W listopadzie szykują się dwa wydarzenia dla fanów dark synthu! Perturbator i Carpenter Brut wystąpią 8 listopada w warszawskiej Progresji oraz dzień później w preZero Arena Gliwice (mała hala). W ramach gościa specjalnego pojawi się amerykańska formacja H09909, która specjalizuje się w gatunkach hardcore, punk, rap i noise.
Organizatorem wydarzenia jest Winiary Bookings. Bilety można nabyć zarówno na oficjalnej stronie, jak i w serwisach: Going, Biletomat.pl, Empik Bilety, Ebilet, Eventim, Ticketmaster. Za bilet w II puli zapłacimy 201,23 zł.
Peturbator i Carpenter Brut w Warszawie
- Gdzie: Klub Progresja, Fort Wola 22, 01-258 Warszawa
- Data: 08.11.2023
- Godzina: 18:30 – drzwi, 19:30 – start
- Bilety: https://winiarybookings.pl/wydarzenie/perturbator-x-carpenter-brut-ho99o9-warszawa/listopad-2023
Peturbator i Carpenter Brut w Gliwicach
- Gdzie: PreZero Arena Gliwice, Akademicka 50, 44-100 Gliwice
- Data: 09.11.2023
- Godzina: 18:30 – drzwi, 19:30 – start
- Bilety: https://winiarybookings.pl/wydarzenie/perturbator-x-carpenter-brut-ho99o9-gliwice/listopad-2023
Perturbator, czyli indywidualizm od najmłodszych lat
Pod pseudonimem Perturbator kryje się James Kent. To trzydziestolatek, który ma na swoim koncie ponad dekadę twórczości. Wychowywał się w muzycznej rodzinie, gdyż jego rodzice byli dziennikarzami specjalizującymi się w tej dziedzinie. W wywiadzie dla Tune Core muzyk przyznał, że to środowisko pozwoliło mu na bardziej analityczne podejście do brzmień.
Jego twórcze nastawienie do świata muzyki zaczęło przejawiać się, gdy miał około siedmiu lub ośmiu lat. Wtedy zainteresował się syntezatorem, który miał w domu. Muzyk wspomina, że to bardzo wzmacniające uczucie, ponieważ sam decydował o tym, jakie brzmienie w danym momencie usłyszy. Kilka lat później dostał swoją pierwszą gitarę. Jako 11-latek potrafił zagrać utwory takich zespołów, jak Tool, Megadeth czy Slayer. Jednak z czasem rzucił wizję odtwórczą i skupił się na własnej wenie – pragnął tworzenia autorskich utworów.

Fot. Materiały promocyjne
W międzyczasie zapuścił swoje korzenie w black metalu i zaangażował się w kilka projektów, którymi przewodził ten gatunek. Miał również styczność z prog i death metalem. Muzyk nie wyklucza, że mógłby znowu tworzyć w tym kierunku, pod warunkiem, że Perturbator nie będzie mu zabierał tyle wolnego czasu.
Kent wspomina, że występował w obskurnych barach. I chociaż początkowo sprawiało mu to w jakimś stopniu przyjemność, to po czasie przyznał, że praca z innymi ludźmi go ogranicza twórczo. Okazało się, że swoistą odskocznią i przestrzenią na swoje popisy twórcze stała się… muzyka elektroniczna. Według Jamesa, gatunek pozwala mu być zarówno orkiestrą, jak i dyrygentem. Ma się pełną kontrolę nad brzmieniem i prowadzi się muzykę dokładnie tam, gdzie się chce.
W efekcie dyskografię spod szyldu Perturbator zapełnia pięć albumów studyjnych i osiem EP-ek. Czy jednak muzyka elektroniczna zdetronizowała inne brzmienia? A może to był zapalnik do czegoś znacznie „większego”?
[newsletter]
Perturbator nie daje się etykietować!
Jak konkretnie określić gatunek, którym operuje Perturbator? Nawet sam lider niechętnie etykietuje swoją twórczość. Często spotyka się z „szufladą” podpisaną „synthwave”, jednakże jego zdaniem nie brzmi to zbyt dobrze. W wywiadzie dla Vice muzyk stwierdził, że jeśli miałby faktycznie już wybrać jakieś nazewnictwo, to wpisałby się w ramy electro-synthu. Ponadto, przytacza, że jeden koleś nazwał jego brzmienia jako „Cyber Doom New Wave”, co też jest całkiem adekwatne.
Projekt nasycony jest nietypowymi inspiracjami. Nie dla wszystkich wydawałoby się oczywiste, że Perturbator karmi się brzmieniami takich muzyków, jak Miles Davis, Chrisitan Scott czy Pat Metheny, którzy specjalizują się w jazzie. Ponadto, muzyk również odnajduje się w scenie shoegaze’owej, old-schoolowego rapu, funku czy disco. Jednak jego najbardziej „oczywistą” inspiracją jest szeroko pojęty metal. Oprócz tego, bez wątpienia do jego idoli zalicza się takich twórców, jak John Carpenter czy Vangelis.
