INNE

Nergal krytycznie o współczesnej scenie metalowej: „To nie moje DNA”

Nergal z zespołu Behemoth

Adam „Nergal” Darski, frontman Behemotha, w najnowszym wywiadzie dla australijskiego Metal On Tap otwarcie przyznał, że coraz trudniej jest mu odnaleźć się wśród współczesnych gwiazd metalu. Choć szanuje ich sukces, nie potrafi zrozumieć fenomenu zespołów wypełniających dziś areny, takich jak Sleep Token, Parkway Drive czy Avenged Sevenfold.

W rozmowie lider formacji wyznał, że wraz z odchodzeniem legendarnych grup lista artystów, których sam podziwia, dramatycznie się kurczy. Gdy padły nazwy współczesnych gigantów sceny, nie krył dystansu:

„Nie wiem, co to jest Parkway Drive. Nie wiem, co to jest Avenged Sevenfold. Kim jest Sleep Token? To nie ja. To nie moje DNA. Nie kumam tego.”

Zainteresowany podkreślił, że choć docenia jakość produkcji i umiejętności techniczne młodych zespołów, ich twórczość zwyczajnie do niego nie przemawia.

Sprawdź: Nergal zagra debiutancki album Behemoth – „Sventevith”

Klasyczne zespoły metalowe w oczach Nergala – ostatnia szansa, by zobaczyć legendy

W wywiadzie muzyk zaznaczył, że priorytetem pozostają dla niego zespoły, które ukształtowały jego muzyczną tożsamość: Metallica, Iron Maiden, AC/DC czy Guns N’ Roses. Adam Darski apelował, by korzystać z ostatnich lat ich aktywności:

„Kupujcie bilety i idźcie na koncerty, bo czas leci. Ockniecie się i nagle Metallica już nie będzie istnieć. Maiden już nie będzie. I wtedy powiecie: ‘Kurczę, trzeba było pójść’. Tak, trzeba było.”

Dla Adama Darskiego to właśnie te grupy są fundamentem gatunku, a ich powolne znikanie ze sceny budzi w nim poczucie osamotnienia w muzycznym świecie.

Zespół Behemoth
Zespół Behemoth
Fot. Sylwia Makris i Christian Martin Weiss

Wyzwania wieku i przyszłość Behemotha

Frontman polskiego zespołu blackened death metalowego nie ukrywa również obaw dotyczących własnej przyszłości na scenie. Wskazuje, że ekstremalny metal stawia wymagania, którym trudno sprostać w podeszłym wieku. Jako przykład podaje Klausa Meine ze Scorpions, który wciąż imponuje formą wokalną mimo blisko 80 lat.

Muzyk brutalnie podsumowuje swoje perspektywy:

„Mam 48 lat i liczę… 32 lata do osiemdziesiątki. Nie ma szans!”

Z tego powodu przewiduje, że Behemoth ma przed sobą około dekady intensywnej aktywności. Choć uważa zespół za będący w szczytowej formie, nie wierzy, że nagrywanie nowych płyt ma dziś taką wartość jak dawniej:

„Kto dzisiaj w ogóle przejmuje się nową muzyką?”

Czy metal potrzebuje zmiany pokoleniowej?

Wypowiedzi Adama ponownie otwierają dyskusję o kondycji współczesnego metalu i rozdźwięku między legendami a nową falą zespołów. Dla jednych to naturalna ewolucja gatunku, dla innych – znak utraty jego pierwotnej tożsamości. Słowa lidera Behemotha pokazują, jak trudno czasem odnaleźć się w świecie, który zmienia się szybciej, niż pozwala na to muzyczne przywiązanie do korzeni.

Fotografia nagłowkowa: Tomasz Paprocki

Podobne artykuły

Jesper Strömblad: „In Flames powinien zmienić nazwę”

Lena Knapik

Mustaine w gronie fantastycznej czwórki gitarzystów rytmicznych?

Lena Knapik

John 5 i Rob Zombie nie rozmawiali ze sobą od lat

Mateusz Lip

Zostaw komentarz