Prezentujemy Wam fragment wywiadu, którego Alissa White – Gluz udzieliła przed praskim koncertem Arch Enemy 14. stycznia. Na samym dole znajdziecie link do całej rozmowy.
Wokalistka grupy na pytanie o proces pisania tekstów udzieliła następującej odpowiedzi:
Muszę być w złym nastroju, aby móc coś napisać. Najczęściej ma to miejsce w środku nocy. Ostatnio napisałam wiersz po piątej rano – ze zmęczenia. Natchnienie uderza niespodziewanie. Bardzo lubię tworzyć poezję i teksty piosenek, ponieważ to chyba jedyna sfera mojego życia, w której zdarzy mi się stracić kontrolę. Nie odczuwam potrzeby hamowania tego w jakiś sposób. Po prostu pozwalam się temu dziać. Wiem, kiedy jest ukończone. Inaczej jest z malarstwem – wylewasz z siebie kolejne przypływy weny i nie jesteś pewien, kiedy dać temu koniec. Dlatego wolę pisanie tekstów. Po prostu czuję, gdy są gotowe. Nawet jeśli nie mam jeszcze do nich muzyki.
(…) Pewnie zauważyłeś, że za wszystkie utwory uderzające w radosny ton odpowiada Michael Amott. Mnie przychodzi to z trudem. Nie pasjonuje mnie to. A Michael jest w tym całkiem niezły. Ale kiedy dochodzi do starcia z ciemną stroną umysłu i duszy i zagadnieniami psychologicznymi, wtedy przychodzi pora na mnie.

Poniżej opisała współpracę z oświetleniowcem grupy, Martinem Müllerem:
[Martin] pracował z mnóstwem zespołów, ale zasadniczo ma zawsze trzy wizje odnośnie tego, co ma się dziać na scenie. Czasem siadam z nim i pytam: „Jaki schemat kolorystyczny zastosujemy tym razem? Zastanawiam się nad ubraniem w odcienie sepii, żeby współgrały ze światłami”. Staramy się zachować harmonię między moim ubiorem a otoczką świetlną.
(…) Wiesz, czasem niemożliwe jest dojrzeć cokolwiek ze sceny, ponieważ oślepia nas ogrom świateł. Zawsze wtedy myślimy sobie: „Czy to wygląda super? Musi, ponieważ cierpimy”. Tak, zazwyczaj nic nie widać ze sceny. Mimo wszystko sądzę, ze Martin robi swoją robotę tak, jak powinien.
Ponadto odniosła się do reakcji fanów na ostatni album Arch Enemy „Will to Power”:
Wiesz, istnieje niesłychanie wielu ludzi, którzy odbierają muzykę jedynie poprzez social media. Nie żyją w realnym świecie. Ja znajduję się w tym realnym, gdzie organizuję paromiesięczne trasy po Stanach, Europie, Japonii, Rosji, udzielam wywiadów i widzę się z ludźmi oddanymi muzyce.
(…) W parę miesięcy po wydaniu płyty spotkaliśmy całą masę ludzi tak zachwyconych, że nawet, gdybym sama zwątpiła w „Will to Power” – szybko by mi przeszło. Ci ludzie byli tak wiarygodni w swojej aprobacie, tak oddani! Spotykałam się z nimi twarzą w twarz. To było niesamowite. Chciałabym, aby każdy przeżywał muzykę w ten realny sposób…
Pod koniec dodała parę słów na temat coverów punkowych piosenek, które znalazły się na płycie:
Mamy coś jakby alter ego zespołu, które chce tworzyć takie brudne, punkowe rzeczy. To zabawne, ponieważ niektórzy nie zdają sobie sprawy z tego, że te utwory nie są nasze, a potem dziwią się: „Wow, to jest tak inne! Jak to możliwe?”. Niektóre z coverów wydają mi się przezabawne. Dobór piosenek zwykle leży w rękach Michaela i Sharlee [D’Angela, basisty – przyp. red.]. Czasem trudno jest nam się przerzucić z metalu na punk. To zupełnie inne zwierzę. Nadal jednak podoba mi się w aspekcie wokalnym – pozwala dać się ponieść emocjom, stracić kontrolę.
Arch Enemy niedawno zakończyli amerykańską odnogę trasy promującej wydany we wrześniu album „Will to Power”. Jest to drugie wydawnictwo studyjne, na którym Alissa White – Gluz zastąpiła wieloletnią wokalistkę Angelę Gossow.
Źródło: blabbermouth.net / Fot. Materiały prasowe