To, że Glenn Hughes w latach 1985-1986 występował z formacją Black Sabbath jest faktem powszechnie znanym. Mało kto wie jednak, że kilka lat wcześniej Hughes otrzymał również propozycję dołączenia do solowego zespołu Ozzy’ego Osbourne’a. Basista postanowił jednak z niej zrezygnować. Co stało wówczas za jego decyzją?
Zobacz też: Glenn Hughes w Polsce: Pięć dekad rockowej energii
Glenn Hughes w zespole Ozzy’ego?
Glenn Hughes gościł niedawno na łamach podcastu Metal Mayhem ROC, w którym opowiadał głównie o swoim nowym albumie studyjnym, „Chosen”. W pewnym momencie, rozmowa przeszła jednak na wspominanie zmarłego w lipcu Ozzy’ego Osbourne’a oraz to, w jaki sposób zdarzenie to wpłynęło na samego Hughesa. I jak się okazało, legendarny basista zdradził, że kilkadziesiąt lat temu otrzymał propozycję dołączenia do zespołu „Księcia Ciemności”. Glenn postanowił jednak nie przyjmować tejże propozycji. Dlaczego?
Znałem Ozzy’ego i resztę chłopaków z Black Sabbath praktycznie od 1970 roku. Zacząłem się z nimi przyjaźnić w tym samym roku, w którym wydali album „Paranoid”. Ozzy był jednym z moich najbliższych przyjaciół, zwłaszcza w latach 70, kiedy mieszkaliśmy osiem mil od siebie. Spędzaliśmy wtedy naprawdę sporo czasu razem. Po jego odejściu z Sabbath chciał nawet żebym występował z nim w jego solowym zespole. Ale nie chciałem wtedy wracać do bycia zwykłym basista, który gra swoje partie i tylko dośpiewuje chórki. Chciałem być Glennem Hughes, którego znamy wszyscy od dawna, czyli basistą, który śpiewa główne partie. Odmówiłem więc. Ale Ozzy był mi nadal bliski przez te wszystkie kolejne lata. Był jednym z najbardziej autentycznych facetów, których spotkałem w moim życiu.
Zastanawiać można się więc tylko, jak potoczyć mogłaby się kariera Glenna, gdyby skorzystał wówczas z propozycji „Księcia Ciemności”. Czy dołączenie do jego zespołu przekreśliłoby szanse Hughesa na późniejsze nawiązanie współpracy z Tonym Iommim? Tego już się nie dowiemy.
Źródło: Blabbermouth
Fot. Materiały prasowe Winiary Bookings