Swoim tajemniczym wizerunkiem wzbudzają zainteresowanie, a może i grozę. Swoim debiutanckim utworem dają obietnicę wartościowej muzyki. Rodzime brzmienie i słowiańska tematyka nie są na naszej krajowej scenie czymś nowym. Tu jednak folklor pozostawia w tyle kryte strzechą chaty i rozpanasza się w industrialnym świecie, chłonąc jego dźwięki. Poznajcie Widuna, Snowida, Lubę, Żywomiłę i Ciechana – czyli formację Czarny Bez, która wprowadza nową jakość folku na naszym rynku.
Gdzie industrial idzie w parze z naturą
Duży wpływ na ogólny charakter Czarnego Bzu miało miejsce, z którego pochodzi. Zespół powstał w styczniu 2019 roku w Skarżysku Kamiennej – miasteczku ulokowanym u podnóży Gór Świętokrzyskich. Panuje w nim fabryczny, poprzemysłowy klimat, w którym wielu mieszkańców swoje jedyne szanse upatruje w emigracji zarobkowej.
Nie zaliczają się oczywiście do nich członkowie Czarnego Bzu, którzy postanowili wykorzystać industrialną atmosferę miasta, a przy tym spojrzeć odrobinę poza jego granice na odwieczne góry i prastarą puszczę.
Sięgając w swoje nieprzebrane pokłady wyobraźni grupa połączyła wszystkie otaczające ją czynniki, aby stworzyć swój świat. A w zasadzie alternatywną historię. Historia ta jest oficjalnym opisem zespołu oraz niejako intrem, które trzeba poznać, aby wtopić się w audiowizualny twór proponowany przez Czarny Bez:
Jesteśmy słowiańskim plemieniem, a raczej jego częścią, która przeżyła katastrofalny w skutkach międzynarodowy konflikt zbrojny na tle religijnym, poprzedzony katastrofą naturalną i atakiem groźnego wirusa. Ten zbieg makabrycznych zdarzeń doprowadził ludzkość i znaną nam cywilizację do upadku. Człowiek przetrwał, lecz musi się zmienić. Ma nowe priorytety. Nastąpił powrót do natury i do rzeczywistości, w której jak w zwierciadle odbijają się echa pradawnych tradycji i zwyczajów. Czas zatoczył krąg. Jesteśmy znów w epoce żelaza tylko mocno cybernetycznej…

Słowiański „Mad Max”
Image Czarnego Bzu bez wątpienia zwraca na siebie uwagę. Grupa nie ukrywa, że był on w dużej mierze inspirowany filmami, literaturą i grami komputerowymi. Można w nim zauważyć m.in. wpływy uniwersum „Metro”, „Diuny” Herberta czy „Wojny Światów” Wellsa. Jak mówi o nim Widun, gitarzysta i pomysłodawca zespołu:
Nasze stroje, nieco neogotyckie, steampunkowe, połączone z elementami plemiennymi, bardzo wpasowują się w odmienioną, zdegenerowaną postapokaliptyczną rzeczywistość. To taki słowiański „Mad Max”.
Rzucające się w oczy maski nie wynikają z aktualnego obowiązku ich noszenia. Są stałym elementem wizerunku. Jak podkreśla zespół – dzięki nim artysta może zyskać nową, umowną tożsamość. Ta z kolei pozwala na swobodną twórczość i poruszanie się w uprzednio wykreowanym świecie. A w tym świecie tylko mężczyźni skrywają twarz. Widun enigmatycznie dodaje, iż maski czasem chronią przed chorobami, a czasem… przed czarami. Dlatego kobiety ich nie potrzebują, są odporne na zaklęcia.
Debiutancka płyta Czarnego Bzu w natarciu
Czarny Bez aktualnie pracuje nad swoim pierwszym albumem zatytułowanym „Ludzie, duchy, bogi”. Cały materiał, oprócz partii perkusyjnych Snowida, został zarejestrowany w domowym studiu. Instrumenty są już gotowe, na nagrania czekają wokale Luby oraz Żywomiły.
Nad miksem i materingiem czuwa Tomasz „Zed” Zalewski, który współpracował z takimi zespołami jak Kat, Frontside czy Coma. Krążek ma się ukazać w przyszłym roku. Do tego czasu grupa z pewnością uraczy nas kolejnymi singlami.
Przydatne linki
Oficjalna strona | Facebook | Instagram | YouTube
Czarny Bez sam siebie klasyfikuje jako zespół industrialno-folk-metalowy
Elementy tej mieszanki będą występować w każdej jego kompozycji. Zręcznie żonglując tymi gatunkami, formacja stara się wypracować własne unikatowe brzmienie, do którego każdy członek coś wniesie. Folk przejawia się tu w śpiewie dziewcząt i wykorzystaniu etnicznych instrumentów. Industrialna jest elektronika, która wybrzmiewa przez syntezatory oraz sekwencery wyjęte żywcem z epoki techno.