Utworem, który wywarł największe wrażenie na Jamesie, jest „3:16” autorstwa francuskiego muzyka elektronicznego Danger. Utwór ma w sobie tak silne pokłady agresji, które według Kenta nie występują w żadnej kompozycji metalowej. Udowodniło mu to, że muzyka elektroniczna ma swój własny język, którego sam pragnie się nauczyć.
Co więcej, Perturbator składa ogromny pokłon w stronę sceny post punkowej, o czym mogą świadczyć jego ostatnie dzieła („New Model” czy „Lustful Sacraments”). James w wywiadzie dla Invisible Oranges przyznał, że The Sisters of Mercy rozpaliło z nim nową falę inspiracji. Zatraca się również w brzmieniach zespołów She Passed Away, Drab Majestry czy Boy Harsher.
Oprócz inspiracji stricte brzmieniowych, warto zwrócić się w kierunku ogólnego klimatu, który kreuje Perturbator. Muzyk zanurza się w cyberpunku, którego napędzają takie działa, jak „Akira”, „Ghost In The Shell” czy „The Running Man”. Uważa, że czerpie z nich zarówno w warstwie muzycznej, jak i wizualnej. Fascynuje go różnorodna interpretacja przyszłości. Ma nadzieję, że kiedyś ludzie również będą w taki sposób postrzegać jego muzyczne dzieła.

Co usłyszymy w twórczości Jamesa Kenta?
Początki Pertubatora datuje się na 2012 rok. Muzyk miał wówczas pomysł tworzenia soundtracków do filmów. Jednak okazało się, że znalezienie odpowiedniej produkcji jest trudniejsze, niż sądził. Zdecydował, że jego twórczość będzie opierała się na soundtrackach do filmów, które nie istnieją. Czy to oznacza, że słuchacz ma sam kreować sobie pewne obrazy?
Z pewnością ułatwieniem było pójście w stronę tworzenia albumów koncepcyjnych, do których Kent ma słabość. Uważa, że tworzenie krążków zawierających kilka piosenek bez powiązania nie ma dla niego większego sensu. Każda płyta ma na celu opowiedzenie historii. W wywiadzie dla Deaf Sparrow ujawnił, że jego zadaniem jest znalezienie odpowiedniej równowagi pomiędzy posiadaniem czegoś, z czym można się utożsamić, a sprawieniem, że będzie to świeże i wywrze nowe wrażenie na albumie.
Przełomowy „New Model”, czyli anty-synthwave
Louder Sound określił dzieło z 2017 roku jako „porzucenie neonowej autostrady na rzecz złowrogiego, industrialnego krajobrazu, rozciągającego się aż po ciemny horyzont”. Czy oznacza to, że „New Model” to przełomowe dzieło w karierze Perturbatora? Można powiedzieć, że to anty-synthwave. Kent, gdy tworzył album, zapierał się, że nie będzie tworzyć muzyki, która wpisze się we wcześniej wspomniane ramy gatunkowe.
„New Model” miał za zadanie pokazać, że syntezatory nie muszą iść w kierunku retro z lat 80. i można stworzyć coś oryginalnego, nowoczesnego. Ponadto, wydawnictwo powstało w ponurym okresie życia twórcy. Poczucie wstrętu do samego siebie i niechęć do otaczającego świata popchnęła Kenta do stworzenia przełomowego dzieła w jego karierze.
„Lustful Sacraments”, czyli ostatni solowy album Perturbatora
„Lustful Sacraments” ujrzał światło dzienne w 2021 roku i na ten moment zamyka dyskografię Perturbatora. Kent wspomina, że jego mama zaraziła go miłością do takich formacji, jak Siouxsie and the Banshees czy Bauhaus. Zdecydowanie na albumie możemy usłyszeć post-punkowe wpływy, które nadają twórczości Perturbatora kolejnej, mrocznej warstwy.
Muzyk przyznał, że początkowo myślał o tym, by zaśpiewać na albumie, jednakże po wielu próbach zrezygnował z tego pomysłu. Poszedł na kompromis sam ze sobą; zaczął po prostu mówić, udowadniając, że nie potrzebuje dobrej harmonii, żeby dobrze brzmieć na albumie. To wszystko tworzy swoisty klimat.
Album jest opowieścią o złych nawykach, niezadowoleniu i uzależnieniach, co składa się na samozniszczenie. Akcję płyty przeniósł do fikcyjnego miasta nazwanego Xanadu, gdzie wszystko jest darmowe i nic nie jest nielegalne. Ludzie mogą bawić się cały dzień, zażywać narkotyki i poddać się szaleństwu. Kent nie ukrywa, że w pewnym stopniu może utożsamić się z treścią utworów, ale wolałby, by ludzie sami zinterpretowali przedstawioną w nim historię.
Perturbator i gitarzysta Cult of Luna łączą siły w „Final Light”
Warto zwrócić uwagę na jednorazowy projekt, którego podjął się Perturbator oraz Johannes Persson. Muzycy pracowali nad dziełem od lat i są naprawdę zadowoleni z efektu końcowego.
Według Jamesa, połączono mocne strony obu twórców i w efekcie powstał album „Final Light”, który zawiera sześć kompozycji.
