W czerwcu bieżącego roku ze składu Volbeat odszedł gitarzysta Rob Caggiano. Muzyk opuścił zespół po dziesięciu latach współpracy i do dzisiaj nie wiadomo, co dokładnie stało za tą decyzją. Wiemy natomiast, że jego miejsce w zespole zajął Flemming C. Lund, znany wcześniej głównie ze sceny death i extreme metalowej. Skąd jednak gitarzysta wziął się w ogóle w grupie?
Czytaj: Michael Poulsen z Volbeat założył death metalowy zespół Asinhell
Frontman Volbeat wyjaśnia zmiany w składzie
W rozmowie z portalem Sonic Perspectives gitarzysta i wokalista Volbeat – Michael Polsen zdradził, że po odejściu Caggiano panowie myśleli początkowo o występowaniu w składzie trzyosobowym. Okazało się jednak, że uzyskane w tym składzie brzmienie było zbyt okrojone, więc Poulsen postanowił sięgnąć po swojego przyjaciela – Flemminga C. Lunda.
W sieci znaleźć możecie oświadczenie odnośnie rozstania z Robem i nie mogę wchodzić w tym temacie w większą ilość szczegółów. Ale okazało się nagle, że trzy tygodnie przed rozpoczęciem trasy, staliśmy się trzyosobowym zespołem. Początkowo myśleliśmy, że będziemy tak występować, ale później zajęliśmy się setlistą, rozpoczęliśmy próby i okazało się, że brzmimy nie do końca, tak jak powinniśmy. Zaczęliśmy więc rozważać różne opcje, a ja zadzwoniłem do Flemminga, bo wcześniej pracowałem z nim już wiele razy. Początkowo mówił coś w stylu „gościu, ja nawet nie wiem jak brzmi Volbeat, siedzę tylko w death metalu!”. Ale później dał się namówić i w kilka dni zorientował się jak brzmi nasz zespół. Podjął wyzwanie, doszliśmy do porozumienia i w tym roku pomaga nam na scenie.
Czy Lund zostanie z Volbeat na dłużej, czy pożegna się z grupą po tegorocznych występach? Czas pokaże. Ale przyznać trzeba, że patrząc na materiały z ostatnich koncertów zespołu, to Flemming wpasował się w skład bardzo dobrze.
Źródło: Blabbermouth
Fot. Facebook: Volbeat