Pamiętacie historię sprzed kilku dni kiedy to Belphegor został zaatakowany przez pewnego Rosjanina na lotnisku? Otóż cała sprawa miała ciąg dalszy i z pięciu koncertów zespół odegrał tylko dwa i to nie w całości. Pozostałe zostały odwołane przez tego samego człowieka, który pojawił się na lotnisku.
Wiele osób krytykowało podejście wokalisty do ataku uważając, że zabrakło mu odwagi
Teraz Helmuth Lehner opowiada, że całe zajście było przez cały czas nagrywane, więc gdyby dał się sprowokować to wylądowałby w więzieniu. Do bójki nie doszło, więc Anatoly Artyukh udał się do organizatorów, podał dwa rosyjskie prawa, które koncert miałby złamać i w ten sposób odwołał wydarzenie.
W Moskwie Belphegor wyszedł na scenę, ale dowiedział się, że nie może umieścić na scenie krzyży i rzeźb a wokaliście zakazuje się śpiewania utworu „Lucifer Incestus”.
Żeby sytuacja była jeszcze bardziej absurdalna w trakcie drugiego utworu dźwiękowiec został zmuszony do wyciszenia wokalu na cały koncert ze względu na satansityczne teksty. Po zejściu ze sceny zespół dowiedział się, że dwa kolejne koncerty nie dojdą do skutku. Jak zapowiedzieli nie poddają się i na pewno wrócą jeszcze do Rosji. Ciekawe, czy następnym razem uda się odegrać trasę.
Fot. Materiały promocyjne