkami zespołu, a grupa powróci w nowym wcieleniu?

Nie rozmawialiśmy nigdy o przekształceniu KISS w coś nowego albo o stworzeniu „KISS 2.0”. Czy zespół może trwać dalej i to bez nas? Cóż, wydaję mi się, że tak. Już teraz funkcjonujemy tylko w 50% z oryginalnego składu. Był czas, kiedy ludzie mówili coś w stylu „Tylko oryginalna czwórka może występować na scenie”. A potem ci sami ludzie mówili, że „No dobra, tylko oryginalna trójka może występować!”. Życie toczy się do przodu, a okoliczności się zmieniają. Czy widzę KISS z innym personelem? Tak. Sądzę, że wykonuję swoją pracę bardzo dobrze, ale wokół mnie są inni ludzie, którzy mogliby przejąć ode mnie pałeczkę i wnieść coś nowego do naszych występów na żywo i do naszej muzyki. Gdyby do tego doszło, to byłaby to moim zdaniem kontynuacja naszej filozofii i naszej pracy. Marka KISS jest większa aniżeli jakikolwiek członek zespołu.

Paul Stanley

Nie zdziwi Was pewnie fakt, że słowa muzyka wzbudziły w mediach dość sporo kontrowersji. Fani zespołu od razu zwrócili uwagę na to, że wypowiedź ta jest swoistym „otwarciem furtki” dla ludzi, którzy po zakończeniu pożegnalnej trasy KISS, w dalszym ciągu będą chcieli zarabiać na grupie.

Niektórzy sądzą także, że KISS bez Stanleya i Simmonsa byłoby zwykłym coverbandem nieróżniącym się w ogóle od istniejących już formacji imitujących styl i brzmienia amerykańskiego zespołu. A wy co sądzicie na ten temat?

Źródło: Blabbermouth
Fot. Materiały promocyjne

Podobne artykuły

Metallica jedną z gwiazd na koncercie charytatywnym dla ofiar pożarów w Kalifornii

Agata Laszuk

Miesiąc po wypadku zmarła managerka Adrenaline Mob

Lena Knapik

Kerry King omal nie zrezygnował z kariery muzycznej przez Limp Bizkit

Lena Knapik

Zostaw komentarz