Proces twórczy był oparty w dużej mierze na riffach Perssona, które były swoistą „podstawą” do komponowania reszty utworów. Gitarzysta podkreśla, że jest pod wrażeniem, jak skrawek utworu może stać się napędem do działania dla Kenta. Według niego, najlepszą pozycją dla albumie jest „Ruin To Decay”.
Carpenter Brut, czyli skórzana elektronika
Co-headlinerem wcześniej zapowiedzianych koncertów jest francuski artysta Carpenter Brut. Pod pseudonimem skrywa się Franck Hueso, który mocno odseparowuje swoje życie prywatne od kariery. Uważa, że ta względna anonimowość bardziej uwypukla jego warstwę twórczą, która jest najistotniejsza.
Muzyk twierdzi, że wszystko zaczęło się od żartu. W wywiadzie dla Grimmgent przyznał, że nazwa „Carpenter Brut” jest połączeniem nazwiska reżysera Johna Carpentera i szampana „Charpentier Brut”. W efekcie pod tym szyldem stworzono trzy EP-ki i dwa albumy, a jeden z nich ujrzał światło dzienne w zeszłym roku.
Przyjrzyjmy się jednak początkom kariery artysty. Podobnie jak w przypadku Perturbatora, muzykowi zależało na tym, by samodzielnie tworzyć każdy element muzyczny i mieć kontrolę nad całokształtem. Uznał, że najodpowiedniejszym kierunkiem jest pójście w stronę muzyki elektronicznej, chociaż jego dusza siedzi w cięższych brzmieniach.

Fot. Arte.tv
Aby zachować całkowitą niezależność, stworzył swoje No Quarter Prod. Nie chciał tworzyć pod presją czasu, więc sam sobie narzuca wszystkie terminy. Dzięki platformom Bandcamp czy Soundcloud artysta może bezpośrednio dotrzeć do swoich słuchaczy, co sprawia, że umowa z wytwórnią nie jest mu potrzebna.
Podkreśla, że gra na metalowych festiwalach, jednakże jego brzmienie nie wpasowuje się w ramy tego gatunku. Jak zatem określić brzmienie Carpenter Brut? W rozmowie dla New Retro Wave przyznał, że nie obchodzi go, jak ludzie etykietują jego muzykę – niech nazywają to tak, jak chcą. Dla żartu wspomina, że tworzy „fun electro”. Często jest jednak tagowany jako artysta specjalizujący się w synthwave.
„Leather Teeth”, czyli początek nowej trylogii
Przypominamy, że Carpenter Brut zadebiutował trzema EP-kami, które później połączono w album „Trilogy” z 2015 roku. Trzy lata później ukazał się oddzielny, pełnoprawny album. Co więcej, jego premiera była niespodzianką dla wielbicieli projektu. „Leather Teeth” przeprowadza słuchacza przez osiem kompozycji, a całość trwa około pół godziny. Jeśli uważacie, że jest za krótki, muzyk podpowiada: po prostu puść krążek od nowa.
Album jest ścieżką dźwiękową do filmu wymyślonego przez artystę. To opowieść o nieśmiałym amerykańskim nastolatku, który nazywa się Bret Halford. Chłopak nie może zdobyć ukochanej, jednakże zrobi wszystko, by ją mieć. Bohater staje się wokalistą Leather Patrol, czyli najpopularniejszego zespołu glam metalowego z lat 80.
„Leather Terror”, czyli nowe przygody Breta Halforda
Na kontynuacje muzycznych przygód Breta Halforda musieliśmy czekać cztery lata. W zeszłym roku ukazał się „Leather Terror”, czyli druga część muzycznej trylogii. Dwanaście nowych utworów opowiada o seryjnym mordercy, pragnącym zemsty na wszystkich, którzy źle go traktowali, gdy był młodszy.
Muzyk twierdzi, że pracował nad albumem 1,5 roku. Warto mieć na uwadze, że na krążku nie usłyszymy prawdziwej gitary – wszystko jest tworzone na syntezatorach. Co więcej, do tworzenia płyty zaangażowano wielu muzyków. Są nimi: Gunship, Ben Koller (Converge), Johannes Andersson (Tribulation), Greg Puciato (The Dillinger Escape Plan), Ulver, Kathrine Shephard (Sylvaine) oraz Persha.
Carpenter Brut uważa, że „Leather Terror” nasiąknięte jest mieszanką industrialu, elektroniki i ciężkiego, niemal black metalowego klimatu. Jak twierdzi, ciężko mu określić konkretny gatunek, który formują wymienione style. Należy osobiście się przekonać.
Źródła:
[1] https://daily.bandcamp.com/features/perturbator-new-model-interview
[2] http://www.deafsparrow.com/2014/10/09/interview-with-perturbator-worship-the-gods-of-vhs/
[3] https://www.invisibleoranges.com/perturbator-interview/
[4] https://www.loudersound.com/features/perturbator-interview-lustful-sacraments-james-kent
[5] https://radio17.pl/blog/metalheads-should-be-open-minded-an-interview-with-perturbator
Materiał sponsorowany