30 listopada bieżącego roku miną dokładnie cztery lata odkąd legendarna formacja Slayer przeszła na zasłużoną emeryturę. Jak to zazwyczaj bywa w takich sytuacjach, na przełomie ostatnich lat kilka razy usłyszeć mogliśmy już pogłoski odnośnie potencjalnego powrotu zespołu. Najczęściej w tym temacie odzywa się gitarzysta grupy, Kerry King, który sądzi, że Slayer zdecydował się za szybko zakończyć działalność. Jak na to wszystko zapatruje się natomiast drugi gitarzysta, Gary Holt?
Kerry King nie akceptuje zakończenia działalności Slayera. „Zabrano mi źródło dochodu”
Gary Holt nie wierzy w powrót Slayera
Muzyk, który dołączył oficjalnie do thrash metalowej legendy w 2013 roku w miejsce zmarłego Jeffa Hannemana zapytany został ostatnio podczas swoich gitarowych warsztatów o potencjalny powrót zespołu. I jak się okazuje, Holt jest kolejną z osób z otoczenia grupy, która podchodzi do tego tematu dość sceptycznie.
Czytaj: Dave Lombardo o współpracy z Kerrym Kingiem i powrocie Slayera
Musicie rozmawiać na ten temat z innymi ludźmi, bo to jest poza moimi kompetencjami. Gdyby ktokolwiek poprosił mnie o powrót do zespołu, to oczywiście, że byłbym gotów to zrobić. Ale nie sądzę, że to się kiedykolwiek wydarzy. Myślę, że Slayer definitywnie się skończył. Nasza pożegnalna trasa już się zakończyła – nie to, co pożegnania innych zespołów, które rozpoczęły się pięć lat temu i nadal trwają. To była świetna zabawa i wspominam tę trasę bardzo dobrze. Do czasu ostatniego występu nie myślałem nawet o tym, że jest to nasze pożegnanie. Dopiero w trakcie tego koncertu mnie olśniło. Ale naprawdę dobrze się bawiłem i będę pamiętał tę trasę na zawsze.
Wygląda więc na to, że jedyną osobą, która podchodzi z wielkim zapałem do powrotu grupy jest Kerry King. I cóż, jak Slayer bez Holta, czy Paula Bostapha można jeszcze zrozumieć, tak Slayer bez wokalisty Toma Arayi to już coś, co naprawdę ciężko sobie wyobrazić.
Źródło: Blabbermouth