17 marca 2018 przed koncertem zespołu w Los Angeles Jimmy Cabbs 5150 Interview Series przeprowadziło wywiad z frontmanem Watain, Erikiem Danielssonem. Poniżej tłumaczenie kilku fragmentów wywiadu.
Czy nowy album Watain może być uważany za „powrót do korzeni” po wydanym w 2013, nieco bardziej eksperymentalnym „The Wild Hunt”?
Erik: Tworzenie albumu nadal, po 20 latach, jest dla mnie rzeczą bardzo abstrakcyjną. Kiedy się za to zabieramy, nie do końca wiemy, co chcemy osiągnąć. Cokolwiek nam z tej pracy wyjdzie, jest bliskie sercu i prawdziwe, przyjmuje kształt naszego albumu. Nieważne, czy już tworzyliśmy coś w tym stylu w przeszłości, czy jest to coś zupełnie nowego. Sporo pozostawiamy szczęściu, choć w przypadku Watain nie ma chyba czegoś takiego jak „szczęście”. Chodzi tu o to, byśmy byli sobą – cokolwiek innego nie byłoby kreatywne. Kreatywność polega dla mnie na wyrzucaniu z siebie tego, co jest aktualnie dla mnie ważne. Właśnie w taki sposób powstał „Trident Wolf Eclipse”.
Czy zastanawiają go ostatnie wyczyny Antify, anty-faszystowskiej bojówki, która ostatnio doprowadziła do odwołania północnoamerykańskiej trasy norweskiego Taake?
Erik: Tak, w pewnym sensie musi tak być, biorąc pod uwagę ostatnie wydarzenia, ale cóż mogę powiedzieć? Myślę, że chodzi tu o fakt zyskiwania przez scenę black metalową coraz większej uwagi ludzi, którzy nie mają żadnego związku z czterdziestoletnią historią tej kultury, tego ruchu i dla których jest on ciężki do pojęcia. Jaki jest sens rozwodzenia się nad moralnością formy sztuki, która z założenia wszelkie zasady moralne miała mieć za nic…
Rozważania na ten temat z pewnością nie będą łatwe i doprowadzą do sporów. Właśnie to się teraz dzieje. Jest to ekstremalnie ciężka dyskusja. Ludzie, którzy są bardzo zaangażowani w, dajmy na to, politykę są przekonani, że trafiają na rzeczy sprzeczne z ich światopoglądem. Z pewnością.
W Watain nie ma miejsca na politykę, ale mimo wszystko ludzie zawsze znajdą coś, czym poczują się obrażeni – i w pewnym sensie jest to jak najbardziej normalne zjawisko. Jeśli jako zespół black metalowy nie spotykasz się z oporem tych, którzy są bardzo zaangażowani w utrzymywanie zachodnich standardów etyczno-moralnych, oznacza to, że robisz coś źle, gdzieś popełniasz błąd. Taki opór jest nieunikniony. Jestem w stanie w każdej chwili bronić naszych opinii czy punktów widzenia, ale strasznie mnie nudzą rozmowy o polityce, zwłaszcza kiedy ludzie nie mają na jej temat zielonego pojęcia.
W naszym zespole nie ma polityki. Jeśli ludzie jednak ją w nim widzą, widzą coś, czego nie ma. To staje się bardzo męczące. Jeśli ludzie mają problem z faktem, że jesteśmy zespołem satanistycznym, stanę w obronie Watain w każdej chwili. Oczywiście, włączę się w dyskusję, jeśli jednak wrzucą nas do jakiejkolwiek innej szufladki, będą w błędzie. Będzie to oznaczać, że idą złą ścieżką.
Czy obecne, tzw. „czasy moralności” są dobrym momentem na wydawanie black metalu w stylu Watain?
Erik: Tak, to dobry moment. Takie nagrania będą się pojawiać niezależnie od tego, co będzie się działo. Nieważne, czy w Antifie pojawi się nowa Tipper Gore – black metal nie zniknie. Ludzie boją się tego, co diaboliczne, i dzięki temu Lucyfer zawsze wygrywa. To stara lekcja, wielokrotnie zresztą przerabiana. Jeśli ci ludzie będą chcieli z nim walczyć – proszę bardzo. Dla nich ta walka będzie przegrana, zanim w ogóle zostanie podjęta.
W jaki sposób Watain udało się zachować stały skład przez cały okres kariery?
Erik: To dla mnie bardzo trudne pytanie. Po prostu robimy to, co robimy. Po dwudziestu latach zajmowania się czymś ludzie – miejmy nadzieję – w jakimś stopniu wiedzą już, kim są i czego chcą, czym chcą się zajmować. Ja z całą pewnością wiem, czego chcę i my, członkowie Watain, również jesteśmy tego świadomi. Jedność w zespole to najmniejsze z naszych zmartwień. Mamy coś, co kochamy, do czego czujemy ogromny respekt, pokorę, wdzięczność. To, co robimy, uważamy za święte. Nie trzeba mi niczego więcej.
Ostatni album grupy, „Trident Wolf Eclipse” został opublikowany 5 stycznia nakładem Century Media.
Źródło: Blabbermouth / Fot. Materiały promocyjne zespołu