Początek sierpnia w Polsce, a zwłaszcza w Warszawie, stał pod znakiem występów starych, klasycznych zespołów metalowych. W ciągu nieco ponad tygodnia swoje jubileuszowe koncerty zagrali w stolicy: Iron Maiden oraz Mayhem, a pomiędzy tymi głośnymi wydarzeniami odbył się koncert nieco mniejszy, ale przez wielu fanów równie wyczekiwany – thrashowych ikon z Dark Angel. Zapraszamy do lektury relacji z niego.
Czytaj też: Relacja z koncertu grupy D.R.I. Warszawa „strefą thrashu”
R.I.P. oraz Species – polska czołówka na początek wieczoru
Thrash metalową ucztę 5 sierpnia rozpoczęły występy dwóch lokalnych składów: R.I.P. oraz Species. Oba te zespoły koncertują dość aktywnie i o obu mogliście w ostatnim czasie przeczytać już na naszych łamach. Nie będę się więc o nich specjalnie rozpisywać, bo po wieczorze w klubie Proxima nie mam też wiele do dodania ponad to, co już o nich wcześniej nieraz pisałem – zarówno R.I.P., jak i Species, to świetne kapele i absolutna czołówka młodej polskiej sceny.
Obie grają thrash metal, ale prezentują dwa zupełnie różne podejścia do tej muzyki – R.I.P. to granie prostsze, inspirowane wczesnymi latami 80., nieco „retro” w klimacie, ale przebojowe i zawodowo wykonane, natomiast Species to thrash techniczny, progresywny, z wieloma pokręconymi, wręcz jazzowymi wstawkami, nad którym unosi się wyczuwalny duch dokonań Chucka Schuldinera.
Mimo różnic stylistycznych, obie kapele mają kilka punktów wspólnych. W R.I.P. i Species gra ten sam perkusista, Przemek „Hagrid” Hampelski, oba zespoły prezentują na scenie też dość niestandardowy image, ale w swoim balansowaniu na granicy kiczu są spójne i zaskakująco wiarygodne. No i najważniejsze – są po prostu naprawdę dobre. We wtorkowy wieczór chyba nieco lepiej wypadli Species – zagrali to, co mają w repertuarze najciekawszego, dodając do tego nowości z zapowiadanej na jesień drugiej płyty oraz cover „Sabbra Cadabra” w hołdzie Ozzy’emu. Świetna rozgrzewka przed gwiazdą wieczoru.
- Koncert Species w pubie 2koła. Metalowa magia i thrash
- R.I.P. zagrało na Until Death Takes Us III. Relacja z imprezy
Dark Angel – wysoka forma amerykańskich klasyków
Dark Angel widziałem na Mystic Festival 2023 podczas ich historycznego, pierwszego występu w Polsce. Był naprawdę bardzo dobry, ale mam wrażenie, że dopiero w warunkach klubowych Amerykanie w pełni pokazali, co potrafią. Zaczęli od „Time Does Not Heal” i „Never to Rise Again”, od razu rozkręcając pod sceną gruby moshpit, aby później poprzeplatać stare klasyki nowościami z nadchodzącej płyty „Extinction Level Event” (które na żywo robią znacznie lepsze wrażenie niż na studyjnych singlach), a w drugiej części setu zaprezentować w całości swój kultowy drugi album „Darkness Descends”.
Ten wieczór był pokazem dobrej formy i wielkiej siły thrashowych ikon z Kalifornii. Wokalista Ron Rinehart emanował energią, kilkakrotnie nawet opuścił scenę, by pobiegać po sali wśród publiczności; Eric Meyer, Laura Christie i Mike Gonzalez wycinali siarczyste riffy i przeszywające solówki, a górujący nad nimi wszystkimi Gene Hoglan, jeden z największych mistrzów metalowej perkusji, okładał swój zestaw z chirurgiczną precyzją. Niesamowita technika i wykonawcza jakość całego zespołu nie przyćmiły jednak jego widocznego zaangażowania emocjonalnego i autentycznej radości z grania.
Występ Dark Angel w warszawskiej Proximie był drugim klubowym koncertem zespołu w Polsce. Dzień wcześniej grupa zagrała we Wrocławiu, a podczas utworu „Merciless Death” towarzyszył jej na scenie Peter z Vadera, który scoverował ten kawałek na swojej płycie „Future of the Past”. W Warszawie gościnnego występu polskiej legendy nie było, ale stołeczny koncert i tak fani thrash metalu zapamiętają na długo. W końcu okazja, by usłyszeć w całości jeden z najbardziej klasycznych albumów w historii gatunku, nie zdarza się często (a według zapowiedzi samego zespołu nie zdarzy się już nigdy).
Oprócz bardzo dobrze ułożonej setlisty, inne aspekty wydarzenia też nie pozostawiły wiele do życzenia – nagłośnienie dało radę, frekwencja okazała się godna (szczególnie biorąc pod uwagę środek lata, sezon urlopów oraz wyjazdów na festiwale, jak np. zaczynający się następnego dnia Brutal Assault), wtop organizacyjnych nie odnotowano. Doskonały wieczór z thrash metalem w trzech różnych, ale za każdym razem porywających odsłonach – dla mnie, obok lipcowego występu D.R.I., bardzo mocny kandydat do tytułu thrashowego koncertu roku.
Fot. Materiały promocyjne