Zdaniem Heidi Shepherd z Butcher Babies, pomimo prób zmiany wizerunku i brzmienia zespołu przy okazji wydania nowego albumu zatytułowanego „Lilith”, ludzie wciąż postrzegają grupę w przesadnie seksualny sposób. Powodem takiego komentarza z jej strony jest trwająca dyskusja na temat wczesnego wizerunku scenicznego zespołu – zarówno ona, jak i druga frontwoman, Carla Harvey występowały ubrane dość… skąpo – nosiły kawałki taśm w celu zakrycia biustu. W ten sposób z pewnością przykuły do swojego zespołu uwagę publiczności, ale i zostały potępione przez sporą część hard rockowej i metalowej sceny.
W wywiadzie dla radia Razor 94,7 FM, mającym miejsce po ich występie na festiwalu Aftershock dnia 22 października zarówno Heidi Shepherd, jak i Carla Harvey i gitarzysta grupy Henry Flur zostali poproszeni o opisanie „Lilith” i przybliżenie tego, jak wyglądało jego tworzenie.
„To zdecydowanie płyta, w którą włożyliśmy o wiele więcej czasu i energii. Zrobiliśmy rok przerwy od tras koncertowych i przysiedliśmy, mamy nowego perkusistę Chase’a Brickendena, który wniósł sporo jeśli chodzi o technikę gry. Jest świetnym, naprawdę dobrym perkusistą i praca z nim była zupełnie nowym doświadczeniem. Zrobiliśmy więc krok wstecz i zaczęliśmy tworzyć z nim nowy materiał. Każda piosenka na tym albumie jest wyjątkowa. Każda bardzo, bardzo się od siebie różni. Chcieliśmy stworzyć bardzo żywo, surowo brzmiący album. Pracowaliśmy z Steve’m Evettsem [The Dillinger Escape Plan, Sepultura], który był producentem tego albumu. Kiedy przesłuchujesz jego krążki czysto pod kątem brzmienia, kiedy zamkniesz oczy, wydaje się, jakby zespół grał tuż przed tobą. To właśnie chcieliśmy osiągnąć nad tym albumie i to właśnie osiągnęliśmy.” – powiedział Henry
„Ten album był dla nas w pewnym sensie odrodzeniem. Jak już wspomniał Henry, wzięliśmy rok urlopu od tras, czego wcześniej nigdy nie zrobiliśmy. Poprzednie albumy były pisane w podróży, wszystko było pisane w drodze – może poza małą częścią naszego pierwszego albumu która została stworzona kiedy byliśmy dzieciakami. W czasie pracy nad „Lilith” fajnie było na chwilę się zatrzymać, zebrać się w pokoju z wszystkimi pięcioma członkami zespołu i ćwiczyć przez rok. [śmiech] Przez rok! Skomponowanie i nagranie tego wszystkiego zajęło rok. Kiedy zaczynaliśmy, byliśmy zafascynowani Wendy O. Williams i Plasmatics. To była pierwsza kobieta w heavy metalu, która pokazała wszystkim środkowy palec, nie mów mi kim mam być, jak wyglądać i tak dalej. Stąd wzięła się nazwa Butcher Babies, nasz pierwotny wygląd, taśmy zakrywające sutki i tak dalej, ale ludzie wciąż postrzegają nas w przesadnie seksualny sposób, mimo że od tego czasu minęło już sześć, siedem lat…” – dodała Heidi.
Shepherd dość szczegółowo wypowiedziała się na temat omijania przez zespół poruszania tematów dość przewidywalnych ze względu na ich wizerunek:
„Ludzie po prostu patrzą na nas i myślą… To głupie, to naprawdę głupie. Jakiś czas temu uznaliśmy, że nie będziemy już nigdy pisać o czymś seksualnym. Jeśli spojrzysz na naszą twórczość, w tych piosenkach nie ma niczego, co jest sexy, nigdy nie pisaliśmy pod tym kątem. Dzięki temu albumowi chcieliśmy wyrwać się z szufladki, do której zostaliśmy wrzuceni, bo jesteśmy zmęczeni pozwalaniem mediom czy komukolwiek innemu na determinowanie na podstawie ich opinii na nasz temat, na jaki temat możemy tworzyć, a na jaki nie.
To jest po prostu idiotyczne. Stałyśmy się kobietami, zdecydowałyśmy się pisać o instynktach człowieka, tych naturalnych instynktach z którymi ma do czynienia każdy – seksualność, zmysłowość, wszystko. Można to usłyszeć w utworach „Headspin” czy „The Huntsman”, a nawet „Lilith”. Zagraliśmy dziś „Lilith” i „Headspin”. Było dla nas wyzwoleniem móc zrzucić przypięte nam etykietki i powiedzieć 'Wiecie co? Nie obchodzi mnie, co sobie ktoś myśli’. Mam gdzieś, czy popatrzą na nas i pomyślą „oczywiście napiszą kawałek o seksie”. To nie ma cholernego znaczenia, nie ma, bo dla nas to naturalna rzecz. To była nasza reakcja na powrót jako zespół. Nie boimy się naszej seksualności, nie boimy się opinii ludzi, nie obawiamy się całkowitego odsłonięcia się.”
„Na szczęście przez lata zgromadzili się wokół nas fani, którzy są bardzo tolerancyjni i akceptują wszystko, co zespół zdecyduje się zrobić. Możemy więc eksperymentować z różnymi stylami na naszym albumie bez strachu przed ekstremalnie negatywnymi reakcjami, czymś w stylu 'to nie jest thrashmetalowe Butcher Babies jakie lubiłem’. Możemy bawić się popem z lat 90, funkiem, boogie czy muzyką w stylu riot grrrl. Możemy też swobodnie pisać teksty na tematy, w których nie czułyśmy się kiedyś tak swobodnie. Mamy fanów, którzy pozwalają nam być kim jesteśmy. To ogromny dar.” – dodała Carla.
Ostatni album zespołu, „Lilith”, miał swoją premierę 27 października.
Źródło: Blabbermouth.net / Fot. Materiały promocyjne