Będący gitarową legendą Tony Iommi został zapytany przez magazyn „Total Guitar” co znaczy dla niego gitara 49 lat po założeniu Black Sabbath.
To sposób na wyrażenie wewnętrznego siebie. Jednak nie śpię już z gitarą, jak robiłem to na początku. Zawsze znaczyła dla mnie coś bardzo specjalnego i pozwoliła mi wyzwolić te części mnie, których zwykle nie da się tak łatwo uzewnętrznić.
(…) Zdolność komponowania muzyki, gry na instrumencie wyzwala coś, do czego normalnie nie byłbyś zdolny… do czego ja nie byłbym zdolny. A gitara mi w tym pomogła. Naprawdę, wiele mnie nauczyła.
(…) Kiedy mam ochotę, idę i po prostu gram. Na chwilę obecną jestem od tego daleki, bo dzieje się tyle innych rzeczy, że ostatnią rzeczą, na jaką mam ochotę jest złapanie za gitarę! Ale kiedy już za nią łapię, bardzo się tym cieszę. Lubiłem te chwile, kiedy mogłem posiedzieć z zespołem i wymyślać nowe pomysły czy riffy, albo kiedy wymyślałem je w domu. Wtedy jestem w swoim żywiole.
Black Sabbath zakończył swoją pożegnalną trasę w lutym 2017 w rodzinnym mieście zespołu, Birmingham.
Na początku 2012 roku u Iommi’ego zdiagnozowano chłoniaka, zaraz po tym jak Black Sabbath ogłosił trasę w związku z zjednoczeniem zespołu i nowy album. Poddał się leczeniu w trakcie nagrywania płyty, nazwanej “13” i promującej ją trasy.
Iommi powiedział w wywiadzie w 2016 roku, że diagnoza była dla niego najgorszym momentem.
Automatycznie spisujesz się na straty, mówiąc sobie “No, to tyle”, ale nie zawsze tak musi być. Kiedy ci o tym mówią, myślisz ‘O Boże’. To był straszny czas. Miałem kilka takich momentów w życiu, jak każdy, ale ten naprawdę utkwił w mojej głowie.
Źródło: Blabbermouth.net / Fot. Materiały promocyjne