Russell Allen, pomysłodawca projektu Adrenaline Mob, wypowiedział się na temat potencjalnego powrotu zespołu do pracy nad nową muzyką. Przypomnijmy, że losy tej formacji potoczyły się w tragicznym kierunku.
W 2017 roku, wskutek wypadku samochodowego, w którym udział wzięła cała grupa, zmarł basista David Zablidowsky oraz menadżerka zespołu – Janet Rains. Ciężarówka, wjeżdżając w kamper Adrenaline Mob będącego w trakcie trasy koncertowej, spowodowała pożar wehikułu muzyków. Basista projektu zginął na miejscu, zaś menadżerka, wskutek rozległych poparzeń, zmarła w szpitalu miesiąc później. Pozostali muzycy w krytycznym stanie trafili pod opiekę lekarzy.
Czy Adrenaline Mob wróci na scenę?
Adrenaline Mob to supergrupa powstała z inicjatywy Russella Allena – wokalisty wielu projektów, Mike’a Portnoya (ex-Dream Theater) oraz Mike’a Orlando.
Skład uzupełnił drugi gitarzysta Rich Ward oraz basista Paul DiLeo. Nie zabawili jednak długo w zespole i już rok później odeszli. Basistę zastąpił John Moyer znany z występów w Disturbed. W 2013 roku z grupy odszedł Mike Portnoy. Na jego miejsce Adrenaline Mob zaprosiło więc A.J. Pero, który niestety dwa lata później zmarł na atak serca.
Widać swego rodzaju pech wisi nad projektem
Nic więc dziwnego, że ciężko myśleć o reaktywacji zespołu, skoro przyniósł on ze sobą takie żniwo. Do 2017 roku udało się wydać trzy albumy studyjne oraz tyle samo mini albumów. „We The People” był ostatnim dokonaniem grupy, do pamiętnego lipcowego wydarzenia, po którym czas dla zespołu się zatrzymał.
Russell Allen wypowiedział się na temat potencjalnej reaktywacji Adrenaline Mob:
Nie sądzę, by nasz powrót był możliwy. Być może i chciałbym się znów zbliżyć do tych pomysłów, które wtedy miałem w głowie. Nigdy nie powiedziałem, że zamykam drzwi na ten styl muzyki. Ale jest tak dużo rzeczy, które chcieliśmy zrobić razem z Davidem i resztą grupy, że dopóki nie jestem gotów, by zostawić za sobą przeszłość i nikt nie zmusza mnie do grania w Adrenaline Mob ponownie, nie chcę tego robić.
Allen mówi, że nie jest gotowy na taki krok. Póki co, chce skupić się na swoich własnych projektach.
Moją pamięć i serce zdobi ogromna blizna po tym, co się stało. Wiem, jaki to efekt wywarło na życiu członków rodzin poszkodowanych w tamtym wypadku osób. Nie chcę robić czegoś, co w pewien sposób mogłoby ich zranić. Najpierw muszę być pewien, że oni są z tym pomysłem w porządku i – co najważniejsze – ja muszę być gotowy.
Źródło: Blabbermouth
Fot. Materiały promocyjne