INNENEWSY

Szkocka policja „uratowała” metalowych obozowiczów, których wzięła za samobójców

Szkocka policja "uratowała" metalowych obozowiczów, których wzięła za samobójców
Koncert zespołu Faun

Grupa siedmiu szkockich fanów metalu postanowiła urządzić sobie przyjacielsko-rodzinny biwak na dzikiej wysepce. Wycieczka zakończyła się jednak nieco niespodziewanie. Obozowicze zostali „uratowani” po tym, jak służby wzięły ich za członków „kultu samobójców”, a także podejrzewali o porwanie nieletnich.

Wielbiciele ciężkiej muzyki byli w trakcie wyprawy na małą wyspę Reed Bower w Perrthshire w Szkocji, kiedy pewien przechodzień zadzwonił na policję i zgłosił swoją dość nietypowa obawę.

Według niego uczestnicy wycieczki mieli być związani samobójczym paktem. Służby nie mogły zlekceważyć takiego doniesienia i wysłały odpowiednią ekipę ratunkową. Zanim jednak policjanci udali się w stronę wyspy w celu ratowania obozowiczów, rozbili okna w należących do nich dwóch samochodach w poszukiwaniu listu samobójczego.

Jeden z uczestników, David Henderson, powiedział BBC:

„Siedzieliśmy wokół ogniska, opowiadając historie o duchach, kiedy ujrzeliśmy mnóstwo dziwnych świateł na niebie i w wodzie. Później było ich jeszcze więcej. Światła zdawały się zbliżać do nas, nasz pies zaczął szczekać – to było bardzo surrealistyczne i naprawdę nie mieliśmy pojęcia, co się dzieje. A było jak coś z filmu, coś w rodzaju odcinka „Z Archiwum X”. Zgasiliśmy ogień, ponieważ nie wiedzieliśmy, kto nadciąga, a naszym priorytetem była obrona dzieci. Kiedy nieznajomi podeszli bliżej, zauważyliśmy, że to ekipa ratunkowa. Usłyszeliśmy, że mamy opuścić wyspę.”

Zgodnie z poleceniem obozowicze zabrali swój ekwipunek i przypłynęli do brzegu łódką. W ten sposób dzielnej ekipie ratunkowej udało się uratować uczącego na co dzień w szkole w Glasgow oraz śpiewającego w metalowej kapeli Nyctopia Davida Hendersona, wykładowcę uniwersyteckiego Panadiotisa Filisa, inżyniera budowlanego Rossa Andersona, 10-letnich Natalię i Jude, 7-letniego Andrewa i psa o imieniu Jazz.

Żądną przygód grupę na stałym lądzie powitał komitet złożony z około 20 samochodów służb ratowniczych i 50 gapiów. Dorośli uczestnicy wyprawy zostali poinformowani przez władze, iż istniało ryzyko potencjalnego porwania. Przed zwolnieniem zostali również przesłuchani.

Henderson dodaje:

„To była totalna przesada.Tylko dlatego, że byliśmy ubrani na czarno i wyglądaliśmy na fanów heavy metalu, ktoś założył, iż jesteśmy niebezpieczni. Jesteśmy tylko grupą przyjaciół, która lubi kempingować w dziczy, pić piwo i słuchać heavy metalu.”

Warto dodać, że wycieczka była doskonale przygotowana na nocny biwak w okolicznościach przyrody. Skoczyli jednak w niezbyt sprzyjających warunkach.

„Zostaliśmy w ciemnościach, w zimnie bez ogniska. Nie mogliśmy odjechać, ponieważ wypiliśmy już kilka piw na wyspie. Uratowali nas ze środowiska, które było absolutnie bezpieczne i komfortowe. Skończyliśmy z wybitymi w autach oknami i całkowitym zimnie. Poza tym było fajnie. Dzieciaki były spokojne, są przyzwyczajone do dzikiego biwakowania, więc to była kolejna przygoda.”

Zdjęcia z iście metalowej wyprawy można zobaczyć na stronie BBC.

Źródło: BBC.com, loudersound.com / Fot. David Henderson

Podobne artykuły

Byli muzycy In Flames tworzą nowy zespół The Halo Effect

Tomasz Koza

Esben and the Witch 24 września zagra w Polsce

Tomasz Koza

Wokalista Judas Priest: „Muzyka opiera się na komunikacji”

Dominika Kudła

Zostaw komentarz