O debiucie i planach trasy koncertowej hologramu Dio szerzej pisaliśmy już tutaj. Całość od początku jest mocno wpierana przez wdowę po Ronniem, Wendy Dio, która zdradza kilka nowych faktów oraz zawzięcie broni idei dalszego koncertowania jej męża. Według przekazanych w wywiadzie informacji trasa koncertowa z hologramowym Dio w roli głównej ma ruszyć jeszcze w tym roku we wrześniu.
Nie jest tajemnicą, iż Wendy od początku była ogromną entuzjastką prac nad hologramem jej męża.
Czuję, że Ronnie był innowatorem w muzyce. Dlaczego więc nie mógłby być również innowatorem w technologii? Próbował zrobić hologram już w 1986 roku. Na trasę „Scared Heart” zrobiliśmy wielką, kryształową kulę, która w środku miała mówiącą głowę Ronniego. To było właściwie wykonane z pomocą rzutnika, ale zawsze próbowaliśmy robić nowe i ekscytujące rzeczy. Kilka tygodni temu jego osobisty asystent zadzwonił do mnie i powiedział: „Hej Wendy, właśnie znalazłem wywiad, którego Ronnie udzielił dawno temu”. Na pytanie, co będzie robił na emeryturze, Ronnie odpowiedział wtedy: „Cóż, nie sądzę, że kiedyś przejdę na emeryturę. Prawdopodobnie umrę na scenie. A jeśli nie, to jestem pewien, że Wendy znajdzie mi coś do roboty”. [śmiech] Myślałam, że to całkiem zabawne.
Według pani Dio powrót legend rocka z pomocą hologramów i projekcji 3D, które wyznaczą nowe granice dla muzyki na żywo, jest tylko kwestią czasu. Jej zdaniem firma, która stworzyła obraz Dio, rozmawia również z innymi ludźmi na temat przyszłych hologramów znanych osób. Jak mówi, taką drogą po prostu biegnie przyszłość:
Na początku był 8-ścieżkowiec, później kaseta. Potem weszły zapisy cyfrowe, ale ludzie dalej chcieli analogowych. Ale wiecie co? To w końcu technologia. Poza tym z dnia na dzień tracimy nasze legendy. I co zrobimy? Nie widzę wielu zespołów, które mogłyby zająć ich miejsce.
Pytanie, czy odgrzewane technologiczne legendy wciąż pozostaną legendami.