Lata 80. przyniosły ze sobą thrash metal, który został szczególnie rozsławiony przez cztery zespoły cieszące się niesłabnącą popularnością do dzisiaj. Nie bez powodu nazywane są „Wielką Czwórką”. Przedstawiciel jednego z nich, Frank Bello z Anthrax, stwierdził, że z przyjemnością zagrałby więcej koncertów z Metallicą, Megadeth oraz Slayerem.
Pierwszy raz wszyscy herosi thrashu spotkali się na festiwalu Sonisphere w Warszawie w 2010 roku. Impreza przyciągnęła blisko 81 tys. fanów. Z takim samym składem Sonisphere odbył się jeszcze w kilku europejskich krajach. Ostatni koncert jednoczący „Wielką Czwórkę” na tej samej scenie odbył się w 2011 roku w Nowym Jorku. Później w ramach jednego eventu udało się jedynie zgromadzić Anthrax, Metallicę oraz Slayera.
Będzie więcej koncertów w ramach „Wielkiej Czwórki Thrash Metalu”?
Tymczasem o chęci kolejnego wspólnego grania w gronie „Wielkiej Czwórki” basista Anthrax, Frank Bello, mówi:
„Porozmawiajcie z Metalliką. My jesteśmy gotowi. Każda z tych kapel, które były zaangażowane, powie, że to jedna z najlepszych rzeczy, jaka im się przytrafiła. Dla fanów zobaczenie czterech zespołów, które razem rozwijały się na scenie, było na wagę złota. (…) Tak wiele ludzi pyta się o to, tak wiele wywiadów porusza tę kwestię. Ludzie chcą zobaczyć taki koncert, a my z przyjemnością będziemy jego częścią.”
Niedawno Kirk Hammett również przyznał, iż wierzy w to, że koncepcja „Wielkiej Czwórki” zostanie poruszona w niedalekiej przyszłości. Podobnego zdania jest Dave Mustaine, który w wywiadzie w 2016 roku powiedział:
„Mamy mnóstwo świetnych rzeczy, które pokażemy w Azji i Stanach Zjednoczonych w przyszłym roku. Ale jeśli 'Wielka Czwórka’ się zacznie formować, prawdopodobnie ulegniemy jej, bo z nią będzie o wiele więcej zabawy i to takie wydarzenie, które ma pierwszeństwo nad zwykłą trasą koncertową. (…) Fani będą mogli opowiadać swoim wnukom to, że na tej samej scenie widzieli cztery największe heavy metalowe zespoły wszech czasów.”
A co na to Slayer? Przypomnieć można niestety jedynie wypowiedź sprzed czterech lat, kiedy to Tom Araya powiedział, że na drodze „Wielkiej Czwórki” stoi jedynie „polityka jednej postaci z konkretnego zespołu”. Niektórzy fani spekulowali, że muzyk wypowiadał się o frontmanie Megadeth.