Całość doprowadzają do spójności gitarowe i basowe riffy. Te z kolei inspirowane są ulubionymi zespołami załogi Czarnego Bzu, takimi jak wczesna Metallica, Slayer, Anthrax, Megadeth, Sodom, Ministry ale też Rammstein, Senser, Slipknot czy rosyjska Arkona.
Mocne wpływy słowiańskości
Debiutancki utwór zespołu zatytułowany „Postrzyga” nawiązuje do słowiańskich postrzyżyn. Rytuału, podczas którego chłopcom w wieku 7-12 lat nadawano imiona i obcinano włosy, co oznaczało przejście z opieki matki pod opiekę ojca i stanie się mężczyzną. Dziewczęta w tym czasie przechodziły „zapleciny”, podczas których również otrzymywały imiona, a ich włosy zaplatano w warkocze.
Tematyka wierzeń naszych przodków nie ograniczy się jednak tylko do opublikowanej piosenki. Na nadchodzącej płycie możemy się spodziewać utworów o Łysej Górze (terytorialnie bliskiej zespołowi), misteriach sobótkowej Nocy Kupalnej, opowieści o słowiańskich bogach: Perunie, Welesie, Jaryle i Jarowicie, starożytnych bitwach, demonach i pradawnej symbolice.
Czarny Bez zwraca uwagę na to, iż w szkołach na edukację w zakresie naszego rodowodu nie kładzie się wielkiego nacisku. Zespół tym chętniej chce propagować historię i tradycje Słowian. Sięgać do naszych przedchrześcijańskich korzeni, których nas celowo pozbawiono.
Roślina tajemnicza i ciekawa
Wybór nazwy nie był przypadkowy. Czarny bez jako roślina ma dla Widuna szczególne znaczenie. Jak mówi gitarzysta:
Fascynuje mnie historia, szczególnie okres starożytności i wczesnego średniowiecza. W wielu materiałach tego okresu pojawiała się ta roślina. Znali i cenili ją Celtowie, Germanie, Rzymianie i Normanie. Słowianie uważali natomiast, że ma związek ze światem podziemnym. Jest pośrednikiem między żyjącymi a światem duchów. Bali się jej i obchodzili z nią ostrożnie. Przykładowo zrywać czarny bez mogły tylko wdowy lub sieroty. W rękach innych osób mógł stać się niebezpieczny. Słowianie wykorzystywali go w rytuałach pogrzebowych i w ceremoniach ślubnych jako amulet. Wierzyli również, że usytuowany blisko domostwa czarny bez przyniesie mieszkańcom pomyślność.
Muzyk dodaje, iż czarny bez już epoki temu zapisał się w historii medycyny jako roślina o leczniczych właściwościach. W medycynie ludowej jest używana po dziś dzień. Jest tajemnicza i ciekawa – zupełnie jak formacja Czarny Bez. Nazywając tak zespół, Widun chciał oddać cześć temu niezwykłemu dziełu natury.
Wesprzyj zespół Czarny Bez w internecie
Aktualna sytuacja odebrała zespołowi możliwość zaprezentowania się na żywo. Odwołano już kilka festiwali, na których Czarny Bez miał latem zagrać. Jesienią miała również ruszyć trasa z dark folkowym Dymem, jednak występy muszą poczekać na bezpieczniejsze czasy. Grupa potrzebuje wsparcia fanów, jednak tych może teraz zdobywać jedynie przez internet. Dlatego zachęcamy do śledzenia i obserwowania Czarnego Bzu na oficjalnym koncie Facebook oraz na ich profilu na YouTube.
Fot. Materiały promocyjne
Artykuł sponsorowany
3 komentarze
Co ma wspólnego granie industrialu z trzech akordów i krzywą perką ze słowiańskością? Proszę o rozsądne wytłumaczenie? Na koncertach prezentują się tragicznie i krzywo. Muzycznie to poziom gimnazjum – o co chodzi z tym zachwytem i pier… farmazonami w wywiadach? Słowianie po nuklearnej apokalipsie? to jakieś Sci-Fi? Żenujące.
A ja sie całkowicie nie zgodzę. To bardzo wartościowy projekt. Byłem na koncercie i dla mnie to petarda. Ich płyta to jedna z najlepszych polskich z ostatnich lat jak dla mnie. Muzycznie i produkcyjnie na wysokim poziomie. Teksty świetne. Mam całkowicie odmienne zdanie na ich temat. Kolega jadem jedzie ale tak czesto jest z ludzmi którzy czegoś nie rozumieją.
Trochę może zrozumienia dla młodych. Na koncertach się wyrobią, a projekt ciekawy. Nie rozumiem skąd to marudzenie. W każdym razie czekam na więcej.