Iron Maiden to zespół, który przez blisko pięć dekad działalności i 17 albumów studyjnych zbudował katalog pełen nieśmiertelnych klasyków. Choć Brytyjczycy słyną z widowiskowych tras koncertowych, w ich dyskografii kryje się wiele utworów, które nigdy nie trafiły do setlist. W 2023 roku grupa przełamała wieloletnie tabu, wykonując po raz pierwszy monumentalny „Alexander the Great”. To wydarzenie rozbudziło wśród fanów nadzieję, że kolejne zapomniane perełki doczekają się debiutu na scenie.
Poniżej prezentujemy dwanaście kompozycji formacji, które wciąż czekają na swoje miejsce w koncertowej historii zespołu.
Czytaj też: Koncerty Iron Maiden i smartfony. Bruce Dickinson komentuje
Iron Maiden – klasyki, które nigdy nie trafiły do setlist
Zadziwiające jest, że niektóre utwory z najsłynniejszych płyt nigdy nie zostały wykonane na żywo. Przykładem jest „Deja Vu” – ostatni niegrany dotąd fragment albumu „Somewhere in Time”. Energiczny i pełen desperacji numer idealnie pasowałby do koncertowego repertuaru.
Podobnie zaskakuje brak „Only the Good Die Young” – finałowego utworu koncept-albumu „Seventh Son of a Seventh Son”. Jeszcze większym kuriozum jest pominięcie „Invaders”, otwierającego legendarny krążek The „Number of the Beast”, który w tym roku obchodził 43. rocznicę wydania.

Powerslave i zapomniane eposy Iron Maiden
Album „Powerslave” to skarbnica epickich opowieści, ale dwa numery wciąż pozostają w cieniu. „Flash of the Blade” i „The Duellists” – pełne energii i pojedynków na gitary – nigdy nie znalazły się w setlistach NWOBHM grupy. Co ciekawe, Bruce Dickinson wykonywał „Flash of the Blade” w solowej karierze, lecz w kontekście macierzystej grupy wciąż pozostaje on białym krukiem.
Utwory Iron Maiden stworzone dla sceny, ale nigdy niegrane
Na albumie „Piece of Mind” kryje się „Sun and Steel” – szybki, samurajski hymn, który idealnie pasowałby na żywo. Podobny los spotkał „Judas Be My Guide” z Fear of the Dark. Ten melodyjny kawałek od trzech dekad czeka, by rozgrzać publiczność.
Niedoceniane perły z mniej popularnych płyt Iron Maiden
Nie tylko klasyczne albumy skrywają niewykorzystany potencjał. Na „Killers” znalazł się melancholijny, akustyczny „Prodigal Son”, który mógłby wnieść unikalny nastrój do współczesnych koncertów. W czasach Blaze’a Bayleya powstał „Como Estais Amigos” – poruszająca ballada o wojnie o Falklandy, która nigdy nie ujrzała światła sceny. Równie pominięta jest „Mother Russia”, potężne zakończenie „No Prayer for the Dying”.
Wielkie finały Iron Maiden, które wciąż czekają
Po powrocie Bruce’a Dickinsona w 1999 roku Iron Maiden regularnie zamyka albumy długimi, progresywnymi kompozycjami. Nie wszystkie doczekały się jednak koncertowych wykonań. „The Thin Line Between Love and Hate” z „Brave New World” pozostaje jednym z najbardziej niedocenionych utworów ery odrodzenia.
Największym marzeniem fanów pozostaje jednak „Empire of the Clouds”. 18-minutowa suita o katastrofie sterowca R101 to prawdziwe arcydzieło Bruce’a Dickinsona. Ze względu na złożoność wykonania, jej koncertowa premiera wydaje się mało prawdopodobna, lecz marzenie wciąż żyje.
Fani Iron Maiden krytykują setlistę trasy „Run for Your Lives”
Iron Maiden i koncertowe marzenia fanów
Decyzja o wykonaniu „Alexander the Great” udowodniła, że w świecie Iron Maiden nie ma rzeczy niemożliwych. Dwanaście utworów, które nigdy nie zabrzmiały na żywo, pozostaje dziś koncertowymi „świętymi graalami”. Czy któryś z nich wreszcie trafi na scenę? Fani z całego świata z niecierpliwością czekają na kolejny muzyczny cud.
Lista hitów Iron Maiden, które zespół nie odegrał nigdy na żadnym koncercie:
- „Deja Vu” („Somewhere in Time”)
- „Only the Good Die Young” („Seventh Son of a Seventh Son”)
- „Invaders” („The Number of the Beast”)
- „Flash of the Blade” („Powerslave”)
- „The Duellists” („Powerslave”)
- „Sun and Steel” („Piece of Mind”)
- „Judas Be My Guide” („Fear of the Dark”)
- „Prodigal Son” („Killers”)
- „Como Estais Amigos” („Virtual XI”)
- „Mother Russia” („No Prayer for the Dying”)
- „The Thin Line Between Love and Hate” („Brave New World”)
- „Empire of the Clouds” („The Book of Souls”)